"Chrześcijanin na rozdrożu" - o kryzysie wiary

"Chrześcijanin na rozdrożu. Kryzys w Kościele posoborowym" Wydawnictwo WAM
KAI / psd

Tak jak mieliśmy czekoladę bez czekolady lub kawę bezkofeinową, tak już niedługo przybędzie chrześcijan bez wiary, którzy chętnie wezmą udział w procesji, odwiedzą Groby Pańskie, ale będą to traktować wyłącznie jako zjawisko kulturowe - mówił ks. Robert Skrzypczak, autor książki "Chrześcijanin na rozdrożu. Kryzys w Kościele posoborowym" podczas spotkania w archikatedrze św. Jana Chrzciciela, które odbyło się 21 kwietnia w ramach trwających w stolicy XVIII Targów Wydawców Katolickich.

Ks. Robert Skrzypczak, psycholog kliniczny, wykładowca PAT w Warszawie, przez wiele lat duszpasterz akademicki, potem misjonarz opowiedział, co skłoniło go do napisania książki o kryzysie w Kościele.

Spotkanie prowadziła red. Marzena Nykiel, która zapytała autora, co współcześnie Kościół musi uczynić, aby lepiej ewangelizować oraz jak powinniśmy konfrontować to, co w Polsce nazywa się "kryzysem Kościoła" z rzeczywistym zmierzchem chrześcijaństwa w Europie Zachodniej.

Ks. Skrzypczak opowiedział najpierw o swojej posłudze misjonarskiej. Był m.in. na Syberii i w Skandynawii pod kołem podbiegunowym, gdzie spotkał włoskie małżeństwo z siedmiorgiem dzieci. Gdy zdecydowali się wyjechać z ojczystego kraju w nieznane rejony północy Europy, nie zabrali ze sobą wiele, ich siłą była wiara. - Zobaczyłem wiarę "kolosów", która nie ma w sobie nic z dewocji ani wyniosłości, która jest prosta i przez to piękna - mówił kapłan.

Z kolei przebywając w kilku krajach Europy Zachodniej spotkał się z tym, co nazywano prawdziwym kryzysem Kościoła: opustoszałymi świątyniami, brakiem powołań kapłańskich, obojętnością ludzi na wiarę i księży, którzy boją się głosić Ewangelię ze strachu przed byciem posądzonym o "urażenie" czyichś uczuć. - Widziałem piękny kościół gotycki w Amsterdamie, który po opuszczeniu go przez wspólnotę parafialną został przerobiony na księgarnię, następnie na hotel, a w końcu na dom publiczny - opowiadał ks. Skrzypczak.

Innym razem rozmawiał z kapłanem, który zwierzył mu się, że najtrudniejszą chwilą w jego życiu była konieczność zamknięcia seminarium duchownego, którego był rektorem, gdyż nie było już powołań. Jak powiedział, doświadczył u ludzi więcej obojętności na wiarę, znużenia nią, niż wrogości. Swoje spostrzeżenia na temat kryzysowych zjawisk notował na bieżąco, a część książki napisał już po powrocie do kraju.

W Polsce o kryzysie Kościoła mówi się dopiero obecnie, zwłaszcza w sytuacjach, gdy jest on wyraźnie atakowany w niektórych mediach i przez niektórych polityków. Nie to jednak - według ks. Skrzypczaka - jest źródłem największego zmartwienia, ale zjawisko o wiele bardziej zawoalowane - kryzys wychodzący się z samego wnętrza Kościoła.

Zdaniem kapłana, kryzys w Kościele można bowiem porównać do wirusa, który atakuje w samo serce wierzącego. - Tak jak mieliśmy czekoladę bez czekolady lub kawę bezkofeinową, tak już niedługo będziemy mieli chrześcijan bez wiary. To będą ludzie, którzy chętnie wezmą udział w procesji, odwiedzą Groby Pańskie, ale będą to traktować wyłącznie jako zjawisko kulturowe. Tylko, że Chrystusa już w tym nie będzie - mówił autor książki "Chrześcijanin na rozdrożu".

W opinii ks. Skrzypczaka prawdziwy kryzys wiary będzie miał miejsce wówczas, gdy nastąpi - zauważalne już w mentalności zachodnioeuropejskiej - "uśmiercenie Boga w naszej świadomości", co opisywał już Fryderyk Nietzsche. "Mord na Bogu" doprowadzi do "mordu na człowieku", czyli do zanegowania podstawowych wartości moralnych w społeczeństwie. - Ludzie przestaną być dla siebie bliźnimi - stwierdził kapłan.

W konsekwencji wiara w Boga i aktywne uczestnictwo w życiu Kościoła zostanie przedstawione jako zbędne, drugorzędne, nieistotne dla codziennego życia człowieka. - Tak jak w PRL-u widziało się napisy na murach: "człowieku, po co ci wolność, przecież masz telewizję", tak już niedługo usłyszymy: "człowieku, po co ci Kościół, przecież masz długi do spłacenia" - skonstatował ks. Robert Skrzypczak.

Pytany o katalog zagrożeń, które czekają na ludzi wierzących, powiedział, że chrześcijanie nie powinni się bać niczego, jeśli są silni swoją wiarą i pewni, że Chrystus jest przy nich w trudnych chwilach ich życia.

Ks. Robert Skrzypczak, "Chrześcijanin na rozdrożu. Kryzys w Kościele posoborowym", Wydawnictwo WAM 2012.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Chrześcijanin na rozdrożu" - o kryzysie wiary
Komentarze (5)
N
nie..
22 kwietnia 2012, 10:02
Jak ma być dobrze, skoro księża wstydzą się swojego powołania i nie chodzą w sutannach, ani nawet w koloratkach, leczy "po cywilnemu"? Wstyd?  Nie.. Raczej to o coś innego chodzi. O brak wiary? O brak odwagi?
jazmig jazmig
22 kwietnia 2012, 09:15
 Jak ma być dobrze, skoro księża wstydzą się swojego powołania i nie chodzą w sutannach, ani nawet w koloratkach, leczy "po cywilnemu"? Żaby pouczać innych, należy dawać przykład samym sobą, a taki przykład w polskim KK jest rzadkością. Ważne stanowiska obejmują ludzie podejrzewani o współpracę z SB, proboszczem jednej z parafii świętokrzyskich jest nałogowy alkoholik - jakże oni mają pociągnąć ludzi do Chrystusa? W zakonie o.o. jezuitów również zamieciono pod dywan sprawę współpracy zakonnikó z SB, a ludzi, którzy próbowali sprawę wyjaśnić i nagłośnić, jednego wyrzucono z zakony, a drugiego zesłano w niebyt. Można przypuszczać, że w innych zakonach jest nielepiej i nielepieij jest w wielu diecezjach.
P
ps.
22 kwietnia 2012, 07:51
"Innym razem rozmawiał z kapłanem, który zwierzył mu się, że najtrudniejszą chwilą w jego życiu była konieczność zamknięcia seminarium duchownego, którego był rektorem, gdyż nie było już powołań." A potem księża dziwią się, że nie ma powołań! Dzieci ze związków cudzołóżnych, czy będą Rybakami ludzi, przecież nie mają żadnego przykładu wiary w Jezusa u swoich rodziców. Nie wiem, może będą? Będą kapłanami, ale czy będą głosić Prawdę Jedyną - głosić nierozerwalność małżeństwa sakramentalnego???????? Może tak, może nie... skoro dziś już tego nie robią! Mój znajomy usłyszał na spowiedzi, że ma zostawić żonę, która zdradziła, a ona... wróciła do męża i są szczęśliwi! Kapłani, obudźcie się i głoście zbawienie ludziom zanim będzie dla nich za późno!!
AD
apel do księży
22 kwietnia 2012, 07:45
"Z kolei przebywając w kilku krajach Europy Zachodniej spotkał się z tym, co nazywano prawdziwym kryzysem Kościoła: opustoszałymi świątyniami, brakiem powołań kapłańskich, obojętnością ludzi na wiarę i księży, którzy boją się głosić Ewangelię ze strachu przed byciem posądzonym o "urażenie" czyichś uczuć." PRZYKŁAD w Polsce: Czy droga związków niesakramenatlnych to dobra droga? Księża głoszą co innego, zamykają drogę do Boga ludziom w związkach niesakramentalnych tworząc dla nich przystanie pozornego (fałszywego?) miłosierdzia, czyli duszpasterstwa niesakramenatnych - nie po to, by zeszli z tej drogi, ale po to, by mówić im Bóg jest miłosierny i na pewno im wybaczy grzech cudzołóstwa... Mówią tak na ich zgubę, a Chrystus tak nie głosił!
N
Neon
22 kwietnia 2012, 07:32
 Roberto, coraggio!