Ci bliźniacy całe życie spędzili ze sobą. Razem zostali też... wyświęceni na kapłanów
Przyznają, że wiele wsparcia otrzymali od rodziców. "Dzięki ich pierwszemu «tak» i ich świadectwu mogliśmy powiedzieć «tak» na każdym kroku".
Historię ich powołania oraz dalszej drogi opisała Aleteia.
Kiedy David i Giacomo byli w piątej klasie, razem z kolegami zainteresowali się duszpasterstwem powołaniowym przy seminarium. Wspominają to tak: "W wieku 11 lat nie pytasz siebie, czy chcesz zostać księdzem. Wszystko zaczyna się jak nowa przygoda. Kiedy dorastaliśmy, każdy z nas miał czas, żeby rozeznać. Zaczęliśmy od studiów teologicznych, a potem postanowiliśmy wybrać drogę kapłańską".
Przyjęli święcenia kapłańskie od biskupa Treviso, Gianfranco Agostino Gardina, w sobotę 25 maja w kościele katedralnym wraz z trzema przyjaciółmi: don Luca Biasini, don Riccardo De Biasi i don Nicola Stocco.
Są bliźniakami, ale obaj podkreślają, że rozeznanie każdego z nich było osobiste, autonomiczne i wolne. Nigdy nie stanęli naprzeciwko siebie, pytając: co zamierzasz zrobić? Po prostu dzielili tą samą ścieżkę. Przyznają, że wiele wsparcia otrzymali od rodziców. "Dzięki ich pierwszemu «tak» i ich świadectwu mogliśmy powiedzieć «tak» na każdym kroku".
Seminarium było oddalone od ich domu o 26 mil, dlatego tata bliźniaków specjalnie kupił nowy samochód, żeby móc co tydzień ich odwiedzać i uczestniczyć w formacji przeznaczonej dla rodziców przyszłych kapłanów.
O swoim powołaniu ksiądz David mówi teraz tak: "mam poczucie wewnętrznego spokoju, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyłem. Wiem, że jestem tam, gdzie Bóg przeznaczył dla mnie miejsce. Mam szczęście, że mój brat jest u boku. On doskonale rozumie głębię i znaczenie wszystkiego, czego doświadczamy".
Po pierwszej mszy koncelebrowanej przez bliźniaków, Giacomo podziękował Davidowi: "Dziękuję, dla mnie jesteś bratem, moim bliźniakiem, moim towarzyszem w drodze i moim prawdziwym przyjacielem. Błogosławiony ksiądz Pingo Puglisi mówił: «Bóg kocha, ale zawsze przez kogoś szczególnie», dla mnie jesteś jedną z tych osób".
Skomentuj artykuł