Co proponuje episkopat ws. emerytur?

KAI / wm

Prezydium Konferencji Episkopatu Polski apeluje, by reformę systemu emerytalnego wzbogacić o rozwiązania prorodzinne oraz służące zatrzymaniu w kraju młodych ludzi. W opublikowanym dziś stanowisku biskupi przypominają, że reforma systemu nie może ograniczać się jedynie do podniesienia wieku emerytalnego, gdyż byłoby to tylko doraźne rozwiązanie. Wskazują na potrzebę szerszych konsultacji społecznych, aby projekt "znalazł możliwie szerokie wsparcie społeczne, a debata o nim ukierunkowana była na dobro wspólne".

A oto pełna treść dokumentu:

Stanowisko Prezydium Konferencji Episkopatu Polski w sprawie zmian w systemie emerytalnym

Tocząca się w Polsce dyskusja o reformie emerytalnej jest impulsem dla Episkopatu Polski do zabrania głosu w tej ważnej dla społeczeństwa sprawie. Jako pasterze Kościoła, mając na uwadze dobro naszej Ojczyzny, dostrzegamy konieczność zmian w systemie emerytalnym, gdyż jego załamanie może mieć katastrofalne skutki zarówno dla obecnych, jak i przyszłych pokoleń. Reforma systemu nie może jednak ograniczać się jedynie do podniesienia wieku emerytalnego. Byłoby to tylko doraźne rozwiązanie. Pamiętając o potrzebie szerszych konsultacji społecznych uważamy, że jest rzeczą konieczną, aby projekt dotykający każdego obywatela znalazł możliwie szerokie wsparcie społeczne, a debata o nim ukierunkowana była na dobro wspólne.

Mamy świadomość, że obecny kryzys systemu ubezpieczeń jest szczególnym skutkiem pogarszającej się sytuacji demograficznej Polski. Apelujemy, aby - szukając rozwiązań na przyszłość - oprzeć się nie tylko na rozwiązaniach doraźnych, ale podjąć odpowiednie środki zapobiegawcze zmierzające do poszukiwania miejsc pracy, co pomoże zatrzymać w kraju najbardziej dynamiczną dziś grupę ludzi młodych. Kolejnym ważnym i skutecznym zabezpieczeniem wobec postępującego kryzysu demograficznego powinna być właściwa, perspektywiczna i długofalowa polityka rodzinna. Strona kościelna przez szereg lat zwracała na tę potrzebę uwagę w rozmowach z Rządem RP.

Obecnie polska rodzina przeżywa wielowymiarowy kryzys, czego świadectwem jest m.in.: brak zastępowalności pokoleń. Współczynnik dzietności wynosi tylko 1,3 dziecka na kobietę. W roku 2011 urodziło się o 5% mniej dzieci niż w 2010 roku. Dochodzi do tego masowa emigracja rodzin z dziećmi i ludzi młodych. Utrzymywanie się takich trendów będzie miało katastrofalne skutki dla całej gospodarki i społeczeństwa. Dziś pod względem dzietności Polska spadła z 207. na 209. miejsce wśród 222 krajów świata. Te dane są alarmujące!

Oczekujemy zatem, aby - ze względu na przyszłość naszego kraju - Rząd usłyszał nasz głos w sprawie promocji dzietności oraz rodziny, jako naturalnego środowiska wychowania dzieci. To one, zapewniając przyszłość starzejącym się pokoleniom, z punktu widzenia procesów demograficznych powinny być traktowane jako wielkie dobro i przejaw troski Rządu o dalsze dzieje Polski. Sprostanie tym wymaganiom domaga się szerszego programu wspierania rodziny, obejmującego m.in. takie dziedziny, jak rozwój budownictwa mieszkaniowego, komunikacji, zmiany w prawie pracy oraz prorodzinnej ordynacji podatkowej.

"Należy pamiętać, że troska o dobro wspólne nie obejmuje tylko obecnie żyjących, ale dotyczy solidarności z przyszłymi pokoleniami Polaków. Tylko taka polityka, która bierze pod uwagę dobro całej społeczności oraz dobro przyszłych pokoleń, prawdziwie służy rozwojowi naszej ojczyzny" - napisaliśmy w najnowszym dokumencie społecznym Episkopatu Polski zatytułowanym "W trosce o człowieka i dobro wspólne". Bez obudzenia społecznej odpowiedzialności za losy kraju, bez pogłębiania zasad lekceważonego nieustannie etosu narodowego, bez powszechnego ruchu przeciw wszelkiego rodzaju korupcjom i niesłusznym przywilejom, narody nie dochodzą do trwałego dobrobytu.

W planowanych obecnie zmianach należy rozpocząć i konsekwentnie realizować przede wszystkim politykę rodzinną. Włączenie spraw rodziny w obecne transformacje pomoże w przyszłości zapobiec katastrofie demograficznej, a co się z tym łączy, także ekonomicznej. Należy wykorzystać tę szansę. Zaniechanie jej tylko pogorszy i tak już trudną sytuację.

Prezydium Konferencji Episkopatu Polski

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Co proponuje episkopat ws. emerytur?
Komentarze (1)
jazmig jazmig
2 kwietnia 2012, 13:25
 Jeżeli pasterze KK nie widzą jawnej grabieży przyszłych emerytów, a martwi ich jedynie dzietność, to ja im serdecznie doradzam rekolekcje u Margaret Thatcher a wcześniej konsultacje u prawników. Thatcher wprowadzała swoje rozwiązania dlatego, że uważała je za sprawiedliwe, a odmiawiała dofinansowywania górników i im podobnych, ponieważ było to niesprawiedliwe. Niesprawiedliwe są przywileje emerytalne górników, żołnierzy, policjantów, nauczycieli i w innych zawodach, ponieważ oni nie płacą uczciwie należnych składek. Ich wysokie emerytury są finansowane przez pozostałych płacąch składki, któzy żadnych przywilejów nie mają. Skłądki na emerytury nie są żadnym ubezpieczeniem, to jest przymusowa składka, a uzbierany kapitał i przewidywana długość życia emeryta określają wysokość emerytury. Jeżeli rządowi brakuje pieniądzy na bieżące emerytury, to powinien obciążyć kosztami całe społeczeństwo, a nie tylko tę część, która płacąc składki nie ma żadnych przywilejów. Jak widzę, naszym hierachom obce jest poczucie sprawiedliwości. W 2010 roku żyło zaledwie 63 procent Polaków urodzonych w 1946 roku – podaje Główny Urząd Statystyczny. A Komisja Europejska dorzuca, że aż 40 procent mężczyzn w naszym kraju umiera przed 65. rokiem życia. Co to oznacza? Po pierwsze, że nawet do emerytury na starych zasadach nie dożywa u nas 4 na 10 mężczyzn. A ponad jedna trzecia Polaków i Polek w ogóle. Brzmi jak koszmar?! Owszem. W takim razie jak nazwać pomysł rządu, by ten wiek emerytalny wydłużyć? Jak określić hierarchów KK, którzy to ignorują? Naukowcy obliczyli, że aż 68 procent Polaków w wieku 65–74 lata uskarża się na przewlekłe dolegliwości. Dane Naczelnej Rady Lekarskiej są jeszcze bardziej szokujące – aż 40 procent Polaków w wieku 65–74 lata nie ma już żadnych zębów. Czy hierarchowie naszego Kościoła nie wiedząo tym? Jeżeli nie wiedzą, to niech się łaskawie dowiedzą i mówią o tym, bo to jest ich zakichany obowiązek.