Bp Maly przypomniał czyn Ryszarda Siwca, który podczas dożynek na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie podpalił się 8 września 1968 roku, protestując przeciwko interwencji wojsk Układu Warszawskiego, w tym Ludowego Wojska Polskiego, w Czechosłowacji w roku 1968. Na skutek poparzeń zmarł po czterech dniach.
"Nie był samobójcą (...) był człowiekiem, dzięki któremu nie zginęło to podstawowe przesłanie o prawdzie, wolności" - mówił w kazaniu biskup Maly. "Ten odważny człowiek pokazał nam drogę, na końcu której życie nie musi się kończyć" - dodał.
Praski biskup pomocniczy zwrócił także uwagę, że w dzisiejszych czasach są demagodzy, ludzie kierujący się ideologią i programami, które wszystko upraszczają i służą tylko do zyskiwania głosów.
Nawiązując do jednego z proroctw Izajasza, biskup Maly powiedział, że chrześcijanie wierzą, "że można się uzdrowić i otworzyć oczy oraz uszy". Bp Maly apelował też, by z najróżniejszych nowoczesnych technik komunikacyjnych korzystać tak, by rzeczywiście spotykać innych ludzi, a nie tylko się z nimi kontaktować.
"Pomódlmy się za nas wszystkich, abyśmy potrafili buntować się w dobrym znaczeniu tego słowa, abyśmy potrafili rozwijać swoją historię. Jednocześnie podziękujmy za wszystkich, którzy w dziejach naszych narodów - polskiego i czeskiego - zbuntowali się, którzy byli odważni, którzy ofiarowali swoje życie lub ogromnie cierpieli" - mówił bp Maly, kończąc kazanie.
Wezwanie do solidarności
Po zakończeniu liturgii dyrektor Instytutu Polskiego w Pradze Maciej Ruczaj podziękował w imieniu polskich uczestników mszy biskupowi Malemu. Podkreślił, że hierarcha przed 40 laty uczestniczył w spotkaniach czeskich dysydentów i polskiej opozycji demokratycznej w Karkonoszach.
"Oni realizowali testament Ryszarda Siwca, w którym znajdowało się wezwanie do solidarności między naszymi narodami, a także wezwanie, żebyśmy walczyli po stronie dobra, prawdy i sprawiedliwości" - powiedział Ruczaj.
Praski biskup pomocniczy był działaczem Karty 77, Komitetu Obrony Niesprawiedliwie Prześladowanych (VONS). Tajnie sprawował posługę duszpasterską, a podczas aksamitnej rewolucji w roku 1989 był głównym moderatorem demonstracji, które do centrum Pragi ściągały setki tysięcy Czechów i Słowaków.
Nawiązując do intencji niedzielnej mszy w praskiej katedrze świętych Wita, Wojciecha i Wacława, biskup powiedział, że zawsze powtarza swoim rodakom, iż wolność od komunizmu w roku 1989 zawdzięczają Polakom.
"Byli pierwszymi, którzy byli gotowi w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ponosić wielkie ofiary. Byli tymi, którzy pierwsi rozbili ten tak zwany blok wschodni. Naprawdę mamy za co być im wdzięczni. Nie są to puste frazesy, nie mówię tego z uprzejmości, ale jestem o tym w pełni przekonany" - powiedział czeski hierarcha.
Skomentuj artykuł