Częstochowa: drugie dziecko w "Oknie Życia"

(fot. flickr.com/ Ania i Artur Nowaccy )
KAI/ ad

Drugie dziecko w "Oknie Życia" im. bł. Edmunda Bojanowskiego w Częstochowie zostało znalezione późnym wieczorem 11 marca - poinformowała KAI s. Joanna Rękaw, dyrektor Domu Małych Dzieci prowadzonym przez siostry służebniczki starowiejskie.

Dziecko to chłopczyk o wadze 2,29 kg, mający 52 cm wzrostu. - Dziecko nie miało jeszcze odciętej pępowiny. Prawdopodobnie urodziło się kilkadziesiąt minut wcześniej - powiedziała KAI s. Rękaw. "Dziecko natychmiast zostało otoczone właściwą opieką medyczną. Zostało przewiezione do szpitala na Parkitkę. Chłopczyk jest w bardzo dobrym stanie".

Częstochowskie "Okno Życia" znajduje się przy Domu Małych Dzieci im. bł. Edmunda Bojanowskiego, prowadzonym przez siostry służebniczki przy ul. św. Kazimierza 1. Zakonnice prowadzą tam niepubliczną placówkę opiekuńczo-wychowawczą, która zapewnia całodobową opiekę i wychowanie dzieciom całkowicie lub częściowo pozbawionym opieki rodzicielskiej w wieku od 0 do 10 lat.

"Okno Życia" zostało uroczyście otwarte i poświęcone 28 grudnia 2008 r. przez abp. Stanisława Nowaka metropolitę częstochowskiego.

Można tu zostawić dziecko, którego matka nie chce lub nie może wychować. Najpierw trafia ono do szpitala, a potem do nowej rodziny. Częstochowskie "Okno Życia" powstało z inicjatywy Caritas archidiecezji częstochowskiej i Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny (służebniczek starowiejskich).

Pierwsze dziecko w częstochowskim "Oknie Życia" zostało znalezione 31 maja 2010 r. Był to ok. trzymiesięczny chłopczyk z zespołem Downa.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Częstochowa: drugie dziecko w "Oknie Życia"
Komentarze (8)
11 października 2013, 22:37
No jak tam, "rodzice"? Miękną pewne strefy?
9 października 2013, 16:36
Zadziwiające zjawisko na DEONie powróciło kolejną falą. Otóż namnożyło się idiotów nie z tej ziemi. Tak, tak, idiotów, których obłuda ni zmniejsza rozmiarów żenującej wrpost głupoty. Pierwsza fala miała miejsce na przełomie 2012 i 2013 i trwała trochę. Teraz kolejna seria, widać pewne okoliczności zmuszają do upadnięcia jeszcze niżej. Mam nadzieję, że ktoś wam za to płaci chociaż herbatnikami, bo takie upodlenie musi przynieść jakieś profity. Jabłka, gruszki, łomot w gołe poślady w miejscu publicznym - sama już nie wiem. Dedykuję ten wpis m.in. poniższym "rodzicom".
R
rodzic2
9 października 2013, 16:26
wszystkie wredne te siostry i kazdy musi im w dupe wlazic bo zastaszaja są nic nie warte
R
rodzic
9 października 2013, 16:25
a tak wogóle to ktos powinien placowke na kazimierza kontrolowac a nie ze Rękas robi co chce ,grozi rodzocom zastrasza pismami do sądu mówi dzieciom ze im znajdzie lepszą mamę niszczy psychike dziecka i rodzicow.poprzednia dyr.byla tez do niczego ale ta jeszcze gorsza.są kary dla dzieci odmawianie slodyczy i ograniczanie widzen z rodzicami biologicznymi.
9 października 2013, 16:23
ale tak naprawdę nie wiecie calej prawdy o tej w cudzyslowie porządnej o dobrym sercu siostrze bo chodzi jej tylko o pieniądze i żeby sobie rządzić jak chce i robi co chce dzieci oddaje do znajomych rodzin za kasę to robi nie obchodzą ją wcwle uczucia dziecka kawal zniej ............ ... Przemówił oto stół, pod którym podawano koperty z kasą. Taki to świadek naoczny! Lekceważyć nie należy.
BP
bywalec placowki
9 października 2013, 16:21
ale tak naprawdę nie wiecie calej prawdy o tej w cudzyslowie porządnej o dobrym sercu siostrze bo chodzi jej tylko o pieniądze i żeby sobie rządzić jak chce i robi co chce dzieci oddaje do znajomych rodzin za kasę to robi nie obchodzą ją wcwle uczucia dziecka kawal zniej ............
M
Magda'76
12 marca 2013, 19:56
Proszę sprawdzić poprawność nazwiska s.Dyrektor, bo z tego co mi wiadomo to s. Joanna Rękas a nie Rękaw. Swoją drogą całe szczęście, że maluch trafił do sióstr a nie na śmietnik. Chwała Panu.
P
P.
12 marca 2013, 19:18
Bogu niech będą dzięki, że to dziecko zostało przyniesione do okna życia, a nie zamordowane albo porzucone na śmietniku.