"Człowiek epoki cyfrowej poszukuje Boga"

(fot. EPA/DANIEL DAL ZENNARO)
KAI / psd

„Człowiek epoki cyfrowej podobnie jak człowiek epoki jaskiniowej poszukuje w doświadczeniu religijnym dróg przezwyciężenia swej ograniczoności oraz zapewnienia bezpieczeństwa swej niepewnej przygodzie na ziemi” – powiedział papież podczas dzisiejszej audiencji ogólnej w Watykanie. Swoją katechezę Benedykt XVI poświęcił znaczeniu modlitwy w życiu człowieka i jego zmysłowi religijnemu. Na placu św. Piotra obecnych było około 15 tys. wiernych z całego świata, w tym wielu Polaków.

Ojciec Święty podkreślił, że ludzkie życie bez horyzontu transcendentnego nie miałoby poczucia wypełnienia i szczęścia, do którego wszyscy dążymy, jest ono bowiem z natury ukierunkowane ku przyszłości, która jeszcze ma się spełnić. „Człowiek jest z natury religijny, jest homo religiosus tak jak nim jest jako homo faber i homo sapiens” – stwierdził papież. Przypomniał słowa Katechizmu Kościoła Katolickiego, gdzie jest mowa, że „pragnienie Boga jest wpisane w serce człowieka” (n. 27). Oznacza to, że "obraz Stwórcy jest wpisany w jego istotę i odczuwa on potrzebę odnalezienia światła, aby odpowiedzieć na pytania o głęboki sens rzeczywistości, odpowiedzi, której nie może znaleźć w sobie, w postępie czy naukach empirycznych” – powiedział papież.

 Benedykt XVI zauważył, że niezależnie od tego jak bardzo człowiek łudziłby samego siebie i oszukiwał, iż jest samowystarczalny, to jednak doświadcza, że nie wystarcza sam sobie, że potrzebuje otwarcia na innego, na coś czy na kogoś, co mogłoby dać jemu to, czego mu brakuje, musi wyjść z siebie. "Jednocześnie w naszych czasach dostrzegamy wyraźne znaki sekularyzacji. Wydaje się, że Bóg zniknął z perspektywy życiowej różnych osób, lub stał się rzeczywistością, wobec której pozostajemy obojętni. Jednocześnie jednak wiele znaków wskazuje nam na ożywienie poczucia religijnego, ponowne odkrycie znaczenia Boga dla ludzkiego życia, potrzeby duchowości, aby przezwyciężyć czysto horyzontalną, materialną wizję ludzkiego życia. Patrząc na najnowszą historię możemy dostrzec bankructwo przepowiedni tych, którzy od czasów Oświecenia zapowiadali zanik religii i podkreślali znaczenie absolutnego rozumu, oderwanego od wiary, rozumu, który miał rozproszyć ciemności dogmatyzmów religijnych i miał zburzyć „świat sacrum”, przywracając człowiekowi jego wolność, godność i niezależność od Boga" - mówił papież i przypomniał, że „dwie tragiczne wojny światowe zakwestionowały później ów postęp, jaki zadawał się zapewnić autonomiczny rozum, człowiek bez Boga”.

 Papież zauważył, że człowiek nosi w sobie pragnienie Boga. Nosi on w sobie głód nieskończoności, tęsknotę za wiecznością, poszukuje piękna, pragnie miłości, potrzebuje światła i prawdy, które ukierunkowują go ku Absolutowi. Zacytował słowa św. Tomasza z Akwinu, który określił modlitwę jako „wyraz pragnienia Boga, które człowiek nosi w sobie” i potrafi je kierować ku Bogu. Ten pociąg ku Bogu , który sam Bóg umieścił w człowieku jest zdaniem Benedykta XVI „duszą modlitwy”, która następnie przybiera wiele form i sposobów w zależności od historii, czasu, danej chwili, łaski, a nawet grzechu każdego modlącego się człowieka. Przypomniał, że ludzkie dzieje znają wiele form modlitwy, różne sposoby otwarcia na Innego i to co Poza, tak że możemy rozpoznać modlitwę jako doświadczenie obecne w każdej religii i kulturze.

 Papież wyjaśnił, że mówienie o „homo orans” oznacza uwzględnianie, że modlitwa jest bardziej postawą wewnętrzną niż szeregiem praktyk i formuł, sposobem bycia przed Bogiem, bardziej niż spełnianiem aktów kultu lub wymawianiem słów. Innymi słowy „modlitwa ma swoje centrum i zakorzenia się w głębi osoby”. Z tego względu nie jest łatwo ją rozszyfrować i może być przedmiotem nieporozumień i przeinaczeń”.

 Ojciec Święty przyznał, że modlenie się jest trudne. Jednocześnie podkreślił, że „w modlitwie, w każdym okresie historii, człowiek rozważa siebie i swoją sytuację w obliczu Boga, z Bogiem i w odniesieniu do Boga i doświadcza, że jest stworzeniem potrzebującym pomocy, niezdolnym do zapewnienia sobie wypełnienia swego życia i swej nadziei.

 Mówiąc o jednym z jej typowych wyrazów – klęczeniu, papież określił ten gest, jako nosiący w sobie radykalną ambiwalencję: mogę bowiem zostać zmuszony do klęczenia, ale mogę też klękać spontanicznie, wyrażając swoje ograniczenie a więc moją potrzebę Innego, wychodząc od mojej sytuacji słabego, potrzebującego, grzesznika.

 Na owym spoglądaniu na Innego, kierowaniu się ku temu co poza mną, polega zdaniem papieża istota modlitwy, jako doświadczenia rzeczywistości, która wykracza poza to, co pojmowane zmysłami i przypadkowe. „Uczymy się bardziej przebywać przed Bogiem, uczymy się poznawać w ciszy, w głębi siebie, Jego głos, który mówi do nas i prowadzi nas do głębi naszego istnienia, do źródła życia, źródła zbawienia, aby nam umożliwić wyjście poza ograniczenia naszego życia i otworzyć się na miarę Boga, na relację z Nim, który jest Nieskończoną Miłością” – powiedział Benedykt XVI.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

"Człowiek epoki cyfrowej poszukuje Boga"
Komentarze (7)
.
....
12 maja 2011, 00:29
Modlitwa jest rozmową ze Stwórcą. Jak się Go kocha umie się z Nim rozmawiać! Modlitwa to jest PROŚBA (Patrz: "Ojcze nasz, ktorego nauczył nas sam Pan) a nie żadna "rozmowa", chyba że ze swoją własnaą projekcją Boga. Jak można rozmawiać z Transcendentnym? Katechizm katolicki określa modlitwę jako rozmowę z Bogiem. <a href="http://mkanior.wordpress.com/2010/01/13/modlitwa-%E2%80%93-droga-do-boga/">http://mkanior.wordpress.com/2010/01/13/modlitwa-%E2%80%93-droga-do-boga/</a>
R
R
11 maja 2011, 17:15
Modlitwa jest rozmową ze Stwórcą. Jak się Go kocha umie się z Nim rozmawiać! Modlitwa to jest PROŚBA (Patrz: "Ojcze nasz, ktorego nauczył nas sam Pan) a nie żadna "rozmowa", chyba że ze swoją własnaą projekcją Boga. Jak można rozmawiać z Transcendentnym?
R
R
11 maja 2011, 17:09
Ładnie powiedziane, tylko co z tego, jak ludzie dalej nie umieją się modlić. Paciorek klepać w wieku 50 lat? Może jednak powstałby podręcznik do modlitwy od najprostszych form do najbardziej dojrzałych, jak i zycia duchowego. Tak jak zwarty podręcznik życia duchowego a nie poradniki ,,cioci Kloci", które uczą jak wąchać kwiatki i podziwiać śpiew ptaszków. Czyli jest tak jak przypuszczałem: parę wykładów o naturze ogólnej modlitwy, z której poszczególny wierny nie ma nic. Zaistniał sobie Ojciec Święty w mediach i tyle. Chyba nie o to Duchowi Świętemu chodzi, ale z drugiej strony jak sobie takiego wybrał to niech sobie z nim daje radę. Jak papież pisze, że człowiek ma tęsknotę za Bogiem, to mógłby napisać też, że może odzyskać nieśmiertelność, szerzej utraconą naturę w raju - ale zepsuł temat i ludziom czas. Droga jest nieznana, ale można próbować i w tym celu np. pobłogosławić takim co się będą starać, żeby innych zachęcić do pójścia w ich ślady, gdy to już osiągną, żeby byli blisko Boga. Takich podręczników jest z 50000! Starczy wejść do pierwszej lepszej (gorszej) ksiegarni katolickiej. A poza tym zawsze jest różaniec i Psalmy. Choć bywa i tak, ze człowiek nie jest w stanie się modlić. Bo modlenie to nie taka prosta sprawa.
R
Romi
11 maja 2011, 15:28
 modlitwa ma różne oblicza...także, nawet modlitwa w konkretnym grzechu... myślę że to bardzo ciekawa intuicja Papieża. chyba każdy z nas wie co jest jego pierwszym podstawowym grzechem. a traktowanie jego jako środowiska ,,wybuchu"     modlitwy specyficznej dla mojego przypadku wydaje się rodzić nadzieję otwarcie na Horyzont Nieskończoności . ja wiem co jest moją słabością mówiąc językiem Tolkiena co jest moim pierścieniem. mając to na uwadze mogę! pozwolić sobie na moją modlitwę. na autentyczną modlitwę na taką którą chce ode mnie Bóg, iktóra tak naprawdę jest najgłębszą potrzebą MOJEGO SERCA dziękuję ...Piotrze
P
PROSTE
11 maja 2011, 15:27
Modlitwa jest rozmową ze Stwórcą. Jak się Go kocha umie się z Nim rozmawiać!
11 maja 2011, 14:57
Może nie miał czasu się zastanowić, bo porwały go emocje pływania gondolą po Wenecji.
KT
Ktoś tam
11 maja 2011, 14:18
Ładnie powiedziane, tylko co z tego, jak ludzie dalej nie umieją się modlić. Paciorek klepać w wieku 50 lat? Może jednak powstałby podręcznik do modlitwy od najprostszych form do najbardziej dojrzałych, jak i zycia duchowego. Tak jak zwarty podręcznik życia duchowego a nie poradniki ,,cioci Kloci", które uczą jak wąchać kwiatki i podziwiać śpiew ptaszków. Czyli jest tak jak przypuszczałem: parę wykładów o naturze ogólnej modlitwy, z której poszczególny wierny nie ma nic. Zaistniał sobie Ojciec Święty w mediach i tyle. Chyba nie o to Duchowi Świętemu chodzi, ale z drugiej strony jak sobie takiego wybrał to niech sobie z nim daje radę. Jak papież pisze, że człowiek ma tęsknotę za Bogiem, to mógłby napisać też, że może odzyskać nieśmiertelność, szerzej utraconą naturę w raju - ale zepsuł temat i ludziom czas. Droga jest nieznana, ale można próbować i w tym celu np. pobłogosławić takim co się będą starać, żeby innych zachęcić do pójścia w ich ślady, gdy to już osiągną, żeby byli blisko Boga.