Czy homoseksualista może żyć Ewangelią?

(fot. blu-news.org / Foter / CC BY-SA)
KAI / ptsj

Według Katechizmu Kościoła Katolickiego osoby homoseksualne nie są potępiane za swą skłonność, nie do przyjęcia są ich relacje seksualne - przypomniał kard. Reinhard Marx na konferencji prasowej w Watykanie. Wskazał na konieczność rozpatrywania osobno konkretnych przypadków.

Są np. homoseksualiści, którzy "przez 30, 35 lat pozostają wierni sobie nawzajem, żyją razem przez tyle lat, jeden troszczy się o drugiego w ostatniej fazie życia… Czy mogę powiedzieć, że ich świadectwo jest bezwartościowe?" - pytał arcybiskup Monachium. Jego zdaniem inna będzie ocena w przypadku gejów, którzy "codziennie zmieniają partnera" i w przypadku tych, którzy "starają się żyć w czystości" albo być wiernymi w jednym związku.

Hierarcha oczekuje od duszpasterstwa towarzyszenia takim osobom, gdyż nawet w sytuacji opartej na błędzie, można zbudować coś pozytywnego. - Nie możemy powiedzieć, że ktoś nie może żyć Ewangelią, ponieważ jest homoseksualistą - zaznaczył przewodniczący episkopatu Niemiec.

Odnosząc się do kwestii osób rozwiedzionych, które zawarły nowe związki cywilne, wskazał, że w Niemczech debata na ten temat trwa już od dziesięcioleci. Zaproponował, by mówić nie tylko o nich, ale o wszystkich sytuacjach, które nie mieszczą się w "schemacie małżeństwa sakramentalnego", a jednak "nie są pozbawione wartości". Kard. Marx apelował, by zmienić język mówienia o takich parach, bez popadania w alternatywę "czarne lub białe", "wszystko albo nic". Odwołał się do adhortacji apostolskiej "Evangelii gaudium", w której papież Franciszek uczy, że powinniśmy widzieć i rozumieć osoby znajdujące się w takich sytuacjach, dostrzegając, co dobrego dzieje się w ich życiu.

DEON.PL POLECA


Przewodniczący Episkopatu Niemiec wyjaśnił też, co miał na myśli proponując na obradach III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów zasadę stopniowalności. Dał przykład związków cywilnych, które oczywiście nie mogą być uważane za małżeństwo, ale są jego "fazą wstępną". Stopniowalność w tym przypadku oznacza prowadzenie ich krok po kroku do sakramentu.

Jednocześnie niemiecki purpurat dał wyraz przekonaniu, że choć dyskusje synodalne były bardzo ożywione, to przeważała na nich wola znalezienia tego, co wspólne.

- Jesteśmy przekonani, że Duch Święty wkracza w to, co robimy i coś nam mówi - dodał obecny na konferencji przewodniczący Konferencji Biskupów Francji, abp George Pontier.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy homoseksualista może żyć Ewangelią?
Komentarze (19)
M
mimin
19 października 2014, 21:28
A jednak homolobby w Kościele także wśród biskupów i kard. przeważa... Straszne !
Paweł Tatrocki
18 października 2014, 14:01
Czemu się nagłaśnia ciągle poglądy małej grupki purpuratów a nie mówi nic o głosie większości biskupów, którzy uważają homoseksualizm z grzech sodomski a nie za postawę z ,,elementami dobra". To, że są homoseksualiści żyjący z jednym partnerem przez 30, 35 lat nie oznacza, że grzech przestał być zwyrodnieniem. Jest ono jednak mniejsze niż w przypadku grzechu homoseksualistów zmieniających co chwila partnerów. I to wszystko. Grzech jest grzechem w każdym przypadku tylko zmienia się stopień grzeszności. Tutaj stosuje się zasadę wszystko albo nic. Podobnie jest z opuszczeniem z własnej winy niedzielnej Mszy Świętej. Jedno takie opuszczenie i zaciągamy grzech ciężki. Jeśli się umrze w poniedziałek bez żalu doskonałego to idzie się do piekła. Jeśli ma ktoś skłonności homoseksualne a unika kontaktów homoseksualnych to przecież nie grzeszy, żyje w czystości i może przystępować do sakramentów. Należy mu się szacunek. Należy podkreślać, że takie życie jest możliwe, choć wymaga dużego wysiłku, nie ma genetycznego determinizmu woli.
F
Fabian
18 października 2014, 13:25
13 października 1884 r. Papież Leon XIII doświadczył szczególnego przeżycia mistycznego. W czasie dziękczynienia po Mszy Świętej popadł na krótko w ekstazę, w czasie której usłyszał w pobliżu Tabernakulum następujący dialog szatana z Chrystusem. Gardłowym głosem, pełnym złości szatan krzyczał: – Mogę zniszczyć Twój Kościół! Łagodnym głosem Jezus odpowiedział: – Potrafisz? Więc próbuj. Szatan: – Ale do tego potrzeba mi więcej czasu i władzy! Jezus: – Ile czasu i władzy potrzebujesz? Szatan: – Od 75 do 100 lat i większą władzę nad tymi, którzy mi służą. Jezus: – Będziesz miał ten czas i władzę. Które stulecie wybierasz? Szatan: – To nadchodzące [XX w.]. Jezus: – Więc próbuj, jak potrafisz.
L
leon
18 października 2014, 11:53
Teoria kard. Marxa a nie praktyka
A
ania
18 października 2014, 11:11
i kto tu rozwala wspólnotę kościoła ? ...
R
radosław
18 października 2014, 10:49
Ojcowie synodalni zapomnieli też o tranwestytach i biseksualistach ... oni też są wierni jednemu czy dwóm partnerom bi w seksie. Skoro tak to ich związki też trzeba uznać za małżeństwa w Kościele i świecie. Dosłownie szukuje się Sodomia i Gomoria w kościele katolickim.
E
Ewa
18 października 2014, 08:26
Chyba sa wieksze, wazniejsze sprawy na swiecie i tym powinien zajać się Kosciół.  Czyzby temat zastepczy?
A
ano
18 października 2014, 08:17
~RV 19:41:35 | 2014-10-17 Synod biskupów pracuje nad dokumentem końcowym. Wczoraj do komitetu redakcyjnego Ojciec Święty włączył dodatkowo dwóch biskupów Denisa Harta z Australii oraz Wilfrida Napiera z RPA, aby były w nim reprezentowane wszystkie kontynenty. Zdaniem kard. Napiera najważniejszym zadaniem komitetu redakcyjnego jest uczciwe przedstawienie tego, co tak naprawdę powiedzieli uczestnicy synodu, zwłaszcza w małych grupach. Jest to niezbędne, jeśli chce się przywrócić dobrą atmosferę z pierwszego tygodnia obrad, która została zakłócona po opublikowaniu poniedziałkowego relatio – mówi kard. Napier: „Dokument ten nie podobał się pokaźnej liczbie ojców synodalnych – powiedział afrykański purpurat. – Nie zgadzali się, by opinie jednej czy dwóch osób były przedstawiane w taki sposób, że odbierano to jako opinię synodu. Biskupi byli bardzo, ale to bardzo rozżaleni. Dotyczyło to w szczególności dwóch kwestii. Pierwsza to prezentowanie homoseksualizmu i związków homoseksualnych jakby było to coś jak najbardziej pozytywnego. A druga to podobne podejście do rozbitych małżeństw, akcentujące otwartość i ułatwianie dostępu do sakramentów. Tym bardziej, że te kwestie nie były jeszcze dyskutowane, nie zapytano się ojców synodalnych o zdanie. A teraz prezentowano to w mediach jako ich opinię. To ich oczywiście zabolało. I w konsekwencji ten piękny duch otwartości i szczerości został nagle zmącony. Wszyscy zaczęli się pytać: co się tutaj dzieje. A kiedy wczoraj na zakończenie prezentacji raportów z małych grup zakomunikowano nam, że nie zostaną one opublikowane, znów pojawiły się podobne odczucia. Pierwszy dokument został opublikowany bez naszej wiedzy, a teraz raporty przez nas przygotowane nie mają być publikowane? Ojcowie stali się podejrzliwi, być może stracili zaufanie”. Tekst pochodzi ze strony http://pl.radiovaticana.va/news/2014/10/17/kard._napier:_pracujemy_nad_dokumentem_ko%C5%84cowym,_trzeba_uczciwie/pol-831621 strony Radia Watykańskiego 
A
ano
18 października 2014, 08:16
W czwartek 16 października, w 36. rocznicę wyboru Karola Wojtyły na Biskupa Rzymu, usłyszałem z dwóch źródeł, że na synodzie zainterweniował papież… św. Jan Paweł II. Mówiono wręcz o cudzie Jana Pawła. Na czym miała polegać jego interwencja? Otóż okazało się po dyskusji ojców synodalnych w 10 małych grupach, gdzie wymiana opinii jest o wiele bardziej żywa i konstruktywna niż na zebraniach ogólnych, że ojcowie synodalni w znacznej mierze nie zgadzają się ani z wymową ogólną „Relatio post disceptationem”, ani z jego konkretnymi „postępowymi” postulatami. Przełomem było to, że wszystkie dziesięć relacji streszczających pracę małych grup zostało podane do wiadomości prasy. Wydaje się, że o taką decyzję biskupi musieli stoczyć walkę z sekretariatem synodu, który był temu przeciwny. Co wynika z udostępnionych syntez pracy w grupach? Otóż okazało się, że ojcowie synodalni zasadniczo powiedzieli „stop” tym tendencjom, które w poniedziałek wydawały się dominujące. Wypowiedź abp. Gądeckiego z wtorku nie była więc wcale odosobnionym głosem polskiego konserwatysty, hamującego postępowego ducha reformy. To, co mówił w wywiadzie dla RV, zostało wprost powtórzone w raportach z małych grup. Ojcowie synodalni domagają się bardziej pozytywnego spojrzenia na małżeństwo, pokazania jego piękna, nieprzemijającej wartości. Chodzi o to, by zachwycić, zwłaszcza młodych ludzi, ideałem powołania do chrześcijańskiego małżeństwa, a nie sugerować, że jest on tak wysoki, że niemożliwy do realizacji. Trzeba dać pierwszeństwo prawdzie o małżeństwie przyniesionej przez Chrystusa. Takie głosy dominują.
KJ
Któż jak Bóg!
17 października 2014, 23:06
To już Sodoma i Gomora wykreślone z Biblii ? A prawa ludzkie ponad Boskie ?
F
fabian
17 października 2014, 22:11
Niech homoseksualiści żyją na Maxa, a raczej na Marx-a również w Kościele. Desperaci?
G
gej
17 października 2014, 22:03
Ja jestem wierny jednemu facetowi i innemu bym w tyłek nie wkładał, ani w usta dlatego powinienem być traktowany jak małżeństwo i przyjmować sakramenty.
H
hanna
17 października 2014, 20:38
Takie wypowiedzi osoby, której dano tytuł kardynała, pokazują głęboki upadek Kościoła. I ktoś taki jest najbliższym współpracownikiem papieża! Przez niego powołanym, a więc akceptującym te poglądy, całkowicie niekatolickie. Pozostał nam tylko post i modlitwa za Kościół. Biorąc po ludzku nie ma nadziei.
U
ulf
18 października 2014, 09:37
a może chodzi o to w doborze współpracowników, żeby usłyszeć różne głosy i patrzeć całościowo na rzeczywistość, żeby do wszystkich wyjść z prawdą Ewangelii...
G
głos
17 października 2014, 18:38
Przedstawione wczoraj nieoczekiwanie do publicznej wiadomości relacje poszczególnych grup językowych dały prawdziwy obraz poglądów ojców synodalnych, przeciwstawiając się wprowadzającej w błąd "Relacji po dyskusji" - powiedział agencji CNS kard. George Pell. "Chcieliśmy, aby katoliccy na całym świecie wiedzieli, o co rzeczywiście chodzi w dyskusjach na temat małżeństwa i rodziny. Sądzę, że w większości ludzie będą uspokojeni" - powiedział australijski purpurat kurialny, należący do Rady Kardynałów ( K-9) i od lutego odpowiedzialny za watykańskie finanse. Jego zdaniem przedstawiona w poniedziałek "Relacja po dyskusji" wzbudziła kontrowersje ze względu na swą tendencyjność i niedokładne odzwierciedlenie odczuć ojców synodalnych. Przypomniał, że w dyskusji, która nastąpiła bezpośrednio po przedstawieniu tego dokumentu, trzy czwarte mówców zgłaszało swoje zastrzeżenia. Zarzucano brak odniesień do Pisma św., nauczania Kościoła, w tym papieży Pawła VI, Jana Pawła II i Benedykta XVI. Kard. Pell zauważył, że jedynie w trzech spośród 10 grup językowych znalazły się sugestie, by ułatwić osobom rozwiedzionym, żyjącym w nowych związkach możliwość przyjmowania Komunii św. "Komunia dla rozwiedzionych żyjących w nowych związkach to dla niektórych - nielicznych, jedynie wierzchołek góry lodowej. Chcą oni szerszych zmian, uznania związków cywilnych, czy też homoseksualnych" - powiedział australijski purpurat. Podkreślił, że Kościół nie może iść w tym kierunku, gdyż byłoby to rezygnacją z piękna i siły tradycji katolickiej i świadectwa życia wielu pokoleń wiernych. Dodał, że jeśli ludzie dążą w błędnym kierunku, to żadną mocą Kościół nie może twierdzić, iż jest to dobre. "Wielu ludzi spoza Kościoła nie będzie zgadzało się z naszymi poglądami, nie przyjmie ich, ale z pewnością nie osoby regularnie praktykujące wiarę - zaznaczył bliski współpracownik papieża Franciszka.
F
Fabian
17 października 2014, 18:30
Czy Kościół w Niemczech nie ma większych problemów niż mniejszości seksualne? Kardynał Reinhard Marx wypowiada się tak  by przypodobać się opini publicznej w swoim kraju. Pamiętajmy: spadają przychody z podatku kościelnego.
17 października 2014, 18:10
Może... Tylko trzeba mu powiedziec jak i wtedy trzeba pamiętać: Niech mowa wasza będzie: Tak. Tak. - Nie. Nie.
B
BG
17 października 2014, 17:39
Wedlug przedstawicieli kosciola, wzorem do nasladowania dla tradycyjnej, katolickiej rodziny jest najswietszy Pan Bog: stary kawaler, majacy nieslubne dziecko z nieletnia mezatka, dziewica.
O
open
17 października 2014, 17:31
każdy może, Dobra Nowina jest dla wszystkich.