Czy kurię można zaskarżyć ws. pedofilii?

(fot. Patrycja Malinowska / DEON.pl)
KAI / drr

Biskupowi lub Kurii można by postawić zarzuty w sprawie pedofilii tylko wtedy, gdyby próbowali odwieść domniemanych pokrzywdzonych od zgłoszenia sprawy organom ścigania. Tylko wtedy można byłoby mówić o "tuszowaniu sprawy" lub "chronieniu pedofila". A skoro nie ma żadnej zależności finansowej między księdzem a Kurią, to od Kurii żadnego odszkodowania domagać się nie można - - wyjaśnia dla KAI ks. Ireneusz Wołoszczuk, sędzia Trybunału Arcybiskupiego w Strasburgu.

Według Kodeksu pracy, jeśli ksiądz nie jest opłacany przez Kurię, to nie jest ona jego pracodawcą i z tego powodu także nie można jej zaskarżyć. Z tych wszystkich powodów nie ma żadnych podstaw do pozwów wobec Kurii lub biskupa o materialne zadośćuczynienie ofiar pedofilii" - konstatuje.

Poniżej komentarz ks. Ireneusza Wołoszczuka:

W liście okólnym Kongregacji Nauki Wiary do konferencji episkopatów w sprawie opracowania specjalnych wytycznych dotyczących postępowania w przypadkach pedofilii podkreślono, że "wśród ważnych zadań, za które odpowiada biskup diecezjalny, a które mają na celu zabezpieczenie dobra wspólnego wiernych, w szczególności zaś ochronę dzieci i młodzieży, znajduje się danie właściwej odpowiedzi na przypadki ewentualnych nadużyć seksualnych wobec osób niepełnoletnich, popełnionych przez duchownych w jego diecezji".

DEON.PL POLECA

Dodatkowo Kongregacja Nauki Wiary przypomina, że "tego rodzaju stanowisko zobowiązuje do ustanowienia należytych procedur postępowania, by objąć opieką ofiary takich nadużyć, jak również by formować wspólnotę kościelną w celu ochrony niepełnoletnich. Wspomniana odpowiedź winna uwzględnić aplikacje prawa kanonicznego w tej kwestii i jednocześnie mieć na względzie ustawodawstwo cywilne".

Wreszcie dokument wskazuje, że "Kościół, w osobie biskupa lub jego delegata, winien okazywać gotowość do wysłuchania ofiar i ich rodzin, jak też angażować się w udzielenie pomocy duchowej i psychologicznej".

Jednakże, ani ta instrukcja ani prawo w Polsce nie nakazuje i nie mogą nakazywać biskupowi wyręczania prokuratury czy wręcz sądu cywilnego. Jedyny przypadek, gdy można by postawić biskupowi lub Kurii jakieś zarzuty, miałby miejsce wtedy, gdyby biskup lub Kuria próbowały intymidacją, groźbą lub szantażem odwieść domniemanych pokrzywdzonych od zgłoszenia sprawy do organów ścigania. Wtedy i tylko wtedy można byłoby mówić o "tuszowaniu sprawy" lub "chronieniu pedofila". W innym razie oskarżenie Kurii lub biskupa są całkowicie bezpodstawne.

Prawa i obowiązki pracowników i pracodawców określa w Polsce Kodeks pracy. W art. 2 stwierdza się: "Pracownikiem jest osoba zatrudniona na podstawie umowy o pracę, powołania, wyboru, mianowania lub spółdzielczej umowy o pracę". Art. 3 dodaje: "Pracodawcą jest jednostka organizacyjna, choćby nie posiadała osobowości prawnej, a także osoba fizyczna, jeżeli zatrudniają one pracowników". Z kolei art. 22 par 1. precyzuje: "Przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca - do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem".

Według polskiego prawa Kuria nie jest pracodawcą księdza, gdyż ksiądz nie jest opłacany przez Kurię. A skoro nie ma żadnej zależności finansowej między księdzem a Kurią, to od Kurii żadnego odszkodowania domagać się nie można.

Z tych wszystkich powodów nie ma żadnych podstaw do pozwów wobec Kurii lub biskupa o materialne zadośćuczynienie ofiar pedofilii. Prawo przewiduje, że zadośćuczynienia powinien dokonać sprawca lub jego wspólnicy, ale nie ma żadnego powodu, aby dokonywała go cała wspólnota kościelna, gdyż nie może ona być czyniona wspólnikiem przestępstwa, które zawsze potępiała i potępia. Kościół w przypadku pedofilii duchownych lub świeckich sam jest ofiarą, gdyż chodzi o występek przeciw Kodeksowi Prawa Kanonicznego. Jest to jednocześnie bardzo ciężki grzech uderzający w świętość Kościoła, a dodatkowo publiczny skandal powodujący ciężkie zgorszenie niszczące Kościół i jego wiarygodność.

Gdyby zastosować taki sam rodzaj odpowiedzialności zbiorowej, jak chce się to zrobić w przypadku Kościoła, do wszystkich instytucji w państwie, to np. za nauczyciela-pedofila odszkodowanie powinno zapłacić ministerstwo edukacji narodowej czy gmina, a za pedofila - znanego psychologa ministerstwo zdrowia, co byłoby absurdem.

Lekarz popełnia błąd lub źle leczy w ramach swoich normalnych czynności zawodowych i jest to niejako ryzyko zawodowe. Natomiast ksiądz-pedofil sprzeniewierzył się własnej misji i przykazaniom, oraz działał dokładnie odwrotnie niż wskazywało to, do czego był posłany. Dodatkowo oszukał "pracodawcę" i sprawił, że jego ofiarą oprócz konkretnej osoby stał się Kościół, zarówno w sensie mistagogicznym, jak i instytucjonalnym.

Pedofil w sutannie staje po stronie diabła, gdyż świadomie i dobrowolnie oszukuje przełożonych i wiernych. Łamie przykazania w rzeczy ważnej i to z najniższych pobudek, sprzeniewierza się własnej misji i niszczy Kościół, zamiast go budować. Nijak nie można powiedzieć, że czyni to w ramach swoich obowiązków zleconych mu przez instytucje. Kościół jest moralną ofiarą pedofila, a nie sprawcą i jako ofiara nie może być odpowiedzialny za czyny odstępcy i zdrajcy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy kurię można zaskarżyć ws. pedofilii?
Komentarze (8)
A
Abt
11 października 2013, 01:06
Oczywiście, że można! In nomine Dei nostri Satanas Luciferi excelsi!
T
tmk
8 października 2013, 16:57
Wychodzi na to że wszystko by się rozgrywało o kruczki prawne. Jednak w wielu przypadkach, diecezja by się nie uwolniła od odpowiedzialnośći. Jest o wiele więcej przesłanek za odpowiedzialnością diecezji , a może zaledwie kilka na rzecz uchylenia się od odpowiedzialności. Można też postawić rozgraniczenie pomiędzy działalnością urzędową(zawodową) księdza, a jego życiem prywatnym. Jednak to nie prawo powinno być tu wyznacznikiem, a moralność i uczciwość.
J
jannaw
8 października 2013, 14:58
Wydaje mi się, że do relacji ksiądz - kuria nie można jednak stosować przepisów o pracodawcy i pracowniku. Ścisle nie tyle kuria ile biskup diecezjalny. Księża nie pracują jak najemnicy dla biskupa, lecz podlegają mu zaleznością prawną w formie posłuszeństwa i inkardynacji do danej diecezji. Jest to zależność wynikająca z prawa kanonicznego w Kościele. W ten sposób biskup bierze odpowiedzialność za postępowanie swoich księży. Jeśli bowiem pracownik chce odejść z zakładu pracy i przejść do innego, wystarczą odpowiednie papiery i złożenie rezygnacji z pracy. Tego nie można zrobić w Kościele. Na tego typu działania potrzebna jest kanoniczna zgoda biskupa. Z tych dwóch racji biskup jest kimś więcej, niż zwykłym pracodawcą. Poza tym każdy ksiądz ma obowiązek płacić rozliczne świadczenia na rzecz biskupa, ustalone jego prawem, również z racji posłuszeństwa i przynależności do danej diecezji. Takich działań nie podejmuje się w relacjach między pracownikiem a pracodawcą. Tak więc relacja między biskupem a księdzem w diecezji daleko wykracza poza relacje ekonomiczne. Biskup nie może być jedynie biorcą pieniędzy od swych księży. Musi więc na zasadzie sprawiedliwości stać za swoim księdzem także w razie, gdy ten swymi działaniami naraża go na straty. Ta relacja zbliża biskupa bardziej do ubezpieczyciela: zbiera składki po to, by w razie konieczności wypłacać należność. 
K
Kama
4 października 2013, 20:33
Jeśli nie kuria jest pracodawcą, to może parafia jest?
P
pomoc
4 października 2013, 19:59
Zamiast pomyśleć jak pomóc skrzywdzonym osobom, Kościół w Polsce zastanawia się jak uniknąć odpowiedzialności finansowej. A co z pomocą duchową, czy psychologiczną? Może to  byłoby nawet ważniejsze dla tych ludzi? A tu wygląda, ze chcą umyć ręce i niech odpowiada pedofil. Zresztą na pewno nie jest możliwe, by absolutnie nikt z otoczenia księdza-pedofila nie wiedział o jego działaniach. Nie wierzę że takie przestępstwo (które zwykle trwa dłuższy czas) można skutecznie ukrywać.
jazmig jazmig
4 października 2013, 11:37
Kościół katolicki ma osobowość prawną, czyli jest podmiotem praw i obowiązków również cywilno-prawnych. Ksiądz jest przedstawicielem tej instytucji, działa w imieniu i na jej rzecz. Ksiądz został uformowany w seminarium i zatwierdzony święceniami przez biskupa. Co więcej - został posłany między innymi do naszych dzieci w imieniu Kościoła. Dlatego zachodzi związek między osobą prawną a osobą ją reprezentującą. Instytucja, której reprezentant dopuścił się czynów zabronionych, może odpowiadać za wyrządzoną szkodę. Nie bez znaczenia są okoliczności, w jakich dochodziło do zabronionych czynów. ... Adamie, ksiądz nie działa w imieniu kurii, ani na jej rzecz. To może wyłącznie biskup lub jakiś pracownik kurii. Niemal każdy człowiek ukończył jakąś szkołę, więc można śmialo powiedzieć, że ona go uformowała, a uroczyste wręczenie świadectw jest tego potwierdzeniem. Zatem to szkoły należałoby pozywać w sądach w przypadku, gdy ich uczeń popełni jakieś przestępstwo.
A
Adam
4 października 2013, 11:31
Kościół katolicki ma osobowość prawną, czyli jest podmiotem praw i obowiązków również cywilno-prawnych. Ksiądz jest przedstawicielem tej instytucji, działa w imieniu i na jej rzecz. Ksiądz został uformowany w seminarium i zatwierdzony święceniami przez biskupa. Co więcej - został posłany między innymi do naszych dzieci w imieniu Kościoła. Dlatego zachodzi związek między osobą prawną a osobą ją reprezentującą. Instytucja, której reprezentant dopuścił się czynów zabronionych, może odpowiadać za wyrządzoną szkodę. Nie bez znaczenia są okoliczności, w jakich dochodziło do zabronionych czynów.
X
xP
3 października 2013, 20:44
Mozna oskarżyć Kurię. Skoro w diecezjach jest fundusz alimentacyjny z którego utrzymywane są dzieci księży. Tak samo w tym przypadku