Czy papież Franciszek już osiągnął wiek emerytalny?

Papież Franciszek u grobu Celestyna V. L'Aquila, 28 sierpnia 2022 r. (fot. Danilo di Giovanni/EPA/PAP)

Nieco w cieniu innych wydarzeń (mamy przecież wojnę i coraz bardziej borykamy się z jej konsekwencjami) znalazła się niedzielna wizyta papieża Franciszka we włoskim miasteczku L’Aquila, urokliwym miejscu, boleśnie doświadczonym przez silne trzęsienie ziemi w 2009 roku. Pewnie w ogóle nikt poza granicami Włoch nie zauważyłby tej krótkiej podróży Franciszka, gdy nie mały, lecz wiele mówiący szczegół: modlitwa przy grobie pochowanego w tym mieście Celestyna V. Dlaczego ten właśnie papież tak bardzo rozpala wyobraźnię?

Znany z pobożności i pokory Piotr Angelari del Murrone, mnich benedyktyński, pustelnik, został wybrany na papieża w pierwszych dniach lipca 1294 roku. Objął rządy Kościołem kilka lat po śmierci papieża Mikołaja IV. Przez te “kilka lat”, jakie upłynęły od śmierci Mikołaja, pomiędzy kardynałami trwały zażarte spory i nie byli w stanie wyłonić spomiędzy siebie kandydata, który uzyskałby wymagane dwie trzecie głosów. W końcu, po wielu przerwach w obradach i po interwencjach autorytetów świeckich, a w końcu w wyniku negocjacji udało się wyłonić kandydata spoza kolegium kardynalskiego - pustelnika Piotra. Ten, nie będąc kardynałem, nie brał udziału w konklawe, ale to właśnie dzięki temu, że nie był zaangażowany w spory po żadnej ze stron, stał się opatrznościowym mężem, którego pontyfikat - zgodnie z pewną przepowiednią - miał symbolizować nadejście nowych czasów dla Kościoła.

Jednak, jak się okazało, głęboka pobożność nie wystarczyła, aby w tamtych czasach skutecznie zarządzać Kościołem, a choć jako zakonnik Celestyn cieszył się wielkim poważaniem, jako polityk okazał się człowiekiem raczej nieudolnym. W końcu z początkiem Adwentu tego samego roku, w którym został wybrany, złożył urząd, zamierzając wrócić do życia modlitwą. Nie dane mu było jednak dopełnić życia w pokoju. Jego następca, obawiając się, że jako mąż Boży Celestyn może cieszyć się zbyt wielkim autorytetem, do końca życia trzymał go pod strażą. Zmarł w roku 1296. Jego grób znajduje się w mieście L’Aquila, które właśnie odwiedził papież Franciszek.

DEON.PL POLECA

Już Dante Alighieri w “Boskiej komedii” chwalił papieża Celestyna i ukazywał go jako wzór pokory. W tym samym duchu wypowiedział się o nim też papież Franciszek, który pielgrzymkę do L’Aquila rozpoczął od cichej, samotnej modlitwy przed grobem swego świętego poprzednika. Franciszek podkreślał, że Celestyn, który wybrał drogę pokory, w konsekwencji tego wyboru odniósł życiowy sukces, choć patrząc na jego decyzję z perspektywy tego, co za sukces uważa współczesny świat, święty papież może wydawać się przegranym. Był człowiekiem zasłuchanym w słowo Boże i postępującym w duchu Ewangelii, dzięki czemu zachował wewnętrzną wolność, której nie była w stanie skorumpować logika i pokusa władzy.

Wszystko to nie byłoby niczym nadzwyczajnym, gdyby nie fakt, że sam Franciszek od samego początku swego pontyfikatu raz po raz daje sygnały, że na urzędzie nie pozostanie ani chwili dłużej, niż to będzie pożyteczne i konieczne. Według niektórych nie bez znaczenia są też ostatnie nominacje kardynalskie oraz fakt, że papież od jakiegoś czasu usiadł na wózku inwalidzkim. To właśnie z tych przyczyn wielu komentatorów zaczęło zastanawiać się, czy ta dwuznaczna pielgrzymka nie jest pierwszym z sygnałów zapowiadających rychłą abdykację Franciszka? Czyżbyśmy mieli mieć już dwóch papieży-emerytów? Czy na pewno w taki sposób należy odczytywać ten gest papieża?

Rzym jako centrum życia Kościoła - przynajmniej w wymiarze zarządzania Kościołem - ma swoje tajemnice i zwyczaje, których przestrzeganie należy do pewnej etykiety, ale które są także dość znaczące. Znawcy tematu potrafią wiele z tych gestów wyczytać. Jednym z takich zwyczajów jest pielgrzymowanie świeżo upieczonych absolwentów Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego (prowadzonego przez jezuitów) do znajdującego się opodal uniwersytetu grobu innego papieża: Klemensa XIV, franciszkanina, który w 1773 roku podjął decyzję o kasacie zakonu jezuitów. Zwyczaj ten, choć traktowany z przymrużeniem oka, sprawia, że przy grobie Klemensa nigdy nie brakuje świeżych kwiatów (co jednak wcale nie przeszkadza absolwentom na tym samym uniwersytecie ubiegać się o kolejne tytuły naukowe). Być może podobnie było z modlitwą Franciszka przy grobie Celestyna: nie ma tam żadnego ukrytego sensu - choć z pewnością w samym Watykanie już dawno oceniono wzrost tych kardynałów, którzy są “papabile”, aby w tajemnicy przed całym światem przygotować kilka białych sutann. Tak na wszelki wypadek.

Dyrektor Wydawnictwa WAM i DEON.pl. W latach 2014-2020 przełożony Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego. Autor kilku przekładów i książek, m.in. "Po kostki w wodzie. Siedem katechez o wierze uczniów Jezusa" (dostępnej także jako audiobook).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy papież Franciszek już osiągnął wiek emerytalny?
Komentarze (2)
WC
~Wojciech Chajec
30 sierpnia 2022, 13:05
Bardzo nie lubię, gdy ktoś pisze "przegrany" w odniesieniu do człowieka, nawet w przenośni. Dosłownie człowiek może być przegrany np. wtedy, gdy jest niewolnikiem i jego właściciel przegrał go w jakiejś grze. Pomijając takie egzotyczne przykłady człowiek jest czynnym uczestnikiem gry i może być co najwyżej "tym, który przegrał", ale nie "przegranym". Język rosyjski posiada bardziej rozbudowane imiesłowy, niż j. polski i tam jest jednowyrazowe określenie takiej sytuacji. O ile pamiętam ze szkoły, podmiot zdania w stronie biernej może powstać z będącego w bierniku dopełnienia zdania w stronie czynnej. Są od tego pewne zwyczajowe wyjątki, ale ostatnio, prawdopodobnie pod wpływem angielskiego, są one moim zdaniem zbyt liczne.
WC
~Wojciech Chajec
30 sierpnia 2022, 12:58
Może papież się waha i zapragnął modlitwy, nie tylko prywatnej, ale także Kościoła? Prywatną modlitwę mógł odbyć "we własnej izdebce".