Czy Polska jest państwem świeckim?
Polska Konstytucja nie wprowadza zasady "świeckości" państwa, natomiast potwierdza jego bezstronność w sprawach światopoglądowych i religijnych. Wyraźnie mówi o tym art. 25 ust. 2 Konstytucji RP, brzmiący: "Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę wyrażania ich w życiu publicznym".
Konstytucyjna "świeckość" państwa - interpretowana jako nieobecność elementów religijnych w płaszczyźnie życia państwowego bądź na terenie instytucji publicznych - należy do rzadkości. W Europie obowiązuje we Francji (na poziomie konstytucyjnym) oraz w Słowenii. W Słowenii jest konsekwencją wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 1999 r., który interpretując ustawę o edukacji podkreślił zakaz działalności religijnej we wszystkich szkołach i przedszkolach, na skutek czego usunięto lekcje religii z budynków szkolnych. W minionym stuleciu zasada "świeckości" była jednym z fundamentów ustrojowych ZSRR, a w ślad za tym wszystkich krajów tzw. demokracji ludowej.
Świeckość i rozdział
Warto przypomnieć, że zasada "świeckości państwa" jest wynalazkiem myśli postoświeceniowej, otwierającej nowy etap w stosunkach państwo-Kościół. Otworzyły go dwie rewolucje końca XVIII wieku: francuska i amerykańska. Każda z nich - chociaż wprowadzała ustrojową zasadę rozdziału państwa i Kościoła - doprowadziła jednak do powstania odmiennego modelu ich wzajemnych relacji. W modelu amerykańskim konstytucyjnemu rozdziałowi państwa od Kościoła towarzyszy przyjazna ich współpraca, natomiast laicyzm francuski zakłada, że - mimo indywidualnej swobody kultu - sfera religijna nie ma prawa obywatelstwa w płaszczyźnie życia publiczno-państwowego.
We Francji - po okresie restytucji ancien regime - radykalny model rozdziału oraz zasadę "świeckości" państwa wprowadziła na trwałe, obowiązująca do dziś ustawa o separacji Kościoła i państwa z 1905 r. W jej świetle Kościół nie jest podmiotem prawa publicznego lecz korzysta z prawa o stowarzyszeniach, rejestrując swe jednostki administracyjne jako "diecezjalne stowarzyszenia kultowe". Z kolei zakony rejestrowane są na prawach stowarzyszeń pożytku publicznego.
Francuski system wyklucza obecność symboli religijnych w przestrzeni publicznej do tego stopnia, że w ustawie z 2004 r., zakazano w szkołach publicznych noszenia znaków i symboli, którymi uczniowie "ostentacyjnie manifestują przynależność religijną".
Mimo "separacji" i radykalnie rozumianej zasady "świeckości", Kościół we Francji cieszy się uznaniem ze strony państwa: jako niezbędna instytucja publiczna, spełniająca wiele pozytywnych funkcji. Bez przeszkód, a nawet ze wsparciem państwa, rozwija się szkolnictwo katolickie. W imię szacunku dla przekonań - państwo zatrudnia kapelanów w szpitalach i więzieniach. Podobnie jest w wojsku. Przedstawiciele Kościoła katolickiego i innych wyznań są konsultowani na najwyższych szczeblach państwowych odnośnie problemów społecznych bądź naukowych, gdzie do rozstrzygnięcia pozostają istotne dylematy etyczne. Zasiadają np. w państwowej Radzie Bioetycznej.
Choć obowiązująca we Francji zasada "świeckości" zabrania dotowania Kościoła przez państwo, to olbrzymie wsparcie finansowe kierowane jest na utrzymanie zabytków kultury religijnej. Państwo pokrywa koszty utrzymania świątyń, które w 1905 r. przeszły na własność państwa, ale nadal służą celom religijnym i administrowane są przez Kościół. Stanowią one 90 % jego materialnej substancji.
We francuskich elitach naukowych i politycznych w ostatnich latach obecna jest debata, w jakim kierunku winna ewoluować świeckość państwa. Jej aktywnym aktorem jest prezydent Nicolas Sarkozy, który sformułował zasadę "świeckości pozytywnej". Choć nie narusza ona ustrojowej laicite, w praktyce umożliwia współpracę Państwa i Kościoła w realizacji ważnych celów społecznych.
Przyjazny rozdział
To model obowiązujący dziś w zdecydowanej większości krajów Europy. System ten - wprowadzony po raz pierwszy w Niemczech na mocy Konstytucji Weimarskiej z 1919 r. - usytuowany jest pomiędzy modelem Kościoła państwowego a radykalnym rozdziałem typu francuskiego. Niemiecka ustawa zasadnicza stanowi, że Kościół i państwo są rozdzielone, ale jednocześnie istnieje gwarantowana konstytucyjnie forma współpracy między nimi. Zasada ta dotyczy w równej mierze Kościoła katolickiego jak i ewangelickiego, które skupiają niemal taką samą ilość wiernych. Republika Federalna Niemiec stosunki z nimi opiera na trzech filarach: neutralności, tolerancji i równości. Każdy Kościół jest podmiotem autonomicznym, zdolnym do stanowienia dla siebie norm prawnych i decydowania o swojej działalności. Sprawy interesujące obie strony, państwo i Kościół, są regulowane na drodze dwustronnych układów, w tym konkordatów. Niemcy mają ich szereg, także na poziomie landów.
Zasada przyjaznej współpracy - jak i baza finansowa gwarantowana przez podatek kościelny - umożliwiają Kościołom w Niemczech, poza działalnością apostolską - olbrzymie zaangażowanie społeczne. Oba Kościoły prowadzą w Niemczech znaczącą ilość szkół, otrzymujących subwencje publiczne. Mają prawo do organizacji opieki duszpasterskiej w siłach zbrojnych, szpitalach, zakładach karnych i innych instytucjach. Kapelani wojskowi nie noszą stopni, ale traktowani są jako urzędnicy wynagradzani przez armię. Religia cieszy się też wysokim stopniem ochrony w państwowym systemie karnym. Osoby, które zaburzają przebieg nabożeństw czy znieważają miejsca bądź przedmioty kultu podlegają karze.
Oba wielkie Kościoły chrześcijańskie w Niemczech: katolicki i protestancki, uważane są za ważny element stabilizacji życia społecznego. Państwo ceni sobie dobre relacje z Kościołami, docenia ich działalność społeczną i konsultuje w wielu sprawach. Podobny system został wprowadzony w Austrii, jeszcze w okresie międzywojennym. Na nim też wzorowane są powojenne regulacje w Hiszpanii i we Włoszech, a w najnowszym okresie w większości państw postkomunistycznych.
Zasada przyjaznego rozdziału, w okresie Soboru Watykańskiego II została uznana za najwłaściwszy model funkcjonowania Kościoła w warunkach współczesnego, demokratycznego państwa. W nauczaniu kościelnym promowana jest ona w formie zasady "autonomii wspólnoty politycznej i religijnej". Najwyraźniej została ona wyrażona w soborowej Konstytucji "Gaudium et Spes" - O Kościele w świecie współczesnym. Autonomia ta bynajmniej nie wyklucza troski Kościoła o "dobro wspólne społeczeństwa", w której to sferze może następować konstruktywna współpraca z instytucjami państwa.
Wypracowany po 1989 r. współczesny polski model współistnienia państwa i Kościoła nawiązuje wyraźnie do zasady przyjaznego rozdziału oraz zdefiniowanej przez sobór autonomii oraz wzajemnej niezależności. Nawiązuje też do tradycji pokojowego współżycia z religiami dawnej Rzeczypospolitej.
Zasadę autonomii i wzajemnej niezależności Kościoła i państwa potwierdza zarówno Konkordat jak i Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Konkordat w art. 1 stwierdza, że "Państwo i Kościół katolicki są — każde w swej dziedzinie — niezależne i autonomiczne oraz zobowiązują się do pełnego poszanowania tej zasady we wzajemnych stosunkach i we współdziałaniu dla rozwoju człowieka i dobra wspólnego". Konstytucja natomiast w art. 25 ust. 3 określa, że "stosunki między państwem a kościołami i innymi związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadach poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie, jak również współdziałania dla dobra człowieka i dobra wspólnego". Zarazem Konstytucja gwarantuje równouprawnienie wszystkich wyznań oraz bezstronność państwa w "sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych’.
Zasada "autonomii oraz wzajemnej niezależności" państwa i Kościoła oznacza samodzielność, wzajemne poszanowanie i nie wchodzenie w swe kompetencje ani przez państwo w stosunku do Kościoła, ani odwrotnie. Przyznaje Kościołowi możliwość rządzenia się prawem kanonicznym, ale jest też korzystna dla państwa. Kościół bowiem - zgodnie z jej duchem i nauczaniem Soboru Watykańskiego II - wycofuje się z bezpośredniego udziału w polityce. Hierarchia Kościoła i jej urzędowi przedstawiciele (duchowieństwo) nie angażuje się w bezpośrednią działalność polityczną, nie tworzy np. partii wyznaniowych działających w jego imieniu. Kościół rezerwuje sobie wyłącznie rolę "metapolityczną" - jako nauczyciela zasad etyczno-moralnych, odnoszących się także do wymiaru publicznego czy politycznego.
Z kolei zasada bezstronności religijnej i światopoglądowej państwa - w przeciwieństwie do zasady "świeckości" - umożliwia obecność religii zarówno w wymiarze życia prywatnego jak i publicznego, nie stawiając w tym zakresie ograniczeń. Obywatele, bądź tworzone przez nich zrzeszenia oraz Kościoły, zgodnie z prawem do wolności religijnej mają nieskrępowaną możliwość manifestacji swych poglądów, symboli oraz praktyk religijnych.
Gwarantowana w art. 53 Konstytucji wolność sumienia i religii obejmuje różnorodne formy korzystania z tego prawa, wśród nich prawo rodziców do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami. Wyrazem poszanowania tej zasady jest np. obecność lekcji religii w szkolnym systemie nauczania. Oczywiście pod warunkiem ich dobrowolności, gdyż w innym przypadku mogła by być zagrożona wolność do wyrażania swych przekonań ateistycznych. Zatem obecność religii w szkole nie ma nic wspólnego z "zawłaszczaniem terenu państwowego przez Kościół", ale jest jednym z podstawowych elementów ładu demokratycznego, opartego m. in. na poszanowaniu wolności religijnej. A skoro lekcje religii są integralnym elementem systemu edukacji, to w naturalny sposób ich koszty pokrywa organizator tego systemu, czyli państwo. Podobnie ma się rzecz z obecnością kapelanów w niektórych instytucjach bądź służbach państwowych.
Z zasady wolności sumienia i religii wynika także prawo do korzystania z praktyk religijnych. A skoro państwo jest gwarantem poszanowania tej zasady, to jego obowiązkiem jest zorganizowanie dostępu do posług religijnych na terenie prowadzonych przez państwo instytucji, tam gdzie jest on znacznie ograniczony: więzienia, szpitale czy służba wojskowa.
Bezstronność państwa w kwestii przekonań religijnych bądź światopoglądowych nie stanowi też przeszkody do obecność symboli religijnych, chociażby znaku krzyża w przestrzeni publicznej. Zresztą prawo to potwierdził również Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu, w swym wyroku na temat obecności krzyża we włoskiej szkole.
Oczywiście wolność wyznania, jak każda inna wolność w demokratycznym porządku ma swoje granice. Ograniczenia wolności wyznania zawarte w ust. 5 art. 53 Konstytucji RP są analogiczne do zasad wyrażonych w Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, co reguluje następujący zapis: "wolność uzewnętrzniania religii może być ograniczona jedynie w drodze ustawy i tylko wtedy, gdy jest to konieczne do ochrony bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego, zdrowia, moralności lub wolności i praw innych osób".
Podsumowując należy stwierdzić, że obecność religii i Kościoła w polskim życiu publicznym jest realizacją konstytucyjno-ustrojowych ram, w oparciu o które działa nasze państwo. Zatem obecność nauczania religii w szkole, istnienie ordynariatu polowego czy możliwość finansowania niektórych działań Kościołów ze środków publicznych, nie może być interpretowana - jak to czyni radykalna lewica - jako próba zawłaszczania państwa przez jakikolwiek Kościół. Te wszystkie formy obecności religii w naszym życiu publicznym i państwowym są realizacją autonomicznego ale i przyjaznego modelu relacji państwo-Kościół, obowiązującego w zdecydowanej większości krajów europejskich.
Natomiast postulat wprowadzenia w Polsce zasady "świeckości" rozumianej na wzór francuski, oznaczałby konieczność zmian ustrojowych, burzących zbudowany po 1989 r. ład społeczny. Postulat taki - w warunkach polskich - należy uznać za niebezpieczny także z tego powodu, że istotnym elementem zakorzenionego u nas demokratycznego ładu są harmonijne relacje państwa z Kościołami. Ich zburzenie mogłoby spowodować daleko idące i trudne do przewidzenia konsekwencje. Wprowadzenie "świeckości" oddalałoby też Polskę od standardów prawno-ustrojowych obowiązujących w większości krajów o ugruntowanej demokracji.
Skomentuj artykuł