Czy Polska "zmartwychwstała" i jest "nowym wcieleniem Chrystusa"?
Polska "zmartwychwstała" po odzyskaniu niepodległości 100 lat temu? Ksiądz Andrzej Draguła zauważa, że trzeba tu być ostrożnym.
W wydaniu internetowym "Więzi" pojawił się artykuł księdza Draguły na temat pojęć używanych w nawiązaniu do setnej rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę. Zauważa on, że używanie metaforyki słowa "zmartwychwstanie" i "retoryki rezurekcyjnej" w dzisiejszych czasach może być już nieaktualne. "Sto lat temu ten rezurekcyjny model narzucał się sam. Czy ta metaforyka pozostaje wciąż aktualna?" - pyta.
"Polska nie jest żadnym nowym wcieleniem Chrystusa, nie stanowi Jego alter ego, nie jest Jego "ciałem politycznym" na wzór "ciała mistycznego. (...) Dlatego też konieczna jest ostrożność w wyborze wyrażeń, które miałyby wskazywać na relację między Polską a Chrystusem"
- dodaje. Opisuje też dalej szerzej historyczny aspekt używania teologicznego pojęcia "zmartwychwstania":
"Zastosowanie tego modelu teologicznego w odniesieniu do odzyskania niepodległości przed stu laty nie budziło i nie budzi wątpliwości natury interpretacyjnej (...) Brak państwowości, prawny stan niewoli i rozbiorów trwający od końca XVIII wieku można było opisywać w kategoriach śmierci, martwoty, grobu, co do czego panował powszechny consensus. Istotne pozostaje pytanie, na ile ta metafora współcześnie jest aktualna i operatywna".
Według księdza Draguły przywoływanie obecnie metafory "zmartwychwstania" Polski wikła Zmartwychwstanie we "współczesny spór o niepodległość":
"Istnieje i dzisiaj tendencja do przenoszenia na ambonę rezurekcyjnej wizji losów Polski. Nie chodzi już jednak o wydarzenia sprzed stu lat, ale o te, które dzieją się w Polsce od lat kilku. Są tacy kaznodzieje, którzy w ostatnich zmianach politycznych widzą kolejne "zmartwychwstanie Polski".
Ks. Draguła przypomina także postać księdza Kosińskiego i jego podręcznik do homiletyki, w którym radził, by uważać na stronniczość i być kaznodzieją dla wszystkich:
Ks. Kosiński w roku 1935 przestrzegał w swoim podręczniku do homiletyki, aby mówca głosił kazanie patriotyczne "z największą ostrożnością, z prawdziwym obiektywizmem, by uniknął zarzutu stronniczości, partyjniacwa, by był kaznodzieją dla wszystkich. Jest to nie lada szkopuł dla kaznodziei, nieraz prawdziwy taniec wśród mieczów". I - dodajmy - najczęściej nie są to "miecze słowa Bożego", o których mówi Biblia. Dobrze byłoby więc nie wikłać Zmartwychwstania we współczesny spór o niepodległość.
Skomentuj artykuł