Problem w tym, żeby oprócz rozwoju człowieka mieć konkretny zawód, który pozwoli znaleźć pracę i utrzymać rodzinę. Mam wrażenie, że ani UPJPII ani Ignatianum takiej możliwości świeckim nie dają. Moim zdaniem są to szkoły wyższe dla duchowieństwa.
Bycie katechetą świeckim przestało mieć perspektywę, gdyż rynek pracy jest nasycony katechetami, tak jak ekonomistami czy specjalistami od zarządzania. UPJPII i Ignatianum byłyby dobre jako kierunki drugie, zaoczne dla świeckich, gdzie uzupełniłoby się wiedzę o Bogu i pogłębiło wiarę. Ale z drugiej strony takich ludzi jest coraz mniej więc uniwersytet nie utrzymałby się ze studiów zaocznych. Chyba sytuacja uczelni katolickich będzie coraz trudniejsza ze względu na rozbieżność rynku pracy i oferowanych kierunków, chyba, że na uniwersytetach zacznie się wykładać drogę duchowości, która na przykład pozwoli osiągnąć wiarę jak ziarnko gorczycy, ale na to nie ma co liczyć.
Skomentuj artykuł