Czy to będzie najtrudniejsza pielgrzymka papieża?
Planowana na drugą połowę września podróż Franciszka do Stanów Zjednoczonych może się okazać najtrudniejsza, przynajmniej gdy chodzi o przyjęcie go ze strony tamtejszych katolików.
Według sondażu przeprowadzonego przez Instytut Gallupa po niedawnych papieskich odwiedzinach Ameryki Łacińskiej popularność papieża w USA spadła do 59 proc. w porównaniu z 76 proc. w lutym 2014. Jest to wskaźnik niższy od tej popularności, jaką cieszył się za oceanem Jan Paweł II przez większą część swego pontyfikatu, chociaż wyższy znacznie niż w wypadku Benedykta XVI.
Znawcy amerykańskiej sceny kościelnej przypominają, że zaraz po wyborze kard. Jorge M. Bergoglio na papieża katolicy amerykańscy liczyli na to, że jego pokorny styl postępowania i rządzenia, jego plany reformatorskie a wreszcie związek z kontynentem amerykańskim przyczynią się do ożywienia Kościoła w ich kraju. Tymczasem w ponad dwa lata od rozpoczęcia nowego pontyfikatu uczucia Amerykanów, zwłaszcza tych bardziej konserwatywnych, bardzo ochłodły, co daje się szczególnie zauważyć w obliczu zbliżającej się wizyty Franciszka w USA.
Świadczą o tym nie tylko wspomniane liczby, ale ogólne niezadowolenie z jego wypowiedzi na tematy publiczne, przede wszystkim polityczne, społeczne i gospodarcze w ostatnich tygodniach i miesiącach. Szczególnie w jego przemówieniach podczas podróży do Ameryki Łacińskiej (5-13 lipca) pojawiały się liczne i silne akcenty antykapitalistyczne i przeciw wolnemu rynkowi. Ojciec Święty używał bardzo ostrych, potępiających określeń wobec gospodarki wolnorynkowej i dyktatury pieniądza, a w encyklice "Laudato si" jednoznacznie skrytykował wielkie spółki ponadnarodowe za rabunek przyrody.
Również jego wezwanie do walki ze zmianami klimatycznymi wzbudziło liczne zastrzeżenia u wielu polityków republikańskich, którzy podważają zarzuty ekologów, jakoby nauka i działalność człowieka były winne globalnemu ociepleniu. "Nie ulega wątpliwości, że Stany Zjednoczone są szczególnie trudnym słuchaczem przesłania papieskiego" - oświadczył John Allen, współwydawca Cruxu, jednego z katolickich portali internetowych z siedzibą w Bostonie. Jego zdaniem, wśród katolików amerykańskich panuje przekonanie, że "nie jest to nasz papież".
Do upowszechnienia się i umocnienia takiego przekonania przyczyniły się nie tylko papieskie wypowiedzi antykapitalistyczne, ale również jego pragnienie odwiedzin peryferii świata, podczas gdy "zgodnie z większością standardów my reprezentujemy centrum" - zaznaczył Allen.
Innym niekorzystnym czynnikiem było, zdaniem badaczy, niedawne przyjęcie przez papieża z rąk lewicowego prezydenta Boliwii Evo Moralesa krzyża w formie sierpa i młota. Zdecydowana większość Amerykanów jest szczególnie wyczulona i nieufna na wszelką symbolikę kojarzącą się im z socjalizmem - uważają znawcy spraw kościelnych w Ameryce.
Catherine Pepinster z angielskiego tygodnika katolickiego "The Tablet" przypomniała, że zwłaszcza konserwatyści amerykańscy wiedzieli, że za pontyfikatu zarówno Jana Pawła II, jak i Benedykta XVI Watykan przeciwstawiał się całkowicie komunizmowi. Obecnie natomiast nie mają oni już tej pewności, co więcej obawiają się, że latynoskie korzenie obecnego papieża przeobrażają go "w zwolennika teologii wyzwolenia i otwartego lewicowca".
Wszystkie te dane podważa Mary Gauthier z Ośrodka Duszpasterskich Badań Stosowanych Uniwersytetu w Georgetown. Według niej statystyki te może o czymś świadczą, "ale w żadnym wypadku nie pokazują ważnych zmian". A wskaźniki popularności obecnego papieża zaczną gwałtownie wzrastać, gdy przybędzie on do USA. Jednocześnie badaczka zwróciła uwagę, że Kościół katolicki w tym kraju stoi w obliczu poważnego wyzwania, jakim jest zmniejszenie się między rokiem 2007 a 2014 liczby jego członków o ok. 3 mln. Obecnie - jak wynika z danych ośrodka badawczego PEW - mieszka tam ok. 51 mln katolików, co stanowi niespełna 21 proc. mieszkańców Stanów Zjednoczonych.
Skomentuj artykuł