Czy za wykonywanie muzyki kościelnej można trafić do sądu? Ta sprawa podzieliła parafian
Już po ciszy nocnej, więc muzyka gra. Mieszkańcy narzekają na zbyt głośne pieśni dobiegające z kościoła w Swarożynie.
W październiku zeszłego roku dziennikarze Piotr Olejarczyk z Onet.pl opisał kontrowersje związane ze swarożyńskim kościołem parafialnym. Od trzech lat przez siedem dni w tygodniu, w godzinach od 7 do 21, włączany jest system nagłośnienia, z którego co godzinę płyną religijne pieśni.
Muzyka kościelna podzieliła mieszkańców miejscowości. Część narzeka na głośność megafonu, która źle wpływa na nerwy, inni bronią proboszcza odpowiedzialnego za zamontowanie systemu. Sam ks. Piotr Malinowski mówił wtedy Onetowi, że poszedł na kompromis.
"Nie gram już o 6 rano, a muzyka rozbrzmiewa od 7 do 21, co godzinę. Powiem też panu, że w tej sprawie protestuje jeden mieszkaniec Swarożyna. A gdzie są inni? Gdy czasem przyciszam muzykę z kościoła, to dostaję telefony od mieszkańców, którzy proszą mnie, abym zwiększył głośność" - opisuje proboszcz.
Sprawę zbadała specjalna kontrola Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, która miała ustalić czy przekraczane są normy hałasu. Inspektorzy ustalili, że doszło do złamania prawa oraz "stwierdzono naruszenie zakazu stosowania instalacji i urządzeń nagłaśniających na terenach zabudowanych". Zastosowano sankcję w postaci pouczenia. Zgodnie z prawem można wykorzystywać instalację na kościele wyłącznie w sytuacjach, których zakaz nie obejmuje, czyli np. podczas uroczystości religijnych.
Księża chcieli uczcić pamięć Kory. Przed Mszą św. w jej intencji... zagrali jej piosenkę [WIDEO] >>
"Nie wiem, czy odwołam się od tej decyzji. W sądzie administracyjnym toczy się postępowanie w podobnej sprawie. Czekam, jak zostanie ono rozstrzygnięte. Na ten moment nic się nie zmieniło. Kościelne melodie wciąż będą tutaj grane" - mówi Onetowi proboszcz parafii.
Skomentuj artykuł