Czyj kraj, tego religia. A może odwrotnie?

(fot. Wazari Wazir / (CC BY-NC-SA 2.0) / Flickr)
KAI / pk

W 30 krajach głowa państwa musi należeć do określonej religii - wynika z danych zebranych przez Pew Research Center. Większość z tych 15 proc. państw świata znajduje się w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie jak również w Europie. Są wśród nich zarówno monarchie jak i republiki.

W ponad połowie (17) tych państw ich głową musi być muzułmanin. Dlatego np. w Jordanii następcą tronu może zostać wyłącznie wyznawca islamu mający rodziców muzułmanów, zaś w Tunezji kandydatem na prezydenta może zostać każda kobieta i każdy mężczyzna pod warunkiem, że ma prawa wyborcze i jest muzułmaninem. Pozostałe państwa to: Afganistan, Algieria, Arabia Saudyjska, Brunei, Iran, Jemen, Katar, Malezja, Malediwy, Mauretania, Maroko, Oman, Pakistan, Somalia i Syria.

W Libanie i Andorze głową państwa może być tylko chrześcijanin, z tym, że w tym pierwszym kraju premier i przewodniczący parlamentu muszą być jednocześnie muzułmanami.

Dwa kraje wymagają, by na ich czele stał buddysta: Bhutan i Tajlandia. Z kolei w Indonezji, która jest państwem w większości muzułmańskim, prezydentem może zostać jedynie wyznawca oficjalnej filozofii państwowej, jaką jest pancasila, zawierająca "wspólne elementy kulturowe" tego kraju, w tym wiarę w Boga.

Oprócz wspomnianych 30 państw, w 19 kolejnych istnieją religijne wymogi w ceremoniale królewskim. 16 z nich to kraje Wspólnoty Narodów, których głową jest królowa Elżbieta II, będącą także zwierzchnikiem Kościoła anglikańskiego, noszącym tytuł "Obrońca wiary". Są to: Antigua i Barbuda, Australia, Bahamy, Barbados, Belize, Grenada, Jamajka, Kanada, Nowa Zelandia, Papua-Nowa Gwinea, Saint Kitts i Nevis, Saint Lucia, Saint Vincent i Grenadyny, Tuvalu, Wielka Brytania i Wyspy Salomona.

Trzy pozostałe państwa z tej kategorii to europejskie królestwa: Dania, Norwegia i Szwecja, gdzie ceremoniał ma charakter luterański.

Jest też grupa ośmiu krajów, która ogranicza możliwość zostania głową państwa do ludzi świeckich. Boliwia, Meksyk i Salwador wprost zabraniają tego duchownym. Z kolei w Birmie (Mianmie) prezydentem nie może zostać mnich. Pozostałe kraje, które nie chcą duchownych jako prezydentów, to: Honduras, Kostaryka, Nikaragua i Wenezuela.

Większość (85 proc.) krajów pozwala wszystkim obywatelom, bez względu na wyznawaną religię, zostać głową państwa. W Stanach Zjednoczonych konstytucja zabrania wręcz pytania o religię kandydatów na federalny lub stanowy urząd publiczny. Jednocześnie w niektórych stanach wciąż istnieją dawne prawa zabraniające piastowania urzędów niewierzącym. Sąd Najwyższy uznał jednak, że pierwsza poprawka do konstytucji zabrania stanom wymagania od kandydatów na urzędy wyznawania wiary w Boga.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czyj kraj, tego religia. A może odwrotnie?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.