Dariusz Piórkowski SJ na Dzień Kobiet: to nie Piotr, lecz Maryja jest obrazem całego Kościoła

Dziś 8 marca. I chociaż święto kobiet kojarzy się trochę z czasami sprzed 1989, to jednak jest to miłe święto.

Wszystkim Paniom, które tu zaglądają, życzę wiele serdeczności, a przede wszystkim, aby dobrze się czuły w Kościele, który notabene w rzeczywistości jest rodzaju żeńskiego, przynajmniej po grecku.

A przy okazji, był taki teolog Hans Urs von Balthasar, który mocno podkreślał nieinstytucjonalny charakter Kościoła czyli, że składa się on z różnych osób. Uważał, że postaci opisane w Ewangelii, z którymi Jezus miał do czynienia, to pewne typy powołań i zadań w Kościele charakterystyczne po wszystkie czasy. Wszyscy mają w nim swoje miejsce. I tak Maryja symbolizuje świecką świętość i jest w centrum życia Kościoła, Piotr to urząd apostolski, nie jest w centrum, ale na czele; Dwunastu - kolegialność; Paweł reprezentuje tych, którzy wychodzą na zewnątrz, jest prototypem wszystkich misjonarzy; Nikodem - to wszyscy poszukujący; Maria Magdalena i inne kobiety u grobu Jezusa - od nich zaczyna się wiara w zmartwychwstanie; Marta i Maria - Kościół domowy i gościnność; Józef - ojcostwo i praca; Jakub - tradycja i prawo; outsiderzy - grzesznicy i celnicy; dzieci - ubodzy i niewykształceni; Judasz - zdrada.

Tak bogaty i zróżnicowany jest Kościół. Ale zwróćmy uwagę, jak ważne miejsce w Kościele należy do kobiet, do ich wiary. Kobieta jest u początku - Wcielenie, kobiety przyjmują Jezusa w domu gościnnie i przyjaźnie; kobiety pierwsze głoszą prawdę o Zmartwychwstaniu.

"Cały Kościół jest maryjny" - uważał Balthasar. Maryja jest obrazem całego Kościoła, nie Piotr. Bo Kościół zaczął się od Maryi, od jej wiary i pozostaje w centrum Kościoła, w jego sercu, skąd promieniuje na innych.

Współczesny klerykalizm, a także moim zdaniem, wykorzystywanie władzy duchowej do różnych nadużyć, bierze się stąd, że zepchnięto "maryjny" - kobiecy wymiar Kościoła na margines. To nieprawda, że kobieta ma tylko rodzić dzieci, wychowywać je i w cichości serca modlić się. Jej rola w Kościele jest znacznie większa. Nie słychać w Ewangeliach, by kobiety przepychały się o władzę, są za to bardzo blisko Jezusa. W Kościele nie chodzi o władzę, lecz o wiarę i jedność z Bogiem. Władza ma temu właśnie służyć, aby wszyscy uwierzyli tak jak Maryja. Jeśli rozerwiemy ten związek, Kościół zamienia się wyłącznie w instytucją, staje się, jak pisał ostatnio Zbigniew Nosowski "wsobny", żyjący dla siebie samego. Instytucja to procedury i władza. Kobiecy wymiar wprowadza do Kościoła właśnie to, że wszystko zaczyna się od relacji. Od Maryi zaczął się Kościół. nie od Piotra, nie od budynków i przepisów.

Zmiana w Kościele w następnych dziesięcioleciach nie będzie polegać na tym, że kobiety należy dopuścić do święceń, bo po co. One mają znacznie poważniejsze zadanie do wypełnienia. Mam wrażenie, że odkrycie tego zadania stoi dopiero przed nami. Bez Maryi nie ma Kościoła, a nie była apostołem ani kapłanką.

Niech wszystkie Panie wierzące przynajmniej dzisiaj poczują, że bez nich nie ma prawdziwego Kościoła.

Tekst ukazał się na Facebooku autora.