Dobra architektura sakralna przemienia serca
Jak wiele nowych kościołów jest dziś głuchych, niegościnnych, chaotycznych i nieprzejrzystych. Ci, którzy je wznosili, nie liczyli się z głosem i milczeniem, które miały je wypełnić, nie myśleli o liturgii i zgromadzeniu, słuchaniu i patrzeniu – stwierdził przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury. Tę surową ocenę współczesnej sztuki sakralnej kard. Gianfranco Ravasi przedstawił na rzymskim wydziale architektury, gdzie poproszono go o wygłoszenie lectio magistralis na temat: „Świątynia i plac, przestrzeń sakralna i publiczna”.
Kard. Ravasi zauważył, że architektura sakralna, która nie potrafi właściwie, czy raczej wspaniale, przemawiać językiem światła i nie jest nośnikiem piękna i harmonii, nie spełnia swej funkcji, staje się sztuką świecką i profanacją sacrum. I dlatego w kościołach takich czujemy się zagubieni niczym w auli kongresowej, rozproszeni jak w hali sportowej, przygniecieni jak w planetarium, otępieni wulgarnością i pretensjonalnością – stwierdził włoski purpurat.
W jego przekonaniu współczesna zapaść architektury sakralnej jest szczególnie rażąca, jeśli weźmie się pod uwagę wielkie arcydzieła kultury chrześcijańskiej: majestatyczne bazyliki antyczne, wyrafinowane piękno świątyń bizantyjskich, monumentalność architektury romańskiej, mistykę gotyku, przejrzystość renesansu, okazałość baroku.
Szef watykańskiej dykasterii ds. kultury zaznaczył, że świątynia chrześcijańska nie jest miejscem magicznym, lecz symbolicznym. Ma służyć osobistemu spotkaniu człowieka z Bogiem, ma przemawiać. Stąd powinna być wcieleniem sensu, istoty i porządku istnienia, być znakiem światła i piękna. Przestrzeń sakralna jest bowiem objawieniem harmonii kosmicznej i teofanią boskiego blasku. W ten sposób oddziałuje ona na resztę porządku architektonicznego. W cywilizacji zachodniej bywa to niekiedy bardzo oczywiste.
Tytułem przykładu kard. Ravasi wskazał na swój rodzimy Mediolan, gdzie ulice miasta zbiegają się koncentrycznie u katedry. Ze świątyni wychodzi bowiem tchnienie życia, świętości, światła, które przemienia codzienność. Z drugiej strony miasto wypełnia świątynie codziennym życiem. Watykański „minister kultury” zauważył, że takiej centralnej wizji miasta brakuje już w wielu nowoczesnych metropoliach, na przykład w Nowym Jorku, który kieruje się całkiem inną logiką.
Surowa ocena współczesnej sztuki sakralnej, jaką przedstawił kard. Ravasi, wywołała we Włoszech niemałe poruszenie. Watykańskiego hierarchę poparł m.in. włoski biskup-architekt Simone Giusti, ordynariusz Livorno, a zarazem autor projektów kilkunastu kościołów. „Świątynia musi przemawiać do człowieka i do jego serca, jak tylko do niej wejdzie, posługując się językiem symbolicznym i afektywnym” – zauważa biskup. W jego przekonaniu nowe kościoły nie mogą być dziełem przypadku, bo zaprojektować świątynię oznacza również kształtować duszę tych, którzy będą się niej modlili – dodaje włoski hierarcha, który z wykształcenia jest architektem.
Skomentuj artykuł