Dobry kardynał według papieża Franciszka
W sobotę 14 lutego Franciszek kreuje 20 nowych kardynałów. Będzie to drugi publiczny konsystorz zwyczajny podczas jego pontyfikatu. Po ogłoszeniu 4 stycznia listy kardynałów-nominatów nie kryto wielkiego zaskoczenia.
Oto zamiast nazwisk zwierzchników prestiżowych biskupstw czy dostojników watykańskich, piastujących ważne urzędy, usłyszeliśmy, że do tego najwyższego gremium kościelnego Ojciec Święty powołał wielu nieznanych szerzej biskupów, pochodzących dosłownie z peryferii Kościoła i świata.
Kto np. słyszał o Soane Patita Paini Mafi - biskupie Tonga na Oceanie Spokojnym z 14 tys. katolików, Arlindo Gomesie Furtado - biskupie Santiago de Cabo Verde z Zielonego Przylądka, archipelagu położonego 600 km od wybrzeży Zachodniej Afryki albo biskupie całkowicie nieznanego prowincjonalnego miasta David w Panamie - José Luisie Lacunza Maestrojuanie? 14 lutego będzie ważnym dniem w dziejach tych krajów, gdyż po raz pierwszy otrzymają one swoich purpuratów. Z tych samych historycznych powodów do państw tych dołączy jeszcze Mianma (dawna Birma).
Co ważne, ogłaszając obecne nominacje papież pokazał, że nie czuje się związany tradycją starych "stolic kardynalskich", uzasadnianych względami historycznymi, które niemal automatycznie były związane z purpurą kardynalską. We Włoszech, Hiszpanii czy Meksyku kardynałami zostali biskupi diecezji, w których nigdy nie było kardynałów.
Na liście odczytanej przez papieża podczas niedzielnej modlitwy Anioł Pański 4 stycznia nie znalazł się prawie żaden z typowanych wcześniej przez watykanistów kandydatów. Za takich "pewniaków" uważano m.in. abp Louisa Sako - chaldejskiego patriarchę Babilonii, abp Cesare Nosiglię - arcybiskupa-metropolitę Turynu, abp Francesco Moraglię - patriarchę Wenecji czy bliższego nam geograficznie abp. Światosława Szewczuka - arcybiskupa większego kijowsko-halickiego, głowę Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.
Odnośnie do kół watykańskich papież ograniczył się jedynie do pochodzącego z Francji abp. Dominique Mambertiego, który w listopadzie 2014 r. został prefektem Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej a wcześniej - w latach 2006-14 był sekretarzem w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej ds. stosunków z państwami, czyli szefem dyplomacji watykańskiej.
- Być mianowanym kardynałem to, jak sądzę, przede wszystkim być włączonym do Kościoła Rzymu, jakby do niego inkardynowanym. Zostaje się zaliczonym do doradców papieża. Myślę, że jasne jest, iż Ojciec Święty, wybierając nowych kardynałów ze wszystkich części świata, chce ukazać powszechność Kościoła. Pragnie, by Kolegium Kardynalskie było reprezentatywne dla powszechności i różnorodności Kościoła na całym świecie. Dlatego włącza do niego biskupów będących pasterzami rozsianych na nim Kościołów lokalnych - powiedział abp Mamberti, gdy dowiedział się o papieskiej decyzji.
Nominacji nie otrzymali inni potencjalni pretendenci do kardynalskiej purpury, np. archiwista i bibliotekarz Świętego Kościoła Rzymskiego abp Jean-Louis Bruguès. Dotychczas stojący na czele tej instytucji dostojnicy otrzymywali kardynalskie insygnia. Najwidoczniej już podczas nominacji w 2014 Franciszek doszedł do przekonania, że kapelusz kardynała dla archiwisty nie jest priorytetem.
Na liście kardynalskich nominacji zazwyczaj znajdowali się Włosi, przy czym niejako "z urzędu" otrzymywali je pasterze takich stolic biskupich jak Wenecja czy Turyn. Tym razem jednak papież wybrał biskupów z "drugiego szeregu": Edoardo Menichellego - arcybiskupa Ankony-Osimo i Francesco Montenegro - arcybiskupa Agrigento na Sycylii. Z drugiej strony nominacje tych właśnie hierarchów nie mogą dziwić. Obaj doskonale mieszczą się we Franciszkowej opcji na rzecz ubogich i potrzebujących.
68-letni arcybiskup Agrygentu znany jest ze swego zaangażowania społecznego, zwłaszcza na rzecz imigrantów. To do jego diecezji należy Lampedusa - maleńka wysepka na Morzu Śródziemnym i miejsce docelowe rzesz uchodźców podejmujących często kończącą się tragicznie podróż morską z Afryki. Przyszły purpurat towarzyszył Franciszkowi w jego podróży na tę wyspę na początku lipca 2013. Ponadto w Konferencji Biskupów Włoch jest on szefem Komisji ds. Migrantów.
O cierpiących troszczy się też 75-letni arcybiskup Edoardo Menichelli. Podkreślało to w oświadczeniu wydanym po zapowiedzi jego nominacji kardynalskiej Włoskie Stowarzyszenie Lekarzy Katolickich, którego jest kościelnym asystentem.
Pewnym zaskoczeniem jest nominacja hierarchy pochodzącego z Niemiec, który znalazł się w grupie pięciu kardynałów, wyróżnionych tą godnością za szczególne zasługi dla Kościoła. Abp Karl Josef Rauber przez wiele lat był dyplomatą Stolicy Apostolskiej. Urodzony w Norymberdze arcybiskup służył jako nuncjusz apostolski m.in. w Belgii i Luksemburgu a w latach 1990-2003 był rektorem Papieskiej Akademii Kościelnej, kształcącej watykańskie służby dyplomatyczne.
Znaczące wydaje się to, że w grupie zasłużonych dla Kościoła nie znaleźli się zawodowi teologowie. Zazwyczaj to właśnie z ich grona, po osiągnięciu przez nich 80. roku życia, wywodzili się niektórzy kardynałowie mianowani za zasługi. Zamiast nich Franciszek uhonorował duchownych, którzy wyróżnili się szczególnym zaangażowaniem duszpasterskim.
Uderzające jest przede wszystkim to, że do Kolegium Kardynalskiego Franciszek włączył pięciu biskupów z Azji Południowej i z Oceanii a nie ma żadnego np. ze Stanów Zjednoczonych. Podróże do Korei Południowej sprzed pół roku i niedawna do Sri Lanki i na Filipiny pokazują, że Azja stała się "geograficznym środkiem ciężkości" pontyfikatu Franciszka.
Za szczególny znak solidarności z prześladowanymi chrześcijanami na tym kontynencie można uznać włączenie do Kolegium Kardynalskiego arcybiskupa Rangunu w Mianmie (dawnej Birmie) 66-letniego Charlesa Maunga Bo. Będzie on pierwszym kardynałem z tego kraju, w którym katolicy stanowią ok. 1 proc. ponad 50-milionowej ludności, wyznającej w większości buddyzm. Są jednak tam obecni od pięciuset lat, co niedawno uroczyście uczcili z udziałem papieskiego wysłannika.
Nieco liczniejsi od katolików są tam muzułmanie, prześladowani jako należący do grupy etnicznej Rohingya, co od dawna wywoływało (i do dzisiaj to trwa) krwawe konflikty. Metropolita Rangunu często opowiada się zdecydowanie za ochroną praw wszystkich mniejszości etnicznych i religijnych, potępiając narastający w Birmie skrajny buddyjski nacjonalizm.
Watykaniści spodziewali się też, że purpurę kardynalską otrzyma arcybiskup Filadelfii - Charles Joseph Chaput. Miasto to jest tradycyjnie kardynalską stolicą a arcybiskup będzie gospodarzem VIII Światowego Spotkania Rodzin w dniach 22-27 września br., na które wybiera się Franciszek.
Wbrew przewidywaniom papież nominował z Ameryki Łacińskiej tylko trzech kardynałów w wieku upoważniającym do udziału w przyszłym konklawe. Wśród nich znalazł się pierwszy purpurat w historii Panamy bp José Luis Lacunza Maestrojuán, który w 10 dni po konsystorzu skończy 71 lat. Jest on ordynariuszem nawet nie stolicy, ale stosunkowo niewielkiej diecezji - David, był jednak przez 10 lat przewodniczącym episkopatu. Urodził się w Hiszpanii i tam wstąpił do Zakonu Augustianów Rekolektów (OAR), a do Panamy przybył po święceniach kapłańskich. Pracując duszpastersko w tym latynoskim kraju, przyjął jego obywatelstwo. Pytany przez dziennikarzy odparł, że nie spodziewał się swojej nominacji kardynalskiej ani nie został o niej wcześniej poinformowany, tak samo zresztą jak i nuncjusz apostolski w Panamie.
Najmłodszym w gronie nowych kardynałów jest arcybiskup Tonga - abp Soane Patita Paini Mafi (ur. 1961), który będzie obecnie najmłodszym członkiem Kolegium Kardynalskiego. Natomiast najstarszym z nowo mianowanych jest emerytowany arcybiskup Manizales w Kolumbii - abp José de Jesús Pimiento Rodríguez (w 4 dni po otrzymaniu godności kardynalskiej skończy 96 lat).
W nominacjach nowych kardynałów nie tylko widać powszechny wymiar Kościoła i zacieśnianie więzi centrali Kościoła z Kościołami lokalnymi, ale także odbija się w nich kierunek, w jakim Kościół chce podążać pod przewodnictwem papieża Bergoglia. Nowo mianowani purpuraci (ci poniżej 80. roku życia) nie tylko zamienią w Rzymie swoje fioletowe piuski na czerwone, ale będą współrządzić Kościołem. Wkrótce po przyjęciu insygniów staną się członkami urzędów watykańskich, które zbierają się regularnie, aby debatować nad najważniejszymi sprawami Kościoła.
Gremium to od czasu wyboru Franciszka zyskuje jeszcze większe znaczenie, gdyż to on od początku swojego pontyfikatu opowiada się za coraz większą kolegialnością w kierowaniu Kościołem. Czeka go w najbliższym czasie wielkie wyzwanie. Można się spodziewać, że podczas konsystorza nadzwyczajnego w dniach 12-13 lutego papież przedstawi kardynałom "nowości", jakie zamierza wprowadzić w Kurii Rzymskiej, w tym połączenie kilku papieskich rad w dwie dykasterie.
Na zakończenie warto zwrócić uwagę na list, jaki Franciszek wysłał do każdego z 20 nowych kardynałów. "Pan za pośrednictwem Kościoła po raz kolejny wzywa cię do służby i dobrze ci zrobi w sercu powtarzanie w modlitwie słów, które sam Jezus podpowiadał swoim uczniom, aby zachować ich w pokorze: «Mówcie: Słudzy nieużyteczni jesteśmy» - i to nie jako wyraz dobrego wychowania, ale jako prawdę po pracy, «gdy uczynicie wszystko, co wam polecono» (Łk 17, 10)" - stwierdził papież.
Przyznał, że to trwanie w pokorze nie jest łatwe, "gdy uważa się kardynalat za nagrodę, za kulminację kariery, godność władzy lub najwyższe wyróżnienie". Wezwał nowych kardynałów do podjęcia codziennego wysiłku, aby oddalać od siebie takie myśli, a przede wszystkim do przypominania sobie, że "być kardynałem znaczy przynależeć do diecezji rzymskiej, aby dawać świadectwo zmartwychwstania Chrystusa i to dawać je całkowicie, jeśli konieczne aż do [przelania] krwi".
"Wielu ludzi będzie się cieszyć z twego nowego powołania i jako dobrzy chrześcijanie będą świętować (bo radość i umiejętność świętowania są właściwe chrześcijaninowi). Przyjmij to z pokorą. Tylko rób tak, by w to świętowanie nie wpełzł duch światowości, który oszałamia bardziej niż grappa [wypita] na czczo, dezorientuje i oddziela od krzyża Chrystusa" - przestrzegł Franciszek. "Zatem widzimy się 14 lutego. Przygotuj się przez modlitwę i trochę pokuty. Miej dużo pokoju i radości. I, proszę, nie zapominaj modlić się za mnie" - napisał papież w liście datowanym 4 stycznia, w dniu ogłoszenia nazwisk nowych kardynałów.
Skomentuj artykuł