Dominik Dubiel SJ: Klerykalizm rugowany z Kościoła frontowymi drzwiami, wraca od kuchni

Dominik Dubiel SJ (fot. Liturgia.pl / YouTube.com)
Facebook.com / tk

Wygląda na to, że klerykalizm rugowany z Kościoła frontowymi drzwiami, wraca od kuchni, a wyrzucony tylnym wyjściem, wróci oknem. Czy to jednak powód do pesymizmu? Bynajmniej – pisze na Facebooku jezuita Dominik Dubiel.

Z całego serca kibicuję nowym ruchom w Kościele. Dzieje się w nich dużo dobra dla samych uczestników, a przez nich dla Kościoła i świata. Obserwując niektóre zauważyłem jednak ciekawą rzecz. Stare schematy, z których próbują się uwalniać, są często zastępowane nowymi, w istocie całkiem podobne tych wcześniejszych.

Śmieszny księżowski slang z „pochylaniem się nad”, „trzeba nam”, „kroczeniem” itd., z którego można układać homiletyczne bingo, zastępuje inna nowomowa, gdzie słucha się „głoszeń”, uczestniczy w „wielbieniach”, ma się „poznania” i „namaszczenia” do czegoś, etc. Równie naturalna wewnątrz danej bańki, a jednocześnie równie hermetycznie i dziwnie brzmiąca dla ludzi z zewnątrz - zauważa jezuita.

Tradycyjne formy i rytuały (procesje, nabożeństwa), zastępowane są nowymi (koncerty, konferencje), a dawny folklor, z feretronami i figurami, zastępowany jest nowym, z uniesionymi rękami, tańcem z flagami itp. W końcu, w swoich skrajnych postaciach, obydwa te światy charakteryzują się podobnym poczuciem wyższości, wynikającymi odpowiednio z bycia księdzem lub właśnie z niebycia księdzem, a legendarnego „starego proboszcza” zastępuje „charyzmatyczny lider”. Również wszystko najlepiej wiedzący. Natura horret vacuum. Wygląda na to, że klerykalizm rugowany z Kościoła frontowymi drzwiami, wraca od kuchni, a wyrzucony tylnym wyjściem, wróci oknem - pisze Dominik Dubiel SJ.

DEON.PL POLECA

Czy to jednak powód do pesymizmu? Bynajmniej. To raczej zaproszenie do nawracania się dla nas wszystkich, niezależnie czy bliżej nam do bardziej historycznych, tradycyjnych form, czy do tych, które powstały później. Zaproszenie do patrzenia trzeźwym okiem na stare i nowe, dostrzegania tego co piękne i twórcze, bez przymykania oka na to, co słabe i wymagające naprawy. Do myślenia o Kościele bardziej w kategoriach wzajemnej troski i dzielenia się odpowiedzialnością, niż walki o władzę. W końcu budowania wspólnoty i komunii ponad drugorzędnymi podziałami.

Źródło: Facebook.com / tk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dominik Dubiel SJ: Klerykalizm rugowany z Kościoła frontowymi drzwiami, wraca od kuchni
Komentarze (21)
OW
~Olgierd Wasiljenko
10 sierpnia 2024, 22:13
Machanie szabelką. Ale na kogo i po co? Jaka intencja? Czuje się za to jakąś wyższość w tych wyrażonych obserwacjach, jakąś ironię, samozadowolenie? O co w ogóle chodzi? Jakaś beznadziejna (nie dająca nadziei) krytyka, która zamiast cokolwiek pomóc, wskazać drogę wyjścia, tylko burzy. Być może to gorszy dzień, albo ktoś uległ złemu duchowi i dał upust jego myślom. W każdym razie z tej wypowiedzi ojca żadnej mowy budującej nikt nie otrzymał...
NK
~Nie Katolik
9 sierpnia 2024, 09:00
Można wiedzieć, co ma wspólnego podnoszenie rąk z klerykalizmem? Klerykalizm bardziej związany jest wpływem na władze. To tzw. "efekt koloratki", gdzie okazuje się że np. w szkole proboszcz jest drugą osobą po dyrektorze jeśli chodzi o decyzyjność. Czy też w państwowych urzędach. Sam szacunek wobec osoby duchownej nie jest klerykalizmem.
AW
~Artur Wojtkiewicz
8 sierpnia 2024, 16:18
Niech ojciec uważa, żeby podczas tej walki z klerykalizmem również ojca nie zmieciono ;)
AS
~A. Szczawinski
8 sierpnia 2024, 15:39
Ma Ksiądz rację, Wasz księżowski slang jest czasem nie do zniesienia. Np. "Przeżywamy dziś rocznicę powołania na stolicę biskupią...". Jak "przeżywamy"? Za przeproszeniem, co mnie obchodzi rocznica mianowania kogoś na coś tam. Z drugiej strony, nie podzielam zachłyśnięcia się Księdza tą powierzchowną, fałszywą w sumie, emocjonalną religijnością.
KM
~Kazimierz Mierzwa
8 sierpnia 2024, 18:06
Dla wielu podobnych panu mowienie o Bogu, wierze, Biblii to jakis dziwny niezrozumialy i odpychajacy "slang" ktory warto wysmiac
AS
~A Szczawiński
10 sierpnia 2024, 11:38
Chodzi mi o to, żeby mówić o Bogu normalnym językiem, nie napuszonym, fałszywym. Oczywiście nie można mówić o przymiotach Pana Boga czy pięknie Matki Bożej językiem potocznym. Sądzę, że modlący się, głęboko wierzący ksiądz będzie mówił kazanie językiem prostym, a jednocześnie godnym. Mój ulubiony przykład: Ksiądz na Powiślu w Warszawie mówił długie kazania, dość chaotyczne. Ale tak mocne, że wychodziłem z kościoła "przeorany". Pewnego dnia zrozumiałem, skąd się moc jego kazań: otóż z kontekstu kazania wyszło, że ów ksiądz codziennie wstaje, myje się, ubiera i modli o trzeciej nad ranem.
DP
~Don Pedro
10 sierpnia 2024, 13:25
A czy wiadomo o której chodzi on spać. Bo jeśli np. o 20 to akurat się wyśpi.
BD
~Bo D
8 sierpnia 2024, 13:51
To tak trochę w stylu amerykańskim pojawią się ozywiony, pewny siebie "guru" zamiast tradycyjnego, nudnawego proboszcza
JK
~Jarek Kobielski
8 sierpnia 2024, 21:38
Może i będzie lepszy. Warto sprobowac
AB
~Artur Bąk
9 sierpnia 2024, 15:27
Przecież jezuita wyraźnie napisał, że nie akceptuje ani legendarnego starego proboszcza ani charyzmatycznego liderera. czyli właśnie takiego świeckiego guru. On chce kościoła bez przewodnika. Taka komuna, w której zamiast tego jest wzajemna troska i dzielenia się odpowiedzialnością. W komunie mieliśmy już wzajemną troskę o dobro wspólne i wiemy jak to działało. Odpowiedzialność wszystkich za wszystko czyli w efekcie nikt nie odpowiada za nic. Ten człowiek w koloratce z zakonu jezuitów to burzyciel Kościoła Chrystusowego podobnie jak jego pryncypał na stolicy piotrowej, który sam o sobie powiedział, że jest komunistą.
JK
~Jerzy Kos
7 sierpnia 2024, 17:08
Przez stulecia przyjecie swiecen oznaczalo zarowno przewodniczenie Ludowi Bozemu, jak i ponoszenie osobistej odpowiedzialnosci za stan wiary ludzi, wsrod ktorych duchowny pracowal. Wyglada to teraz tak, jakby duchowni juz nie chcieli tej odpowiwdzialnosci wiecej ponosic. Niech kazdy czlowiek sam sobie wierzy tak jak chce, mi nic do tego, to nie moja rzecz
PC
~Pan Cogito
10 sierpnia 2024, 13:35
Przez stulecia również większość ludzi nie miała czasu (ilość czasu poświęconej na pracę) środków (dostęp do wiedzy) i możliwości (analfabetyzm) żeby Ewangelię usłyszeć, zrozumieć i samemu zdobywać wiedzę. W tym względzie trzeba było się do kogoś odwołać. Obecnie to nie jest już problemem. Po wtóre, odpowiedzialność ponosi każdy sam za swoje sumienie oraz za decyzje w nim podjęte - to akurat Ewangelia i nauczanie Kościoła. Narracja więc przenosi odpowiedzialność za zbawienie tam gdzie ona powinna się znajdować. Na przeciwległych krańcach tego złotego środka leży postawa idealizacji duchownych oraz zgorszenia ich życiem będące zaprzeczeniem ewangelii.
JK
~Jerzy Kos
10 sierpnia 2024, 15:53
Co do odpowiedzialności to jest pan w błędzie. Każdy duchowny odpowiada za to, jak prowadzi do zbawienia ludzi wśród których pracuje, odpowiada przed Bogiem za stan ich wiary i jest to odpowiedzialność ogromna, zgodnie ze słowami "komu więcej dano, od tego więcej wymagać się będzie" I duchowni doskonale zdają sobie z tego sprawę, choć jest to dla nich wielkie obciążenie i często niewesoła perspektywa. Ale nie zrzuca ze swoich ramion tej odpowiedzialności, to nie jest możliwe
RM
~R M
7 sierpnia 2024, 16:54
A może problem w tym, by wreszcie oczyścić się z nadmiaru rytuałów i ekspresji pobożności? Może warto skupić się na liturgii, która w zupełności wystarcza?
AS
~A. Szczawinski
8 sierpnia 2024, 19:38
Niekoniecznie. Nie wyobrażam sobie nieodprawiania nabożeństw adoracji Najświętszego Sakramentu czy Drogi Krzyżowej z często bardzo poruszającymi rozważaniami.
TM
~Tomek Mazurek
8 sierpnia 2024, 22:08
Protestanci się oczyścili i wielkich sukcesów nie odnieśli.
RM
~Radoslaw Malinowski
7 sierpnia 2024, 13:58
Klerykalizm "swiecki" jest latwiejszy do przyjecia przez osoby swieckie niz klerykalizm duchowny. Ludzie latwiej zniosa "charyzmatycznego lidera" i jego autorytarny styl, byleby nosil koszule z krawatem, a nie koloratke
TM
~Tomek Mazurek
7 sierpnia 2024, 13:29
Jak może ksiądz/zakonnik pisać o klerykalizmie? Jeżeli wierzy, w co pisze, to już dawno nie powinno go być w kleryckiej wspólnocie. W czasach, w których żyjemy, taki krok odczytany zostanie jako czyn bohaterski, a nie haniebny.
AB
~Artur Bąk
7 sierpnia 2024, 12:51
"Z całego serca kibicuję nowym ruchom w Kościele. Dzieje się w nich dużo dobra dla samych uczestników, a przez nich dla Kościoła i świata." Pominę milczeniem drugie zdanie, ale dlaczego szanowny jezuita nie akceptuje zarówno tradycyjnych jak i "odnowionych" form religijności? Ano ponieważ "legendarnego „starego proboszcza” zastępuje „charyzmatyczny lider”. Czyli szanowny kwestionuje potrzebę autorytetu i charyzmatycznego przewodnictwa wskazującego drogę do zbawienia, a ma ich zastąpić wzajemna troska i dzielenie się odpowiedzialnością . Tylko co wyobrażenie kościoła jezuity ma wspólnego z Kościołem Chrystusa, który powiedział "Ja jestem dobrym pasterzem" oraz " Ja jestem drogą prawdą i życiem". A do Szymona Piotra "Paś baranki moje". Chrystus nie powołał Kościoła na podobieństwo stada baranów bez przewodnika i potwierdzają to Listy Apostolskie.
AS
~Antoni Szwed
7 sierpnia 2024, 12:13
O co chodzi z tym klerykalizmem? To jakaś walka z wiatrakami, no chyba że chodzi o likwidację kapłaństwa. O tym faktycznie marzy wielu wrogów katolicyzmu w Kościele i poza Kościołem. A jeśli tak, to mówmy otwarcie, chodzi o likwidację Mszy Świętej czyli bezkrwawej Ofiary Chrystusa, która każdego dnia składana jest na setkach tysięcy ołtarzy na świecie. Jeśli jednak Msza Św. zostanie skasowana (oby się tak nigdy nie stało!), to ludzkość zerwie łączność z Bogiem, a istnienie Kościoła i świata stanie się bezcelowe. Bóg nas zostawi samym sobie wraz z naszą pychą i buntem. Ludzkość wyda na siebie wyrok śmierci.
DP
~Don Pedro
7 sierpnia 2024, 16:34
100% w punkt. Chodzi o likwidację kapłaństwa. Jednocześnie żal duszę ściska, że sami kapłani przykładają do tego ręce.