Dominikanka w mocnych słowach o ludziach, którzy nazywają TVN "lewacką zarazą"
"Lewacka zaraza" dla mnie brzmi mniej więcej tak samo jak "kościelna mafia" czy "banda pedofili". Raniąco i nieprawdziwie. Ta wypowiedź daje do myślenia.
Jedna z sióstr dominikanek, Benedykta Karolina Baumann, opublikowała post na Facebooku, w którym napisała o stereotypie "Lewackiej Hieny Dziennikarskiej". Poniżej wklejamy treść posta:
Kiedyś pisałam o stereotypach sióstr zakonnych. Dziś o innym stereotypie: Lewackiej Hieny Dziennikarskiej. Stworzenie to charakteryzuje się zamiłowaniem do wysysania krwi z niewinnych, niczego nie podejrzewających, nieskazitelnych kościelnych istot. Hiena Dziennikarska czyha na każde ich słowo, gest, potknięcie, żeby to skrupulatnie odnotować, wyrwać z kontekstu i UŻYĆ. Nawet, jeśli Hiena zajmuje się tematem neutralnym albo wręcz dobrym, to na pewno "w jakimś celu". Bo jej to potrzebne do poprawienia wizerunku. Bo "tam jest ukryte dno". Bo "zaraz nam dowali".
Hiena na ogół pracuje dla TVN albo Wyborczej, tego dziesiątego kręgu dantejskiego piekła.
Porządny katolik nawet nie patrzy na witryny kiosków, gdzie figuruje taki tytuł. A telewizor wyrzuca, bo sam fakt zainstalowania tam TVN (choćby 15 lat temu przez przypadek) powoduje, że sprzęt jest rytualnie nieczysty.
Po co ja to wszystko piszę? Ano po to, żeby uśmiechnąć sie do tych wszystkich rycerzy walczących z Hienami i innymi smokami, i powiedzieć: TAK, PROSZĘ PAŃSTWA, BYŁAM W TEFAŁENIE. Doświadczyłam ogromnej życzliwości, otwartości i kultury osobistej ze strony całej ekipy TVN. Podziwiam ich kompetencję i kreatywność. Cieszę się tym spotkaniem. Za hasłem "TVN" kryją się konkretni ludzie ze swoją twarzą, historią, jakąś pasją, jakimiś marzeniami, wrażliwością. I może warto to odkryć. A "lewacka zaraza" dla mnie brzmi mniej więcej tak samo jak "kościelna mafia" czy "banda pedofili". Raniąco i nieprawdziwie, bo każde uogólnienie jest nieprawdą.
Jestem uczennicą Mistrza, który nie bał się iść w miejsca omijane przez ówczesne elity religijne. Do ludzi, na których widok wszyscy obrońcy Czystej Religijności brali do ręki kamienie. Dlaczego mam się zachowywać inaczej niż On? On, który ryzykował, narażał się, wychodził grubo poza schematy. Nie dbał o swój wizerunek. Po prostu podchodził do ludzi i dostrzegał w nich to, co najlepsze. I najczęściej był odrzucany przez swoich. Nie przez celników, nierządnice i skazańców...
Dodam, że nie jestem fanką ani TVN, ani Trwam, ani właściwie żadnych innych mediów. Natomiast ciekawi mnie drugi człowiek. I cieszę się na każde nowe spotkanie, a do starych spotkań chętnie wracam.
Tak więc dzień dobry, TVN! Niech każdy wasz dzień będzie właśnie DOBRY czyli niosący widzom przesłanie nadziei. Że bez względu na światopogląd warto kochać. Warto widzieć dobro. Warto zobaczyć, ile treści może przynieść spotkanie z drugim człowiekiem.
Skomentuj artykuł