Droga Krzyżowa w rzymskim Koloseum

(fot. EPA/Giuseppe Giglia)
KAI / drr

W swym przemówieniu Benedykt XVI zachęcił wiernych, by nie ograniczali się do sentymentalnego współczucia, ale odnajdywali swoje miejsce w cierpieniach Jezusa, aby mu towarzyszyli swoim życiem i życiem Kościoła, życiem świata. „Wiemy, że na Krzyżu Pana, w miłości bez granic, którą oddaje się On całkowicie jest źródło życia, wyzwolenia, pokoju, zbawienia” - podkreślił Ojciec Święty. Zauważył, że teksty rozważań drogi krzyżowej odnowiły pragnienie przeżywania codziennie tej samej miłości, która jest jedyną siłą odnawiającą świat.

Benedykt XVI zauważył, że Droga Krzyżowej w rzymskim Koloseum stanowiła okazję do kontemplacji oblicza Chrystusa znieważonego, zniekształconego grzechem człowieka. Zaznaczył, że podczas liturgii Wigilii Paschalnej Kościół będzie kontemplował Chrystusa w obliczu pełnym radości i światła. Śmierć Jezusa staje się źródłem życia. Krzyż, który wydawał się znakiem opuszczenia, klęski stał się nowym początkiem. W głębi śmierci rodzi się obietnica nowego życia, budzi się brzask świtu wielkanocnego. W milczeniu, które okrywa Wielką Sobotę dostrzegamy brzask nowego dnia, zwycięstwa miłości Boga. Świt nowego dnia pozwala nam inaczej widzieć cierpienie. W ten sposób nasze klęski, nasze rozgoryczenia, które wydają się pozbawione nadziei stają się miejscem nowego światła. Bóg wszystko ogarnia i wszystko przemienia. „Pozwól nam Panie z miłością nieść nasz krzyż, w pewności, że te cierpienia zostaną przemienione blaskiem Twojej Paschy” - zakończył Benedykt XVI.

Krzyż jako pierwszy podjął papieski wikariusz generalny dla Rzymu, kard. Agostino Vallini. Nieśli go też między innymi mężczyźni z Iraku, franciszkanie z Kustodii Ziemi Świętej, kobiety z Demokratycznej Republiki Konga i Wietnamu, osoba niepełnosprawna, mieszkańcy Haiti i przedstawiciele rzymskich rodzin. Wśród wiernych było wielu Polaków z biało-czerwonymi chorągiewkami, niektórzy z napisem upamiętniającym 5 rocznicę śmierci Jana Pawła II.

W swoich rozważaniach emerytowany wikariusz generalny Ojca Świętego dla diecezji rzymskiej, kard. Camillo Ruini, pokreślił, że w ukrzyżowanym Jezusie Chrystusie widzimy prawdziwe oblicze człowieka i prawdziwe oblicze Boga. „Syn Boży, umierając za każdego z nas dał konkretny dowód jak wielcy i cenni jesteśmy w oczach Bożych, jedynych oczach przenikających wszelkie pozory i dogłębnie postrzegających prawdę rzeczy” – zaznaczył włoski purpurat. .

W rozważaniu stacji pierwszej, mówiącej o skazaniu Jezusa na śmierć kard. Ruini podkreślił, że Jezus umarł za nas, bo Bóg nas kocha i to do tego stopnia, że Syna swego Jednorodzonego dał, abyśmy przez Niego mieli życie (J 3, 16-17)”. Zachęcił wiernych, by dostrzegali nie tylko mieszkający w nich grzech ale Boga bogatego w miłosierdzie, który nazwał nas przyjaciółmi (J 15,15). „W ten sposób Droga Krzyżowa i cała droga życia staje się szlakiem pokuty, bólu i nawrócenia, ale także wdzięczności, wiary i radości” - stwierdził emerytowany wikariusz generalny Ojca Świętego dla diecezji rzymskiej

Mówiąc o rozważanej w stacji drugiej
scenie, gdy Jezus bierze krzyż na swe ramiona kard. Ruini zauważył, że zaznane przez Pana Jezusa szyderstwa i pogarda, nie ograniczyły się do Jego Osoby. „Także w naszym sumieniu jaśnieje światło dobra, które w wielu przypadkach staje się oczywiste i któremu, na szczęście, dajemy się prowadzić w naszych wyborach. Ale często bywa i na odwrót: to światło zostaje przyćmione przez niechęci, niewypowiedziane żądze, przez przewrotność serca. Wówczas stajemy się okrutni, zdolni do najgorszego, aż po rzeczy niewiarygodne” - zauważył purpurat.

Rozważając pierwszy upadek Jezusa pod ciężarem Krzyża kard. Ruini przypomniał, że Męka Zbawiciela oznaczała fizyczny ból, jaki musiał znieść, aż po ostatnie tchnienie na krzyżu, ból, który musi budzić strach. Także dziś nie brak ogromu cierpienia fizycznego „Jezus nie odrzucił cierpienia fizycznego i w ten sposób stał się solidarny z całą rodziną ludzką, szczególnie z tą wielką jej częścią, której życie, także dziś, naznaczone jest tą formą cierpienia. Gdy widzimy Go padającego pod ciężarem krzyża, prośmy pokornie o odwagę rozszerzenia, w solidarności nie tylko deklaratywnej, zbyt ciasnych obszarów naszego serca” -zaapelował..

W tajemnicy stacji czwartej
- spotykanie Jezusa ze swoją Matkę emerytowany wikariusz generalny Ojca Świętego dla diecezji rzymskiej zwrócił uwagę na szczególny udział Maryi w dziele zbawienia. Maryja przyjmując umiłowanego ucznia jako syna staje się matką każdego człowieka, za którego Jezus przelał swą krew. „Jest to macierzyństwo, które stanowi żywy znak miłości i miłosierdzia Bożego wobec nas. Dlatego też tak głębokie i silne są więzy uczucia i zaufania, które łączą Maryję z ludem chrześcijańskim; dlatego właśnie odruchowo uciekamy się do niej, szczególnie w najtrudniejszych okolicznościach życia”- zauważył kard. Ruini.

Rozważając stację piątą - Cyrenejczyk pomaga nieść Krzyż Jezusowi – włoski purpurat zauważył, że także w naszym codziennym życiu krzyż, w różnych swoich formach, od choroby bądź ciężkiego wypadku, po utratę bliskiej osoby czy pracy, często zwala się na nas niespodziewanie. Często widzimy w nim jedynie nieszczęście czy niełaskę. Jednak Chrystusowego krzyża nie można odrywać od zmartwychwstania. „Tylko wierząc w zmartwychwstanie możemy w świadomy sposób przejść drogę krzyża” stwierdził były wikariusz generalny dla Rzymu.

W rozważaniu stacji szóstej
- Weronika ociera twarz Jezusowi – kard. Ruini podkreślił, że Weronika jest symbolem współczucia, miłości, pragnienia przyjścia z pomocą cierpiącemu Jezusa. „Gest litości ze strony Weroniki staje się dla nas prowokacją, naglącym wezwaniem: staje się żądaniem łagodnym, lecz nieodpartym, od którego nie sposób się odwrócić, abyśmy także my spojrzeli na cierpiących, bliskich i dalekich. Nie tylko spojrzeli, ale także pomogli”.

W rozważaniu stacji siódmej
- Jezus upada po raz drugi – kard. Ruini nawiązał do piątej rocznicy śmierci Jana Pawła II. Wspomniał o ciężarze jakim była dla Jezusa zdrada Judasza, czy potrójne zaparcie się Piotra. Podkreślił ciężar naszych grzechów. „Dlatego prośmy Boga, z pokorą, ale i ufnością: Ojcze bogaty w miłosierdzie, pomóż nam, byśmy nie obciążali dodatkowo krzyża Jezusa. Istotnie, jak napisał Jan Paweł II, a dokładnie dziś przypada piąta rocznica jego śmierci „miarą wyznaczoną złu, którego sprawcą i ofiarą jest człowiek, jest ostatecznie Boże miłosierdzie” - stwierdził kard. Ruini.

W stacji ósmej -Jezus spotyka niewiasty Jerozolimskie płaczące nad Nim – były wikariusz dla Rzymu podkreślił współczucie cierpiącego Jezusa. Zaznaczył, że właśnie w ten sposób Jezus jawi się jako jedyny, który naprawdę zna serce Boga Ojca i który może je ukazać także nam. Jezus stanowi odpowiedź na pytanie o stosunek Boga do nas. „Jego życie i słowo, Jego krzyż i zmartwychwstanie – jest najważniejszą rzeczywistością, która towarzyszy wydarzeniom ludzkości, światłem rozjaśniającym nasze przeznaczenie” - zauważył.

W rozważaniu stacji dziewiątej - Jezus upada po raz trzeci – włoski purpurat podkreślił, iż motywem tych powtarzający się upadków były nie tylko fizyczne cierpienia, ludzkie zdrady, ale wola Ojca. Na Niego spadły wszystkie winy ludzkości i dokonała się owa tajemnicza wymiana, czyniąca nas grzeszników „sprawiedliwością Bożą”. „Kiedy próbujemy upodobnić się do Jezusa kroczącego i upadającego pod krzyżem, całkiem słusznie doświadczamy uczuć skruchy i bólu. Jednak jeszcze silniejsza powinna być wdzięczność ogarniająca naszą duszę” - wskazał kard. Ruini

Rozważając stację dziesiątą - Jezus z szat obnażony - były wikariusz dla Wiecznego Miasta zachęcił wiernych do spojrzenia na siebie bez masek, do ogołocenia się z pokusy pokazywania się lepszymi niż jesteśmy, w poszukiwaniu szczerości i przejrzystości.

W rozważaniu stacji jedenastej
- Jezus przybity do krzyża - kard. Ruini zachęcił byśmy w obliczu próby, nie myśleli, że zostaliśmy zapomniani lub opuszczeni przez Boga. Unikali pokusy, że Boga nie ma. „Syn Boży, który do dna wypił swój kielich goryczy, a potem powstał z martwych, mówi nam natomiast całym sobą, swoim życiem i śmiercią, że powinniśmy ufać Bogu. Jemu warto wierzyć” .

Zastanawiając się nad tajemnicą stacji dwunastej
Śmiercią Jezusa na Krzyżu były papieski wikariusz dla Rzymu zaznaczył, że jest to wydarzenie w pełni mroczne i tajemnicze, a z drugiej strony rozbłyska w nim chwała Boża, chwała wszechmocnej i miłosiernej miłości. „Wobec śmierci Jezusa naszą odpowiedzią jest cisza adoracji. W ten sposób powierzamy się Jemu, oddajemy się w Jego ręce. Prosimy Go, aby nic, czy to w życiu, czy w śmierci, nie mogło nas odłączyć od Niego” -stwierdził kard. Ruini.

W swej refleksji na temat stacji trzynastej -Jezus zdjęty z krzyża i powierzony Matce – purpurat podkreślił, że u stóp krzyża Maryja stała się Matką także każdego z nas. Zachęcił, by przez jej wstawiennictwo prosić o łaskę zjednoczenia naszych serc z Jezusem. Bowiem, aby być naprawdę chrześcijanami trzeba być złączonym z Nim umysłem, wolą, sercem, małymi i wielkimi wyborami czynionymi każdego dnia. „Tylko w ten sposób Bóg zdoła stanąć w centrum naszego życia. Nie będzie się Go wtedy sprowadzać do rzędu pociechy, którą zawsze ma się pod ręką, ale która nie wpływa na konkretne motywy naszego działania” zaznaczył były przewodniczący włoskiego episkopatu. .

W ostatniej, czternastej stacji - Jezus złożony do grobu – kard. Ruini zachęcił wiernych by dołączyli do świadków zmartwychwstania. „W ten sposób droga krzyża stanie się również dla nas źródłem życia” - stwierdził były papieski wikariusz generalny dla Rzymu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Droga Krzyżowa w rzymskim Koloseum
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.