Dwie panie Trump w Rzymie [RELACJA]
Wczorajszy dzień Melanii i Ivanki Trump był pełen wrażeń. Co robiły w Rzymie żona i córka prezydenta USA po spotkaniu z papieżem Franciszkiem?
Na prawie 13-centymetrowych szpilkach, w czarnej koronkowej sukience i z elegancko upiętymi włosami, około godziny 11:00 Pierwsza Dama wysiadła z białego SUV-a by udać się do małych pacjentów szpitala Bambino Gesu - jednego z najlepszych dziecięcych oddziałów w Europie.
Melania Trump rozpoczęła trwający 40 minut obchód po oddziałach szpitala, który zakończyła w szpitalnej kaplicy. Tam przywitała ją dwójka dzieci - Ines i Leonardo - którzy sprezentowali jej bukiet różowych i białych kwiatów. Pani prezydentowa złożyła go u stóp Dziewicy Maryi. Pierwsza dama, która jest katoliczką, zatrzymała się na chwilę modlitwy, dwukrotnie się przeżegnała i wraz z kapelanem szpitalnym, ks. Luigim Zucaro, zapaliła świece.
(fot. PAP/EPA/OSSERVATORE ROMANO/HANDOUT)
Krótko przed tym, spotkała się w szpitalnej świetlicy z dwudziestką dzieci - pacjentami, reprezentującymi dziewięć różnych narodowości, wśród których znalazły się również dzieci z Ukrainy, Libii czy Iraku.
"Ciao, come stai? Jak się macie?" zapytała pacjentów, jednocześnie przepraszając za swój słaby włoski. "Czy wszystko w porządku? Co sobie robisz?" - zapytała dziewczynkę z Libanu, która siedziała obok niej przy białym stole. Bawiła się z dziećmi, które ofiarowały jej rysunki przygotowane specjalnie na tę okazję. Następnie każdemu podarowała puzzle z wizerunkiem Białego Domu, sama zaś otrzymała książkę "Odważne życia", opowiadającą o codziennej pracy w szpitalu Bambino Gesu.
Prezydentowa nie odmawiała dzieciom wspólnych zdjęć, ani licznych drobnych czułości. Na koniec wizyty złożyła wpis w księdze pamiątkowej: "Wspaniale było was odwiedzić! Bądźcie silni i radośni. Uściski, Melania". Obok wpisu narysowała kwiatek i serduszko.
Znacznie bardziej formalna, ale nie mniej intensywna, była wizyta córki prezydenta Trumpa - Ivanki - na Trastevere, w siedzibie rzymskiej Wspólnoty Sant’Egidio. Blond "Królowa Białego Domu", jak lubią nazywać ją media, chciała podkreślić osobiste wsparcie dla grupy nigeryjskich kobiet, które padły ofiarą handlu ludźmi.
"Papież jest waszym najlepszym obrońcą" - mówiła Ivanka nie szczędząc łez i uścisków. Spotkanie odbywało się za zamkniętymi drzwiami, trwało około 45 minut i przez niektórych uczestników zostało opisane jako "bardzo poruszające". Wśród nich była także Algea, włoska aktywistka pochodząca z Erytrei, która uratowała setki ofiar przemocy mężczyzn na półwyspie Synaj.
Ivanka wysłuchała bolesnych historii kobiet, które cierpiały z powodu wykorzystania seksualnego, niewolnictwa, prostytucji, handlu organami. Dziś są wdzięczne za nowe życie, które dała im Wspólnota Sant’Egidio. Wspólnota ułatwiła im znalezienie pracy i zaoferowała zaangażowanie w działania warsztatów krawieckich. Wszystkie kobiety miały na sobie samodzielnie uszyte tradycyjne afrykańskie stroje.
Córka prezydenta z zainteresowaniem przysłuchiwała się wszystkim relacjom, zebrała notatki i pytała o możliwe formy pomocy, w które mogłyby zaangażować się władze oraz o to, jakie zmiany prawne powinny zajść, aby powstrzymać te przerażające zjawiska. "Mój ojciec jest bardzo zatroskany problemem handlu ludźmi" - dodała.
Wysłuchała także wystąpienia o uruchamianych kampaniach informacyjnych w krajach afrykańskich, mających na celu uświadamiać kobiety o wyzwaniach, które na nie czekają oraz o wadze ich edukacji. Spotkanie następnie skoncentrowało się na konkretnych przedsięwzięciach, w tym projekcie Bravo prowadzonym w rozmaitych krajach przez Wspólnotę, którego celem jest rejestracja osób nie posiadających obywatelstwa. Tacy ludzie są szczególnie narażeni na padnięcie ofiarą współczesnego niewolnictwa.
(fot. PAP/EPA/YARA NARDI / POOL)
Ivanka, która podziękowała na Twitterze papieżowi za dzisiejszą audiencję i "dawanie inspiracji całemu światu", spotkała się także z założycielem Wspólnoty, prof. Andreą Riccardim, który tak skomentował wczorajszą wizytę: "Rozmawialiśmy o roli religii w wielu kontekstach: przemocy, kobiet i pokoju. Córka prezydenta mówiła nam o podróży jej ojca przez trzy miejsca głęboko związane z religiami Abrahamowymi. Wyjaśniliśmy jej jak pracujemy i rozmawialiśmy o dalszej współpracy Stanów Zjednoczonych i Sant’Egidio".
"Nie pokazywaliśmy jej żadnych obrazów, ale daliśmy możliwość spotkania prawdziwych ludzi. Na tym polega duch naszej Wspólnoty" - dodał Riccardi pytany o główny temat popołudniowej wizyty.
Skomentuj artykuł