Dzień Wszystkich Świętych ma być radosny
Promowanie świętości to także promowanie wartości społecznych, a wrażliwość na świętość to "ekologia ducha" - uważa ks. prof. Marek Chmielewski z KUL. Podkreśla, że dzień Wszystkich Świętych ma być radosny, a gdy zapominamy o radości świętych, to i modlitwa za zmarłych traci sens.
Jak przypomina ks. Chmielewski, świętość powinna być celem wszystkich działań duszpasterskich Kościoła, ale też każdy chrześcijanin jest zobowiązany do dążenia do świętości.
Wzorem takich postaw są święci, których Kościół wspomina i czci podczas uroczystości Wszystkich Świętych. Święci są nam potrzebni także jako nasi orędownicy, bracia, którzy nas wspierają swoją modlitwą i troską.
- Świętość nie jest tylko kwestią religijności, ale to też wartość społeczna, którą należy szanować i rozwijać dla dobra społeczeństwa. Kiedy śledzimy biografie ludzi świętych, to widzimy, że to są najbardziej zaangażowani i twórczy obywatele, zatroskani o bliźnich i kochający swoje ojczyzny - powiedział PAP ks. prof. Chmielewski z Katedry Teologii Duchowości Systematycznej i Praktycznej KUL.
- Jeśli się promuje świętość, to się promuje wartości społeczne - dodał.
Najtrafniejszą definicję świętości, zdaniem ks. Chmielewskiego, sformułował Jan Paweł II w liście apostolskim "Novo millennio ineunte".
- Papież pisze, że świętość to jest wysoka miara zwyczajnego życia chrześcijańskiego. Nie można więc powiedzieć, że świętość jest tylko dla pięknoduchów, czy "artystów sumienia". Świętość jest dla wszystkich, dotyczy zwyczajności, ale w wysokich kategoriach - powiedział ks. prof. Chmielewski.
Wrażliwość człowieka na świętość to - zdaniem ks. Chmielewskiego - "ekologia ducha", o którą trzeba dbać.
- Bombardowanie człowieka tym, co złe, przemocą, gwałtem, relatywizacją wartości moralnych, ośmieszanie świętości jest wielką krzywdą wyrządzaną człowiekowi. Jeśli tak wiele się inwestuje w ekologię, to dlaczego zupełnie się pomija mikroekologię, ekologię ducha, wewnętrzne środowisko człowieka, którego nie wolno zatruwać, bo to będzie miało fatalne, dalekosiężne skutki w życiu społecznym - powiedział.
Kościół odpowiednio do epoki, różnych stylów życia, daje przykłady świętych odpowiednich na dane czasy i przez to bliższych nam emocjonalnie i kulturowo - zaznaczył ks. profesor.
Podkreślił, że ogromny wkład w przybliżanie świętości ludziom ma Jan Paweł II, który w czasie swojego pontyfikatu ogłosił 482 osoby świętymi (w tym 9 Polaków) i 1338 błogosławionymi (w tym 154 Polaków).
Są wśród nich osoby, które żyły w czasach współczesnych i żywa jest pamięć o nich jak np. bł. Matka Teresa z Kalkuty. Wielu świętych ogłoszonych przez Jana Pawła II to osoby świeckie. - Jan Paweł II, po raz pierwszy w Kościele, beatyfikował razem małżonków Quattrocchi. Ich dzieci uczestniczyły w beatyfikacji. To pokazuje, jak ta świętość jest nieodległa - dodał ks. Chmielewski.
Uroczystość Wszystkich Świętych, czyli tych, którzy już osiągnęli cel chrześcijańskiego życia, to święto radosne - przypomina ks. Chmielewski.
- Przynajmniej do godzin popołudniowych powinniśmy przeżywać ten dzień w radości. Tak jest też w liturgii, m.in. msze święte w uroczystość Wszystkich Świętych są odprawiane w szatach liturgicznych w kolorze białym, który wyraża radość. Dopiero po południu czy wieczorem na cmentarzach celebruje się wspominanie zmarłych, co siłą rzeczy ma charakter bardziej nostalgiczny, ale też nie pozbawiony nadziei - powiedział.
Jego zdaniem w pracy duszpasterskiej w Kościele trzeba dążyć do lepszego rozróżnienia radosnych obchodów Wszystkich Świętych od bardziej żałobnych i refleksyjnych celebracji Dnia Zadusznego, który poświęcony jest modlitwie za dusze wszystkich zmarłych "oczekujących w czyśćcu na powołanie do świętości w niebie".
- W naszych parafiach, zwłaszcza wiejskich - z różnych względów, najczęściej czysto praktycznych - te różnice się zacierają, co niestety często gubi nam istotę święta - uważa ks. Chmielewski.
- Jeśli zapomnimy o radości świętych, to stracimy sens modlitwy za zmarłych. Przecież modlimy się, aby oni osiągnęli właśnie tę świętość - podkreślił.
- Na bramie jednego z cmentarzy widziałem taki napis: byłem kim jesteś, jestem kim będziesz, módlmy się za siebie nawzajem. Modląc się nad grobami zmarłych, powinniśmy się modlić nie tylko o ich wieczne szczęście, ale także za siebie, abyśmy razem z nimi w tym szczęściu uczestniczyli - powiedział ks. prof. Chmielewski.
Jego zdaniem należy też przypominać, że wyrazem naszego szacunku dla zmarłych jest nie tylko ich wspomnienie, kwiaty na grobach i zapalone świece, ale też "jakość naszego życia", "to, czy dobrze wykorzystujemy dany nam czas dla pomnażania dobra, dla dążenia do własnej świętości".
Skomentuj artykuł