Dziwisz: Krzyż to rezygnacja z tego, co ja chcę

Kard. Stanisław Dziwisz (fot. Jan Graczyński / flickr.com)
KAI / wm

O szacunku dla krzyża i płynącej z niego mocy i mądrości mówił kard. Stanisław Dziwisz podczas Mszy św. odpustowej w parafii bł. Władysława z Gielniowa w Warszawie. Błogosławiony ten jest patronem stolicy. Eucharystię koncelebrował abp Kazimierz Nycz, a udział w niej wzięła m.in. prezydent miasta Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Metropolita krakowski, który przewodniczył liturgii, przypomniał w homilii, że Polska doświadczyła wielu łask od Boga. - Przeszliśmy suchą nogą przez Morze Czerwone, żegnając się z komunizmem bez rozlewu krwi; poprawiliśmy standard własnego życia, coraz bardziej doganiając ekonomię Zachodniej Europy, co widać, zwłaszcza tu, w Warszawie; mieliśmy szczęście spotkać takich przywódców wiary, jak Prymas Tysiąclecia i Papież-Polak, Jan Paweł II, a mimo to jesteśmy ciągle narażeni na chęć szukania Boga w tym, co Bogiem nie jest, i na służenie bożkom, które ani nas nie wyzwoliły, ani nas nie wyzwolą - mówił kardynał. Apelował, by doceniać to, co daje nam prawdziwa wolność i o zachowanie wiary.

Kard. Dziwisz przypomniał, że sprawa krzyża była "bardzo gorąca" już w czasach św. Pawła. "Uczony świat pogan widział w niej głupstwo, a trzymający się Starego Przymierza Żydzi widzieli w krzyżu tylko zgorszenie. Św. Paweł głosi naukę chrześcijan, którzy w krzyżu Jezusa widzą moc i mądrość Bożą" - powiedział.

Ubolewał, że i dzisiaj "dla wielu krzyż jest głupstwem, a dla innych zgorszeniem". Mocą i mądrością" krzyż jest tylko w powiązaniu z Chrystusem jednak "nie każdy krzyż jest krzyżem Chrystusa. - Na krzyżu umarło także dwóch złoczyńców: jeden okazał nawrócenie przed śmiercią, a drugi umarł złorzecząc Bogu, życiu i światu. A przecież umarł na takim samym krzyżu, jak Chrystus - mówił kardynał. Zaznaczył, że nikt z nas nie ma prawa do wyłączności na teologię krzyża. - Chciałbym jednak przypomnieć podstawową naukę: krzyża nie da się zrozumieć bez Chrystusa, a przynajmniej tego krzyża, który czczą chrześcijanie. Aby nie pogubić się pod krzyżem, trzeba się wpatrywać w Jezusa, a nie w tych, którzy stali na Golgocie. Prośmy Boga, byśmy umieli wykorzystać krzyż jako narzędzie poznawania Chrystusa, narzędzie i znak do zacieśniania relacji z naszym Bogiem. Tylko wtedy krzyż będzie dla nas mocą i mądrością - tłumaczył.

Metropolita warszawski podkreślał również, że krzyż bierze się nie po to, by go mieć, lecz by iść z nim za Chrystusem. - Nie da się być uczniem Jezusa bez rezygnacji z siebie, co jest największym krzyżem życia. Branie krzyża i dźwiganie go nie po to, by pójść za Nim, jest nie tylko zaprzeczeniem Ewangelii, ale niepotrzebną i ślepą drogą - dodał. Wskazując na patrona stolicy, bł. Władysława z Gielniowa, kard. Dziwisz apelował o naukę właściwej postawy wobec krzyża, "począwszy od biskupów poprzez rządzących aż do anonimowych chrześcijan, że prawdziwy szacunek wobec krzyża polega na rezygnacji z tego, co ja chcę, i na słuchaniu tego, co chce Ten, który na krzyżu umarł".

Metropolita podkreślał wagę odpowiedniej postawy wobec krzyża, bo poprzez nią sprawdza się dojrzałość naszej osobistej wiary, dojrzałość całej wspólnoty Kościoła, a także dojrzałość społeczeństwa, którego większość stanowią uczniowie ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana". - Możemy powiedzieć, że w postawie wobec krzyża sprawdza się poziom życia wiary, nadziei i miłości w naszej Ojczyźnie - powiedział.

Wspominając papieża Jana Pawła II, kard. Dziwisz mówił o wolności i suwerenności, które odzyskaliśmy. Przypomniał, że zwyciężyliśmy dzięki jedności i solidarności. - "Jeżeli chcemy nadal odnosić zwycięstwa, musimy bronić wolności ducha w nas samych i wokół nas. Wolność jest darem i jednocześnie zadaniem – na dziś i na jutro" - dodał.

Kard. Dziwisz przytoczył słowa, które przed laty, podczas podróży do Francji, wypowiedział Jan Paweł II: „Francjo, najstarsza córko Kościoła, coś uczyniła ze swoim chrztem?” - Być może Sługa Boży pyta dzisiaj: Polsko, co uczyniłaś z przesłaniem, które kierowałem do ciebie przez całe lata pontyfikatu? - zastanawiał się metropolita krakowski. - Być może w codziennych, jakże często jałowych sporach, które prowadzimy w tych miesiącach i latach, zapominamy o sprawach istotnych.

Kardynał podkreślił też, że Kościół przestrzega słusznej autonomii państwa, co nie oznacza "obojętności, a tym bardziej konfrontacji czy wrogości, czego przykład mieliśmy w niechlubnej przeszłości". - Autonomia powinna prowadzić do wzajemnej, życzliwej współpracy, bo razem chcemy służyć jednej i wielkiej sprawie człowieka, rodziny, społeczeństwa i narodu. Taki jest najlepszy, sprawdzony model demokratycznego państwa - powiedział kard. Dziwisz. Dodał, że Kościół w Polsce służył zawsze narodowi, był dla niego oparciem, zwłaszcza w chwilach trudnych, gdy trzeba było bronić praw człowieka i suwerenności Ojczyzny. - Kościół nie domaga się dzisiaj przywilejów, chce tylko mieć wystarczającą przestrzeń, by spełniać swoją misję - tłumaczył kaznodzieja. - Kościół nie ma ambicji politycznych, bo ma o wiele większe ambicje!

Podczas Mszy św. modlono się także o cześć i szacunek dla krzyża, a małżeństwa z parafii odnowiły swoje przyrzeczenia. Po Eucharystii odbył się festyn parafialny.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dziwisz: Krzyż to rezygnacja z tego, co ja chcę
Komentarze (6)
A
Alfista
27 września 2010, 13:07
Jest unieważnienie sakramentu , a nie małżeństwa tym samym mówi się, że małżeństwo nie było zawarte, czy tak trudno to zrozumieć?
J
Jacek
27 września 2010, 11:56
Oby kościół tak sumiennie odżegnywał się od spraw o unieważnienie małżeństwa. Przydałaby się definicja dojrzałości,zwłaszcza psychicznej do małżeństwa,żeby każdy mógł się w niej przejrzeć. W Kościele Katolickim nie ma unieważnień małżeństw sakramentalnych. Oczywiscie, ze sa. Skad masz takie informacje?
C
cm
26 września 2010, 18:11
Osobiście wolałbym pełny tekst homilii a nie omówienie z którego to tylko przebija pełen dyplomacji język i nic więcej. Kto ma wreszcie określić który krzyż jest dobry a który łotrowy??? Jeśli masz problemy z tym, który krzyż jest dobry, a który nie to Ci podpowiem: Krzyż dla katolików (i ogólnie chrześcijan) to krzyż na którym widzą Chrystusa. A jeśli ktoś na krzyżu umieszcza kogoś innego lub coś innego, to niech sam sobie odpowie czy to jest ten prawdziwy Krzyż będący znakiem Największej Miłości w dziejach ludzkości, miłości Boga do Człowieka. 
C
cm
26 września 2010, 18:05
 Bogu niech będą dzięki za takich pasterzy jak m.in. Kard. Dziwisz, Abp. Nycz. Oni wyrastają na prawdziwych przewodników Kościoła w Polsce w tych trudnych czasach, gdy jedni odrzucają Kościół, inni go oczerniają, kolejni mają do niego obojętny stosunek, a jeszcze inni chcą aby Kościół w swoich szeregach miał tylko wyborców jednej z partii politycznych, a pozostałymi ludźmi nie powinien się zajmować, bo oni nie są prawdziwymi katolikami i Polakami. Na szczęście większość katolików w Polsce nie należy do żadnej z tych grup i Kościół dla nich to przestrzeń spotkania z Jezusem.
Józef Więcek
26 września 2010, 15:29
Osobiście wolałbym pełny tekst homilii a nie omówienie z którego to tylko przebija pełen dyplomacji język i nic więcej. Kto ma wreszcie określić który krzyż jest dobry a który łotrowy??? 
T
teresa
26 września 2010, 15:21
Oby kościół tak sumiennie odżegnywał się od spraw o unieważnienie małżeństwa. Przydałaby się definicja dojrzałości,zwłaszcza psychicznej do małżeństwa,żeby każdy mógł się w niej przejrzeć.