Egipt: atak na koptyjskokatolicką parafię
Grupa islamskich fundamentalistów zaatakowała katolicką parafię koptyjską w mieście Deldżija w środkowym Egipcie, ok. 60 km od Minji. Podpalili oni plebanię kościoła św. Jerzego, a także inne budynki parafialne. Do incydentu doszło tuż po tym jak egipskie wojsko odsunęło od władzy prezydenta Muhammada Mursiego.
"Dzięki Bogu nie było zabitych ani rannych, ale nadal pozostajemy w stanie alarmowym. Fundamentaliści zamknęli drogi umożliwiające wjazd do miejscowości. Zapowiadają, że wszystko zniszczą, a teraz znowu próbują nacierać na kościół. Lokalna policja nie jest w stanie nam pomóc, więc poprosiłem o wsparcie wojsko w Kairze" - powiedział agencji Fides koptyjskokatolicki ordynariusz Minji bp Botros Fahim Awad Hanna.
Atak na parafię św. Jerzego był jak dotąd najpoważniejszym incydentem, chociaż przypadki gróźb czy zastraszania odnotowano również w innych miejscach Egiptu. Jest to konsekwencją poparcia przez chrześcijan działań wojska, które odsunęło od władzy prezydenta Mursiego, prowadzącego politykę islamizacji kraju. Zatem muzułmańscy fundamentaliści mszczą się. Zwrócił na to uwagę rzecznik prasowy egipskiego episkopatu w rozmowie z organizacją Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Ks. Rafik Greiche podkreśla, że "wojsko nie dokonało puczu, ale obaliło prezydenta z woli ludu".
Również emerytowany patriarcha koptyjsko-katolicki uważa, że w Egipcie nie było wojskowego zamachu stanu, ale wysłuchano głosu przeważającej większości narodu. Kard. Antonios Naguib wskazał jednak, że "trzeba zachować czujność, by przyszłość kraju nie była naznaczona przemocą i rozlewem krwi". Zdaniem purpurata "Egipt powinien wejść na drogę pozytywnej świeckości, która zagwarantuje każdemu prawo do praktykowania i wyznawania własnej religii".
Skomentuj artykuł