Episkopaty afrykańskie apelują o pokój

(fot. EPA/PHILLIP DHIL)
Radio Watykańskie / pz

Rozwój sytuacji w Sudanie Południowym niepokoi Kościół katolicki tego regionu. Sekretarz generalny Stowarzyszenia Konferencji Biskupich Afryki Wschodniej (AMECEA) ks. Ferdinand Lugonzo wyraził solidarność z biskupami tego najmłodszego państwa kontynentu oraz nadzieję na położenie kresu kolejnym cierpieniom ludności i na przywrócenie pokoju.

Również koordynator wydziału ds. sprawiedliwości i pokoju AMECEA ks. Jude Waweru stwierdził, że Kościoły lokalne tego regionu odczuwają smutek z powodu tak dramatycznego zwrotu, jaki dokonał się w Sudanie Południowym zaledwie dwa lata od uzyskania przez ten kraj suwerenności po krwawej wojnie o niepodległość. Zwrócił uwagę, że konflikt polityczny przeradza się tam w starcia na tle etnicznym i plemiennym, co może mieć katastrofalne skutki.

Stowarzyszenie Episkopatów Afryki Wschodniej zaapelowało do rządu i opozycji oraz do zwierzchników wspólnot chrześcijańskich i wszystkich obywateli Sudanu Południowego o powstrzymanie przemocy i o rozwiązywanie problemów metodami pokojowymi. Osobne zapewnienia o solidarności i modlitwie przesłali biskupi Malawi i Etiopii.

Sudan Południowy jako państwo niepodległe istnieje formalnie od 9 lipca 2011. Wcześniej stanowił część Sudanu, której ludność, w większości chrześcijanie i animiści, przez wiele lat była prześladowana przez islamskie władze centralne. Po ponad 30 latach walki zbrojnej powstało odrębne państwo o powierzchni 619 745 km kw. i zamieszkane przez ponad 10,6 mln ludzi. Przeszło 60 proc. jego mieszkańców to chrześcijanie, wśród których ponad 2/3 stanowią katolicy. 22 lutego br. Stolica Apostolska i Sudan Południowy nawiązały stosunki dyplomatyczne.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Episkopaty afrykańskie apelują o pokój
Komentarze (1)
Paweł Tatrocki
22 grudnia 2013, 11:24
Jakbyśmy przylgnęli bardziej do Ducha Świętego to nie byłoby mowy o takich wewnętrznych konfliktach. Żylibyśmy zgodnie naśladując Chrystusa i dając dobry przykład naszym życiem. A jakbyśmy bardzo przylgnęli do Ducha Świętego to bylibyśmy silniejsi od szatana a nawet od całego piekła i bylibyśmy bezgrzeszni tak jak Maryja. Zapanowałaby jedność, byłby jeden pasterz i jedna owczarnia, czasy pogan by przeminęły, odtworzylibyśmy z Bogiem raj na ziemi, raj utracony poprzez grzech pierworodny. A tak to musimy się męczyć na tym łez padole i oczekiwać śmierci jak wybawienia z trudów naszego pielgrzymowania.