Fascynacja papieżem - szansa dla Kościoła

(fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl)
KAI / psd

Fakt, że są tacy, którzy krytycznie mówią o papieżu Franciszku to nic strasznego. W Kościele zawsze tak było. Polemika środowisk konserwatywnych z postępowymi jest wpisana w naturę dialogu, który istnieje w Kościele katolickim. Tak brzmiał jeden z wniosków debaty pt. "Kogo smuci radość Franciszka?", zorganizowanej 30 stycznia przez Pallotyńską Fundację Misyjną SALVATTI.pl na 1 Piętrze Centrum Myśli Jana Pawła II w Warszawie.

W gronie panelistów zasiedli ks. Stefan Moszoro-Dąbrowski - duszpasterz Opus Dei, pochodzący z ojczyzny Franciszka, Krzysztof Skórzyński - dziennikarz "Faktów" TVN oraz Łukasz Kobeszko - ekspert Centrum Myśli Jana Pawła II.

Gesty i bezpośrednie zachowania papieża Franciszka, na których koncentrują się media świeckie, przyciągają do Kościoła tych, którzy dotychczas stronili od wiary katolickiej. - Media mainstreamowe spijają każde słowo z ust papieża i to jest szansą dla Kościoła. Grzech z niej nie skorzystać - mówił Krzysztof Skórzyński.

Przyznał jednocześnie, że media świeckie mniej interesuje doktryna i nauczanie papieskie, niż gesty i postawa, ponieważ reprezentują one interesy nie tylko katolików, ale także osób niewierzących i krytycznie nastawionych do Kościoła. Ostrzegał jednak media świeckie przed nadinterpretacją słów i zachowań papieża, co zdarza się dość często.

Prelegenci przyznali także, że błędem jest przeciwstawianie Franciszka Benedyktowi XVI. Chociaż - jak zauważył ks. Moszoro-Dąbrowski - to również nic nowego w historii Kościoła. Faktem jest, że osoby myślące tradycyjnie krytykują Franciszka i oskarżają go o zrywanie z tradycją i umniejszanie urzędu papieża. Po części wynika to z tego, że gesty papieża nie zawsze są odpowiednio wyjaśniane. Przykładem jest chrzest udzielony dziecku rodziców, którzy żyją w związku niesakramentalnym.

- Przyznam, że nawet mnie, entuzjaście Franciszka, zapaliła się czerwona lampka - przyznał Skórzyński. Jego zdaniem w Stolicy Apostolskiej powinien być ktoś, kto pilnuje przekazu papieża, by sytuacje takie jak ów chrzest nie budziły kontrowersji i wątpliwości, że np. papież nie ceni małżeństwa. Ks. Moszoro - Dąbrowski tłumaczył, że ten gest Franciszka trzeba rozumieć w kontekście jego nauczania już w Buenos Aires, kiedy wyrażał niepokój, iż jest coraz mniej ludzi ochrzczonych i nie powinniśmy dopuszczać, by całe pokolenia pozostawały bez chrztu.

Zdaniem Łukasza Kobeszko, właśnie ta katecheza powinna być przypomniana w kontekście chrztu dziecka ze związku niesakramentalnego, bo żyjemy w epoce, w której 100 proc. działań dochodzi do nas przez media. Ks. Moszoro-Dąbrowski jednak tłumaczył, że papież dopiero uczy się relacji z mediami i podkreślał, że ten gest chrztu był wezwaniem do nawrócenia i do stawiania sobie pytań, co robimy, żeby dotrzeć do ludzi, którzy żyją bez sakramentu.

Łukasz Kobeszko zwrócił uwagę, że powszechny dostęp do Internetu powoduje, że będą się pojawiały skrajne opinie. - Bardzo się obawiam, że wiele zachowań papieża nie zostanie odebrane z właściwym zrozumieniem, np. pozostanie w domu św. Marty przez wiele osób wcale nie jest odbierane jako gest solidarności z ubogimi, ale typowy PR, bo utrzymanie pustych apartamentów papieskich też kosztuje. W tym kontekście ks. Moszoro-Dąbrowski ostrzegał, by nie ulegać zniekształconym przekazom na temat Franciszka, takim, do których media dodają swoją narrację.

Krzysztof Skórzyński zauważył, że papież Franciszek niesie swoją postawą przekaz pierwotnego chrześcijaństwa, które raduje się wiarą. Jednocześnie zachęcał dziennikarzy - katolików do pracy w mediach świeckich, bo to, jak przedstawiają one rzeczywistość jest wypadkową poglądów dziennikarzy danego medium. - Nie ma odgórnych nacisków, by źle mówić o Kościele - podkreślał, zauważając, że dziennikarz - katolik inaczej przygotuje materiał o sprawach Kościoła niż dziennikarz niewierzący.

Debata została zorganizowana w związku ze zbliżającą się 1. rocznicą wyboru kard. Bergoglio na papieża oraz rozpoczynającą się wizytą ad limina polskich biskupów w Rzymie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Fascynacja papieżem - szansa dla Kościoła
Komentarze (11)
OW
objawienia w Akita
1 lutego 2014, 20:38
@Izabella; Podział Kościoła - a nie plucie - nie jest spowodowany wypisywaniem internautów w internecie. Przyczyna leży dużo wyżej. . "...Objawienia w Akita zapowiedziały jeszcze inną bolesną ranę, która została zadana Kościołowi Chrystusa: skłócenie nie tylko pomiędzy różnymi odłamami chrześcijaństwa, ale także między poszczególnymi wyznawcami jednego jej wyznania. Skłócą się między sobą nawet niektórzy wysoko postawieni w Kościele duchowni i nie będą przez to nikomu dawać dobrego przykładu. Bolesne doświadczenie Kościoła Maryja przedstawiła następująco: „Dzieło szatana przeniknie nawet do Kościoła w taki sposób, że kardynałowie wystąpią przeciwko kardynałom, biskupi przeciwko biskupom. Kapłani, którzy Mnie czczą, będą pogardzani i wystąpią przeciwko nim ich współbracia. Kościoły i ołtarze zostaną splądrowane, Kościół będzie pełen tych, którzy akceptują kompromisy. Z powodu działania szatana wielu kapłanów i poświęconych dusz porzuci swe powołanie. Szatan będzie występował szczególnie nieubłaganie przeciw duszom poświęconym Bogu....'' http://www.teologia.pl/pyt/pyt_o_Akita.htm   
C
Cycero
1 lutego 2014, 14:30
Ten artykuł pkazuje rozdroże myślowe kościoła. Pytanie zasadnicze :  Owa radośc ma się zasadzać na czymś materialnym, no powiedzmy materialno duchowym  jak w przypadku pierwszych chrzescijan czy na absolutnie oderwanej od rzeczywistości społecznej  radości ... z niczego, taka radość zawieszona w próżni społecznej.                      Dookoła wyzysk, atomizacja , walą sie rodziny a my ... się śmiejemy , radujemy , gdybym był autystą ...może bym to potrafił .  
I
Izabella
1 lutego 2014, 14:28
Mam propozycję, aby plujący tu regularnie na Papieża po prostu zmienili wyznanie. Kiedy czytam to, co wypisujecie od miesięcy to przypominają się słowa z Ewangelii według św. Łukasza: "..uczeni w Pismie i faryzuesze, poczęli gwałtownie nastawać na Niego i wypytywać Go o wiele rzeczy. Czyhali przy tym, żeby Go podchwycić na jakimś słowie..." (Łk 11,53-54).
JZ
jestem za a nawet przeciw
1 lutego 2014, 13:05
Trudne zadanie mają watykaniści - pilnować przekazu papieża? Słowa z samolotu można było odkręcić, ale z czynami jest trudniej.
T
tradycja
31 stycznia 2014, 21:42
 "...Ks. Moszoro-Dąbrowski jednak tłumaczył, że papież dopiero uczy się relacji z mediami i podkreślał, że ten gest chrztu był wezwaniem do nawrócenia ..." ...  to nie było wezwanie do nawrócenia, ale raczej "róbta co chceta" - Bóg was kocha. 
31 stycznia 2014, 21:41
z jednej strony nie czepiałbym sięszczegółów p[apoieża, a z drugiej, papież teżnie jest nieomylny w postępowaniu. Można go upominać, co robiło wielu świętych począwszy od św. Pawła. Wielu tradycjonalistów jest przewrażliwionych i odbiera na serio medialne, specjalnie podgrzane interpretacje, ale oni sąw mniejszości, i majątrudno. A wygodniccy konformiści "ducha czasu" im dopiekają, bo tak wygodnie, bo to wpisuje sięw trend, w cośco jest chwytliwe i pochwalane. Iść za tym co trudniejsze. 
T
tradycja
31 stycznia 2014, 21:26
"..Ks. Moszoro - Dąbrowski tłumaczył, że ten gest Franciszka trzeba rozumieć w kontekście jego nauczania już w Buenos Aires, kiedy wyrażał niepokój, iż jest coraz mniej ludzi ochrzczonych i nie powinniśmy dopuszczać, by całe pokolenia pozostawały bez chrztu..". ...  Absolutnie nie przekonuje mnie takie wytłumaczenie, bo to by oznaczało, że nieważne czy ktoś wierzy -czy nie wierzy, praktykuje - czy nie praktykuje, to chrzest się mu (tzn. jego dziecku ) należy się niejako "z urzędu". Po co taki chrzest? Żeby poprawić statystyki? I do końca rozmyć zasady wiary katolickiej? A w dodatku ceremonialny chrzest w Watykanie nie jest tym samym, co zwykły chrzest w Buenos Aires czy innej miejscowości. To gest, który odsłania poglądy papieża na małzeństwo. 
31 stycznia 2014, 20:11
Przekłamaniem jest twierdzenie, że tradycjonaliści nie lubią radości. To sąmanipulacyjne podkłady emocjonalne dla wypaczających wizji. http://misjakultura.blogspot.com/2014/01/odwoac-niesuszna-krytyke-czy-forma-bya.html
jazmig jazmig
31 stycznia 2014, 20:08
Od kiedyż to jak ktoś nie jest tradycjonalistą, to jest postępowy? Tradycjonaliści są też postępowi, a robienie zmian dla zmian, aby był ruch w interesie, wcale nie oznacza, że jest się postępowym.
KH
koło historii
31 stycznia 2014, 19:41
Fascynacja papieżem - szansa dla Kościoła. Problem właśnie w tej fascynacji (medialnie pompowanej) kiedy przysłania Boga. To już było przerabiane z JPII, z późniejszym dramatycznym zdziwieniem: co się stało z pokoleniem JPII ?! Tak się zawsze dzieje kiedy nadmuchany balon emocji nieuchronnie pęka. Na samych emocjach nie da się budować. Emocje to zniszczenie.
AC
Anna Cepeniuk
31 stycznia 2014, 19:41
"Ks. Moszoro-Dąbrowski jednak tłumaczył, że papież dopiero uczy się relacji z mediami.." Nieźle.... Nie wiem jaką ksiądz szkołę ukończył, ale" lekcje pokory" to chyba na wagarach spędził....