Franciszkanin z Ziemi Świętej: musimy dbać o chrześcijańską obecność
„Ostatni kryzys w Gazie dodatkowo komplikuje pozycję chrześcijan w Ziemi Świętej” – wskazuje Fra Sergio. Posługujący w tym regionie franciszkanin przyznaje, iż już wcześniej wyznawcy Chrystusa znajdowali się w coraz to dramatyczniejszym położeniu z każdym rokiem przy pogarszających się warunkach życia.
„Musimy pamiętać, że (…) stanowimy nieco ponad 1,5 proc. populacji” – zaznacza zakonnik. Zwraca również uwagę na trwający trend opuszczania przez wyznawców Chrystusa nie tylko ziem Palestyny i Izraela, ale w ogóle całego Bliskiego Wschodu. „A nasza obecność jako chrześcijan w tym regionie świata posiada kluczowe znaczenie, ponieważ, choć jesteśmy jedynie małą trzódką, naprawdę nieliczną, stanowimy jakby elastyczny element łączący między różnymi grupami na Bliskim Wschodzie – zauważa franciszkanin. – W rzeczywistości jako chrześcijanie jesteśmy zaczynem dla całego społeczeństwa”. Fra Sergio odnosi się tutaj nie tylko do ewangelicznych przykładów wiary, ale również do faktów, iż to często chrześcijanie stanowili forpocztę arabskiej kultury, m.in. przy jej przebudzeniu pod koniec czasów osmańskich i po kolonializmie.
Zakonnik podkreśla, że obecne wydarzenia stawiają jeszcze poważniejsze niż wcześniej wyzwania przed miejscowymi Kościołami. „Ten poważny kryzys w Gazie (…) bardzo różni się od poprzednich, jest o wiele bardziej złożony i (…) niestety sprawia, że obawiamy się możliwości znacznego przedłużenia efektów różnych kryzysów z przeszłości” – wyznaje franciszkanin. Taka sytuacja jeszcze mocniej odbija się na stosunkowo nielicznej grupie wyznawców Chrystusa w Ziemi Świętej, a równocześnie w całym regionie. „Dlatego staje się z każdą chwilą bardziej naglące i potrzebne, abyśmy jako ludzie Kościoła pozostawali blisko i wspierali te małe wspólnoty chrześcijańskie” – podkreśla Fra Sergio. Przypomina, że „kiedy dochodzi do niepokojów, takich skomplikowanych i dramatycznych sytuacji, często, a nawet zawsze, to właśnie mniejszości płacą, w różnorodnych formach, najwyższą cenę”.
Skomentuj artykuł