Francuski arcybiskup: Franciszek to zaskakujący papież, zmusza do pójścia inną drogą
"Franciszek jest bardzo zaskakującym papieżem, przynajmniej dla mnie, tak jak dla wielu Francuzów i Europejczyków" - opinię taką wyraził francuski arcybiskup Pascal Wintzer na łamach katolickiego dziennika "La Croix" z 9 października.
Zaskakującym, bo "zmusza - najpierw w sposobie myślenia, a potem być może zachowania - do pójścia inną drogą", gdyż ta, którą dotychczas szliśmy była "czasem zbyt rutynowa". - Myślę szczególnie o jego słowach, a także ciągle powtarzanych działaniach na rzecz przyjmowania, niemal bezwarunkowego, migrantów, bez względu na ich pochodzenie i religię - wskazał arcybiskup Poitiers. Dodał, że Franciszek jest "dla wielu zaskakujący także w adhortacji apostolskiej «Amoris laetitia», gdy wzywa do tego samego: do przyjęcia rodzin, wszystkich rodzin".
Hierarcha wyjaśnia, że "od dwóch tysięcy lat byliśmy przyzwyczajeni do słuchania papieży będących za pan brat z kulturą europejską. Wielu z nich było Włochami, dwaj ostatni Polakiem i Niemcem, ale wciąż Europejczykami. A oto papież, który przybył skądinąd, choć jego ojciec urodził się jako Włoch".
- Aż do Franciszka nie zdawaliśmy sobie bez wątpienia sprawy, że sposób głoszenia wiary jest uwarunkowany konkretną kulturą, gdyż była to nasza kultura! Nasze obecne reakcje nie tylko na słowa, ale także na niektóre działania papieża Franciszka z pewnością ujawniają kulturowe uwarunkowania, których do tej pory sobie w pełni nie uświadamialiśmy - tłumaczy abp Wintzer.
Oczywiście, kontynuuje hierarcha, kiedy ktoś zostaje papieżem, staje się "człowiekiem powszechnym", bo jest dany przez Kościół partykularny, w tym przypadku w Argentynie, całemu Kościołowi katolickiemu. - Czy jednak ta powszechność wymazuje historię i specyfikę miejsca, z którego ten papież pochodzi? Na pewno nie. Lecz my, Europejczycy myśleliśmy, że poprzedni papieże byli z definicji powszechni, bo byli tacy jak my. Papież Franciszek przekonuje nas, że powszechność nie jest prostym rozszerzeniem na cały świat tradycji i zwyczajów Starego Kontynentu, choćby te tradycje i zwyczaje były chrześcijańskie - pisze metropolita Poitiers.
Zauważa, że "nasze zdziwienie jako Europejczyków pokazuje, czego niektóre Kościoły na innych kontynentach mogły doświadczać słuchając i patrząc na papieży, którzy do 2013 r. byli wszyscy Europejczykami".
Jego zdaniem "z Franciszkiem akulturacja katolickości nabiera konsystencji, wpisuje się w rzeczywistość". - Nie chodzi już tylko o dostosowanie europejskich sposobów życia do innych kontekstów kulturowych. Chodzi o dostrzeżenie, że Ewangelia nie jest europejską własnością, którą powinniśmy przekazać innym. Chodzi o to, byśmy teraz my przyjęli to, jak inne ludy przeżywają Ewangelię, która jest do nich bezpośrednio skierowana, bo Duch Święty może do nich przemawiać bez naszego pośrednictwa. Trzeba jeszcze do tego, by katolicy, tak wierni świeccy jak i pasterze, w tym także hierarchowie, zrozumieli, że model rzymski, jakkolwiek uzasadniony, nie jest całością Ewangelii, a w każdym razie nie jest jej miarą standardową. Zapewnienie komunii nie polega na byciu jej jedynym wyznacznikiem - konkluduje abp Wintzer.
Skomentuj artykuł