Fundacji Domańskiej i Dzieńkowskiego nie można uznać za katolicką. Liderzy ruchów charyzmatycznych odcinają się od ich treści
Od kilku miesięcy w katolickich społecznościach trwa zamieszanie związane z odejściem z zakonu jezuity Krzysztofa Dzieńkowskiego i jego związkiem z Klaudią Domańską. Od pary i głoszonych przez nią treści odcinają się kolejne katolickie środowiska. Jak się też okazuje, fundacja, którą założyli, nie jest katolicka, ale prywatna. "To, co dziś głoszą Krzysztof wraz z Klaudią, pełne jest duchowego dziwactwa i teologicznie pokręconych "chochołów", gdzie na porządku dziennym pojawia się wysyp złych duchów" - ocenia Aleksander Bańka.
Czy fundacja Klaudii i Krzysztofa jest katolicka?
Fundacja "Mt 5:5" powstała z początkiem czerwca 2025 roku. "Ma mieć wpływ na rozwój duchowy, psychologiczny i fizyczny społeczeństwa, głoszenie Ewangelii, twórczość artystyczna, muzyczna, tworzenie wydarzeń w tematyce chrześcijańskiej, artystycznej, kulturalnej, tworzenie narzędzi wspierających te cele takie jak np. działalność wydawnicza, filmowa, video" - czytamy w krótkim opisie. Fundacja jest zarejestrowana w KRS, jej prezesem jest Krzysztof Dzieńkowski, a Klaudia Domańska jest członkiem Rady Fundatorów. "Jako Fundacja jesteśmy częścią Kościoła Katolickiego, ale wspieramy i żyjemy w jedności chrześcijan" - twierdzą w opisie założyciele.
O katolickość fundacji, której konto służyło m.in. do kontrowersyjnej zbiórki na "wyjazd misyjny do Rzymu" (to w jej opisie padły słowa o trzygwiazdkowym hotelu, które wzburzyły społeczność w sieci), zapytaliśmy rzecznika archidiecezji warmińskiej, na której terenie jest zarejestrowana.
"Żadnej fundacji określającej siebie jako katolicka nie można uznać za katolicką, kiedy jej działalność jest niezgodna z doktryną Kościoła Katolickiego. Każda fundacja określająca siebie jako katolicka musi mieć też zgodę na powstanie, udzieloną przez Kościelną Osobę Prawną. W przypadku Fundacji MT 5,5 takiej zgody nie było ani nawet prośby. W naszym rozumieniu jest to fundacja prywatna i jako archidiecezja warmińska nie utożsamiamy się z nią" - wyjaśnił Deonowi rzecznik archidiecezji warmińskiej ks. Marcin Sawicki.
O działalność Klaudii i Krzysztofa zapytaliśmy także Radę KEP ds. Apostolstwa Świeckich, ale nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi. O wypowiedź poprosiliśmy także Krzysztofa Dzieńkowskiego, ale także nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi.
Liderzy katolickich wspólnot wydali oświadczenie
Na to, że para coraz bardziej oddala się od nauki Kościoła w treściach, które publikuje w swoich mediach społecznościowych, zwracało już wcześniej uwagę wiele osób. Pisał o tym m.in. jezuita Dominik Dubiel. Zdecydowane oświadczenie pojawiło się też w sieci po tym, jak Klaudia Domańska na swoim instagramowym koncie zaczęła powoływać się na liderów ruchów katolickich, których wsparcie i słowa miały być początkiem jej nowej roli w Kościele. Pisała wtedy m.in. o Marcinie Zielińskim czy Karolu Sobczyku.
Te publikacje spotkały się ze zdecydowanym protestem liderów ruchów charyzmatycznych. Taka reakcja nie dziwi, gdy weźmie się pod uwagę, że bardzo specyficzny sposób głoszenia swoich religijnych przekonań przez Klaudię Domańską negatywnie wpływa na obraz ruchów charyzmatycznych zatwierdzonych przez Kościół katolicki w Polsce, co podkreśla m.in. prof. Aleksander Bańka.
"Stanowczo odcinamy się od tego typu narracji"
"W związku z licznymi pytaniami i wątpliwościami związanymi z treściami i publikacjami autorstwa Krzysztofa Dzieńkowskiego oraz Klaudii Domańskiej, w których używane są nazwiska osób duchownych i liderów wspólnot, a które stwarzają mylne wrażenie poparcia lub autoryzacji ich działań, oświadczamy, że odbywa się to bez zgody i wiedzy wskazanych osób i ma charakter manipulacyjny. Stanowczo odcinamy się od tego typu narracji" - czytamy we wpisie opublikowanym na Facebooku.
Pod oświadczeniem podpisali się: Aleksander Bańka, m.in. świecki lider Centrum Duchowości Ruchu Światło-Życie Archidiecezji Katowickiej i członek Rady KEP ds. Apostolstwa Świeckich, o. Wit Chlondowski, duszpasterzem Wspólnoty i Szkoły Nowej Ewangelizacji „Zacheusz” w Cieszynie, specjalizujący się m.in. w teologii charyzmatów i objawień prywatnych, Krzysztof Demczuk, psychoterapeuta i liderem wspólnoty Metanoia, Tymoteusz Filar, ewangelizator i lider Wspólnoty Hesed z Gdyni, Michał Jeleń, lider warszawskiej Wspólnoty Modlitewno-Ewangelizacyjnej ABBA, Marta Miłuńska, która wraz z mężem prowadzi katolicką wspólnotę charyzmatyczną Bet Lehem, Michał Nikodem, lider Wspólnoty Chefsiba, Tomasz Piechnik, lider wspólnoty Hallelu Jah, Karol Sobczyk, prezes Chrześcijańskiej Fundacji Głos na Pustyni i Marcin Zieliński, charyzmatyk i lider wspólnoty „Głos Pana”.
Jak dotąd Klaudia i Krzysztof nie odnieśli się jeszcze ani w swoich mediach społecznościowych, ani w innym miejscu do oświadczenia, opublikowanego 11 sierpnia.
Aleksander Bańka: duchowe dziwactwo i teologicznie pokręcone "chochoły"
Publikując oświadczenie liderów na swoim Facebooku, prof. Aleksander Bańka dołożył także wpis ze swoją oceną sytuacji. Jak zaznaczył, od kilkunastu miesięcy obserwuje metamorfozę, którą przechodzi były jezuita i nie ma optymistycznych wniosków. Według prof. Bańki "zdrowa duchowo i teologicznie refleksja" Krzysztofa Dzieńkowskiego "to już przeszłość".
- To, co dziś głoszą Krzysztof wraz z Klaudią, pełne jest duchowego dziwactwa i teologicznie pokręconych "chochołów", gdzie na porządku dziennym pojawia się wysyp złych duchów (z demonem religijności włącznie), a Bóg nieustannie "mówi" i "objawia", posyłając ich do spania w trzygwiazdkowych hotelach lub do apodyktycznego komunikowania innym quasiprorockich, niczym nie potwierdzonych przesłań, na przemian z surowymi napomnieniami. Wszystko to bez jakiegokolwiek związku ze zdrowymi zasadami duchowego rozeznawania, natomiast w bezdyskusyjnym przekonaniu o tak silnym prorockim i apostolskim namaszczeniu (sic!), że ten, kto tego nie uznaje, jest atakowany lub zwiedziony przez złego ducha (do wyboru - lęku, religijności, albo całego spektrum innych jeszcze) - czytamy we wpisie na Facebooku.
Jak dodaje prof. Bańka, zdecydował się podpisać pod oświadczeniem, bo regularnie docierają do niego kolejne "fale zamętu i zgorszenia, wzbudzane przez działalność Klaudii i Krzysztofa - zwłaszcza wśród młodych ludzi, którzy kiedyś im zaufali". Jak przyznaje, irytuje do też przekonanie, które powstaje przy tej okazji, że " ruch charyzmatyczny to coś niezdrowego i niebezpiecznego, pełnego dziwacznych, emocjonalnie niestabilnych i niebezpiecznych ludzi." "Dlatego uważam, że w takich sytuacjach trzeba reagować - że potrzebny jest jasny głos "charyzmatycznego" środowiska" - puentuje swój wpis Aleksander Bańka.
Źrodło: Facebook.com / DEON.pl / mł
Skomentuj artykuł