"Gdyby Kościół nie potrzebował takich zmian, Synod byłby zbyteczny"
Po pierwszych dniach Synodu Biskupów coraz wyraźniej zarysowują się różnice między ojcami synodalnymi. Nie ma otwartej wymiany zdań, ale widać, że poszczególne wystąpienia nawiązują do siebie - powiedział biskup Oranu w Algierii Jean-Paul Vesco, były prowincjał dominikanów we Francji.
Jest on jednym z tych uczestników Synodu, którzy oczekują głębokich zmian w postawie Kościoła względem rodziny, dostosowania jego duszpasterstwa do poważnych przeobrażeń socjologicznych.
"Gdyby Kościół nie potrzebował takich zmian, Synod byłby zbyteczny. Papież mógłby podjąć decyzję bez tego zgromadzenia, tak jak to uczynił w wypadku ekologii" - powiedział w wywiadzie dla Radia Watykańskiego biskup z Algierii. Zapewnił, że nie chce zmieniać katolickiego nauczania o małżeństwie, dokonuje jednak daleko idącej jego reinterpretacji. Pojęcie nierozerwalności rozciąga bowiem na wszystkie związki i na wszelką prawdziwą miłość.
"Nie chodzi tu o zmianę doktryny o nierozerwalności małżeństwa. Wręcz przeciwnie: uważamy, że nawet związek naturalny, zawarty przed urzędnikiem stanu cywilnego, jest nierozerwalny. Pytamy się jednak, jaka jest istota związku zawartego po rozbiciu pierwszego małżeństwa, kiedy w człowieku nie gaśnie pragnienie bycia mężem, żoną, matką czy ojcem" - tłumaczy bp Vesco.
Pyta, czy "jeśli po rozwodzie zostanie zawarty nowy, stabilny związek, jeśli narodzą się w nim dzieci, Kościół może twierdzić, że ten związek nie jest ostateczny, że można się rozstać, żyć jak brat i siostra, co de facto oznacza separację?".
"A może trzeba raczej uznać, że mamy tu do czynienia z drugim związkiem naturalnym, który również jest nierozerwalny, a człowiek nie może go rozdzielać. Nierozerwalność należy bowiem do istoty ludzkiej miłości" - zastanawia się pochodzący z Lyonu 53-letni biskup-dominikanin.
Skomentuj artykuł