Gniezno: uroczystości odpustowe i zakończenie obchodów 600-lecia prymasostwa
Pod przewodnictwem legata papieskiego kard. Vincenta Nicholsa, Prymasa Anglii i Walii, zakończyły się obchody jubileuszu 600-lecia prymasostwa w Polsce. Uroczystości odbyły się w dniach 28-29 kwietnia w Gnieźnie, w łączności z dorocznym odpustem świętowojciechowym i 100. rocznicą odzyskania przez Polskę niepodległości.
Prymas Anglii i Walii, ustanowiony przez Ojca Świętego Franciszka papieskim legatem na uroczystości zakończenia jubileuszu 600-lecia prymasostwa w Polsce, przewodniczył sumie odpustowej koncelebrowanej przez biskupów z Polski i zagranicy na Placu św. Wojciecha w Gnieźnie.
W homilii hierarcha przyznał, że z wdzięcznością przyjął powierzoną mu przez papieża misję. Wspominał, że dokładnie przed ośmiu laty miał przywilej gościć w katedrze w Londynie tysiące Polaków modlących się w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej.
"Tragedia smoleńska uważana jest przez wielu za najdotkliwsze doświadczenie w powojennej historii Polski. Kosztowała życie wielu wybitnych Polaków, zwłaszcza Prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego i jego żony Marii; Ryszarda Kaczorowskiego, ostatniego Prezydenta Polski na wygnaniu w Londynie oraz Księdza Bronisława Gostomskiego, kapłana z polskiej parafii św. Andrzeja Boboli w Londynie. Byli oni wśród 96 osób, które zginęły w tej tragiczniej katastrofie lotniczej" - przypomniał Prymas Anglii i Walii w kazaniu, którego polskie tłumaczenie odczytał ks. dziekan Sławomir Witoń.
Legat papieski wspomniał też świętowane w Gnieźnie i całej Polsce jubileusze: 1050-lecia Chrztu Polski w 2016 roku i 1000-lecia śmierci św. Wojciecha w 1997 roku z udziałem papieża Jana Pawła II. Jak zauważył, sercem tych rocznic była ta sama moc Ducha Świętego, która towarzyszyła Mieszkowi I, gdy przyjmował chrzest, i która później wiodła z Czech do Polski św. Wojciecha.
"W osobie Waszego wielkiego świętego Patrona widzimy, jak odważne głoszenie Ewangelii, które jest i naszym zadaniem, ukoronowane zostało najwyższym świadectwem przelania męczeńskiej krwi" - mówił Prymas Anglii przywołując słyszane wcześniej w czasie czytań słowa o ziarnie rzuconym w ziemię, które musi obumrzeć, aby wydać plon obfity.
"Jezus w swoim życiu przeszedł ten sam proces: jak małe ziarno pszenicy wpadł w ziemię i z miłości dla nas, aby móc owocować, wydał się na niszczącą śmierć… jak ziarno w ziemi" - przypomniał kard. Nichols.
"Dzisiejsza uroczystość utwierdza naszą wiarę i przypomina nam o tym, by pamiętać o ludziach, którzy rzeczywiście zostawili swój ślad w historii Polski - prymasów ubiegłych sześciuset lat. Dziękujemy Bogu za każdego z nich, gdyż każdy z nich był wyjątkowym człowiekiem" - stwierdził kard. Nichols.
W sposób szczególny wspomniał kard. Stefana Wyszyńskiego, którego lata posługi - jak podkreślił - były jednymi z najtrudniejszych w historii naszej Ojczyzny.
"Prowadził Kościół w Polsce pewną ojcowską ręką, a jego zdecydowana postawa wobec władz komunistycznych, obrona praw człowieka, przenikliwość i dalekowzroczność są do dziś przedmiotem podziwu" - stwierdził kardynał.
Na koniec, przekazując papieskie pozdrowienie i przypominając o honorowym pierwszeństwie Prymasa Polski, zacytował słowa papieża Benedykta XVI, który pisał: "Honorowy tytuł Prymasa Polski jest znakiem wielkiego szacunku i wielkiego znaczenia dla narodu polskiego. Jest to znak jedności dla polskich katolików".
"Niech tak zawsze pozostanie" - życzył kard. Nichols.
"Niech wielki polski naród nieprzerwanie cieszy się Bożym błogosławieństwem i trwa w katolickiej wierze. Niech w jego życiu odzwierciedla się wolna od egoizmu miłość, okazywana zawsze tym, którzy są w największej potrzebie; miłość, którą Duch Święty kształtował w życiu każdego świętego, i którą - oto się modlimy - będzie kształtował także w życiu każdego z nas. Niech heroiczna postawa św. Wojciecha, wychodzącego z pomocą do ludzie ubogich i zakutych w kajdany, ludzi wydanych niesprawiedliwości i cierpiących jako ofiary przemocy, będzie ustawiczną inspiracją dla Was wszystkich, by czynić podobnie" - mówił na koniec Prymas Anglii i Walii.
Podczas Mszy św. Prymas Polski abp Wojciech Polak wręczył księgi Pisma Świętego przedstawicielom młodzieży archidiecezji gnieźnieńskiej, harcerzom i młodym z Civitas Christiana, a nuncjusz apostolski w Polsce poświęcił i nałożył krzyże misyjne 25 misjonarzom - księżom, zakonnikom i siostrom zakonnym i osobom świeckim, którzy niebawem wyjadą do pracy misyjnej w najdalsze zakątki świata. Misjonarze pochodzą z 16 polskich archidiecezji i diecezji.
Eucharystię poprzedziła tradycyjna procesja z relikwiami św. Wojciecha i innych polskich świętych i błogosławionych ulicami miasta. Wraz z biskupami podążali w niej przedstawiciele lokalnych władz, służby mundurowe, siostry zakonne, alumni gnieźnieńskiego seminarium duchownego, młodzież, członkowie różnych grup zawodowych, reprezentanci organizacji i stowarzyszeń kościelnych, bractw oraz mieszkańcy Gniezna. Wszystkich na początku liturgii witał Prymas Polski abp Wojciech Polak.
Metropolita gnieźnieński zaprosił też wszystkich po sumie do siebie. W ogrodzie przy rezydencji Prymasów Polski czekała na pielgrzymów gościna. Chętni mieli też okazję zwiedzić dom arcybiskupów gnieźnieńskich.
Wczorajsze wieczorne nieszpory
W wieczornych nieszporach ku czci męczennika w katedrze gnieźnieńskiej wraz z arcybiskupem Westminster i Prymasem Polski abp. Wojciechem Polakiem uczestniczyli przybyli na uroczystości arcybiskupi i biskupi, przedstawiciele organizacji i stowarzyszeń, służb i władz lokalnych, a także młodzież, osoby konsekrowane, poczty sztandarowe i pielgrzymi.
Homilię podczas nabożeństwa wygłosił metropolita łódzki abp Grzegorz Ryś, który sięgając do najstarszych żywotów św. Wojciecha ukazał głównego patrona Polski jako człowieka miłosierdzia, "człowieka życia, a nie śmierci". Służył chorym, ubogim i potrzebującym jako student i jako biskup, nie zostawiając dla siebie niemal nic.
"Jego wybór miłosierdzia był wyborem ubóstwa" - mówił abp Ryś, przypominając znane z żywota pióra Jana Kanapariusza przykłady dobroczynnej działalności Wojciecha jako biskupa Pragi.
"Nie skarżył się, że mu brakuje na nowe świątynie. Największym jego dramatem było to, że nie starczało mu pieniędzy, żeby wykupić chrześcijańskich niewolników. To był największy jego ból, dla którego po raz pierwszy zrezygnował z praskiego biskupstwa" - mówił kaznodzieja.
Metropolita łódzki zauważył też, że we wspomnianym żywocie autorstwa Kanapariusza jak refren wraca w odniesieniu do św. Wojciecha stwierdzenie, że to, co "trudne i gorzkie, musi stać się dla ciebie słodkie". Św. Franciszek nazwał to później regułą odwrócenia porządku. Tą regułą i my dziś powinniśmy się kierować.
"Nie chodzi o to, że człowiek ma być programowym nonkonformistą. Tu chodzi o miłość, bo miłość czyni to, co gorzkie, słodkim. To jest lekcja także na dzisiaj, jak radzić sobie z każdym gorzkim doświadczeniem świata, Kościoła, siebie samego, jak nie obrażać się na rzeczywistość, jak jej nie wyklinać" - mówił abp Ryś.
Zgodnie z wieloletnią tradycją Prymas Polski abp Wojciech Polak poświęcił płaszcze dla nowych członków Towarzystwa św. Wojciecha, które krzewi kult męczennika w archidiecezji gnieźnieńskiej i diecezji bydgoskiej.
Po nieszporach z katedry gnieźnieńskiej wyruszyła uroczysta procesja z relikwiami św. Wojciecha i innych polskich świętych i błogosławionych m.in.: bł. Radzyma Gaudentego, pierwszego arcybiskupa gnieźnieńskiego i św. Jana Pawła II, którego relikwie znajdują się w katedrze gnieźnieńskiej. W tym roku stanowiła ona uwielbienie Boga za patrona Polski i Gniezna, za wielowiekową prymasowską stolicę i stulecie niepodległości Polski.
Za srebrnym relikwiarzem podążali przybyli na uroczystości biskupi, kanonicy Kapituły Prymasowskiej, gnieźnieńscy kapłani, siostry zakonne, alumni gnieźnieńskiego seminarium duchownego, młodzież, przedstawiciele władz i różnych grup zawodowych, mundurowi, reprezentanci organizacji i stowarzyszeń kościelnych oraz mieszkańcy Gniezna.
Przy biciu dzwonu św. Wojciech uczestnicy procesji przeszli na Wzgórze Zbarskie, do kościoła św. Michała Archanioła, gdzie wedle tradycji miał zatrzymać się orszak wiozący ciało męczennika wykupione z rąk Prusów przez Bolesława Chrobrego.
Święty Wojciech - patron jednego i niepodzielonego Kościoła, patron Polski, archidiecezji gnieźnieńskiej i Gniezna urodził się w 956 roku w czeskich Libicach. Był szóstym dzieckiem książęcej pary Sławnika i Strzyżysławy. Od dziecka przeznaczony do stanu duchownego w wieku 27 lat został mianowany biskupem Pragi.
Do swojej biskupiej stolicy wszedł boso. W posłudze był gorliwy i bezkompromisowy. Nie troszczył się o siebie, większą część dóbr biskupich przeznaczał na ubogich, zaopatrując ich potrzeby, odwiedzając ich i pilnie słuchając. Odwiedzał też więzienia, a przede wszystkim targi niewolników. Praga leżała na szlaku ze wschodu na zachód i stąd dostarczano niewolników do krajów mahometańskich. Święty Wojciech miał mieć pewnej nocy sen, w którym usłyszał skargę Chrystusa: "Oto ja jestem znowu sprzedany, a ty śpisz?" Scenę tę przedstawia jedna z kwater Drzwi Gnieźnieńskich.
Wojciech nawoływał też usilnie do przemiany życia i porzucenia złych obyczajów zarówno możnych, jak i duchowieństwo. Niezrozumiany i skonfliktowany z nimi wyjechał wraz ze swoim bratem przyrodnim Radzymem do Rzymu. Tam razem z nim wstąpił do klasztoru benedyktynów na Awentynie, posługując wśród braci zakonnych jako najmniejszy z nich. Po nakazanym przez papieża powrocie do Pragi i ponownym konflikcie z diecezjanami zdecydował się na wyjazd na misje.
W drodze na północ do pogańskiego plemienia Prusów Wojciech gościł w Gnieźnie u księcia Bolesława Chrobrego, a następnie w Gdańsku, gdzie nauczał i chrzcił. Towarzyszył mu Radzym Gaudenty i subdiakon Benedykt Bogusza, który znał język plemienia Prusów i mógł służyć za tłumacza. Prusowie nie chcieli nawrócenia. Rankiem 23 kwietnia 997 roku po Mszy św. odprawionej przez Wojciecha Prusowie otoczyli misjonarzy zabijając biskupa ciosami włóczni. W chwili zgonu Wojciech miał 41 lat. Te wydarzenia również ukazane zostały na Drzwiach Gnieźnieńskich.
Radzyma i Boguszę po pewnym czasie wypuszczono, aby przekazali Bolesławowi Chrobremu propozycję wykupienia ciała męczennika. Według tradycji książę uczynił to za tyle złota, ile ono ważyło, a następnie złożył je w Gnieźnie, w kościele zbudowanym na Wzgórzu Lecha.
Dwa lata później, w 999 roku papież Sylwester II wyniósł Wojciecha na ołtarze, a w roku następnym do Gniezna pielgrzymował cesarz niemiecki Otton III, który ogłosił papieską decyzję o erygowaniu pierwszej polskiej archidiecezji i metropolii ze stolicą w Gnieźnie. Według Galla Anonima Otton miał wówczas włożyć cesarski diadem na głowę polskiego władcy, co miało zapowiadać jego koronację. Faktycznie doszło do niej ćwierć wieku później, w 1025 roku, na kilka miesięcy przed śmiercią Bolesława Chrobrego. Po nim w Gnieźnie koronowało się jeszcze czterech władców: syn Bolesława Mieszko II (również w 1025 roku), Bolesław Śmiały (1076), Przemysł II (1296) i Wacław II (1300).
Skomentuj artykuł