Grzegorz Kramer SJ: to dwie postawy ludzi wierzących, które niewiele mają wspólnego z Jezusem
"Dostajemy to wszystko nie jak telewizor, który można włączyć i wyłączyć, ale jest nam to dane, byśmy w takiej rzeczywistości, albo raczej tak patrząc na rzeczywistość, żyli".
Wśród ludzi wierzących można spotkać dwie postawy. Jedna, w której nauczyliśmy się dzielić świat na to, co święte i nie święte (sacrum i profanum). Mamy święte miejsca, mamy msze, sakramenty, osoby, które uznajemy za święte. Reszta to profanum, czyli praktycznie cała nasza rzeczywistość, materia, zmysły, cielesność (szczególnie wszystko, co z seksem związane).
Druga to postawa, w której nic nie jest święte. Wszystko jest splugawione, opanowane przez złego i dopiero niebo będzie miejscem świętym.
Niewiele wspólnego z Jezusem
Każda z tych postaw ma niewiele wspólnego z Jezusem. Kiedyś, przed Nim, taki podział może miał i rację bytu. Jednak odkąd Bóg stał się człowiekiem, a więc połączył ze sobą i sacrum i profanum, ten podział jest sztuczny. Patrząc na Jezusa - człowieka, widzimy Ojca, Boga.
Chrystus, przez swoje pojawienie się na świecie, później Śmierć, Zmartwychwstanie i Wniebowstąpienie, sprawił, że cała ludzka, kosmiczna rzeczywistość stała się święta. Za to został zabity. Za głoszenie prawdy, że Bóg jest z nami, nie po drugiej stronie barykady, nie przeciwko nam, nie w niedostępnych przestworzach, ale jest Emanuelem - Bogiem z nami.
Została wzięta do nieba z ciałem
Wniebowzięcie Maryi jest tego konsekwencją. Od samego początku chrześcijaństwa, dla uczniów Jezusa było oczywistością, że Matka Pana została wzięta do nieba z ciałem. Ci, którzy się temu sprzeciwiają, podkreślają, że Kościół powiedział to oficjalnie dopiero w 1950 roku. Może warto zauważyć, że ogłoszenie tej prawdy wiary dokonało się bezpośrednio po II wojnie światowej. Kiedy w sposób masowy człowiek przestał szanować drugiego i jego ciało. Po bolesnym doświadczeniu niszczenia ludzkiego ciała, życia, Kościół przypomniał, że ciało, że cały człowiek - nie tylko jego dusza, jest święty.
Wniebowzięcie Maryi jest też powiedzeniem całemu światu: kobieta jest ważna. Warto dziś popatrzeć na to, jak traktujemy kobiety. Popatrzmy wszyscy - i mężczyźni i kobiety. W osobie Maryi i Jej wyniesienia pokazane jest, że kobieta jest bohaterką. Nie jest, jak chcieliby niektórzy (nie tylko mężczyźni), jakimś dodatkiem, pięknym, ale dodatkiem do całości.
Jak traktujemy kobiety?
Panowie, jak traktujemy swoje żony, dziewczyny, córki, koleżanki, wychowanki? Bóg, biorąc kobietę do nieba, pokazuje, że ma jakąś słabość do kobiet, że są Mu one szczególnie bliskie. Drogie Panie, a Wy same, jak się traktujecie?
Są grupy, które próbują z kobiety zrobić kogoś szczególnego. Przecież tego nie trzeba robić - kobieta jest kimś szczególnym. Maryja wzięta do nieba jakby stawała na czele ziemskiej rzeczywistości, a przez nią kobieta w ogóle. W swoim pięknie, delikatności, taktowności, również w swoim macierzyństwie. Owszem, to Jezus nas zbawił, On jest Bogiem, ale dzięki Jej zgodzie, dzięki temu, że zrobiła to, co robi wiele matek; usunęła się w cień, by On mógł się pojawić i działać.
Nie podziwiajcie Maryi
Drogie Panie, kiedy dziś patrzycie na Maryję Wniebowziętą, nie podziwiajcie Jej. Ona nie jest kolejną gwiazdeczką, na którą możemy z zazdrością i podziwem spoglądać. Ona jest taka jak Wy. Żadna zwykła kobieta, bo weź znajdź zwykłą kobietę, ale jest po prostu kobietą. I to jest najważniejsza sprawa. Nie jest wzorem do odtworzenia, jest kimś, kto raczej mówi nie bój się iść jako kobieta za sprawami, które wydają się niemożliwe, nielogiczne. Bo czyż nie to właśnie zrobiła, godząc się na tę przedziwną propozycję?
Wniebowzięcie nie jest nagrodą, jest przypomnieniem, jest powiedzeniem przez Boga: takie jest Wasze, ludzi przeznaczenie - być w chwale. Nie to, co mówi wielu racjonalistów: życie, śmierć i dwa metry pod ziemię. Nie! Życie, śmierć i Niebo, czyli bycie z Nim. Cali, nie żadna dusza, ale cały człowiek, cały mężczyzna, cała kobieta.
Bóg sprawia, że wszystko jest święte
Mamy iść i pokazać innym, że Bóg wszystkie przestrzenie uczynił świętymi, bo jest wszędzie, a przez swoje człowieczeństwo jeszcze bardziej, namacalniej. Mamy iść i pokazać innym, że chrześcijanin to człowiek radości i nadziei, bo mamy perspektywy. Mamy iść i pokazać, że to właśnie my chrześcijanie dajemy nadzieję światu, bo idziemy za Bogiem, który ukochał całego człowieka, nie jego część.
To nie jest kazanie, które ma na celu połechtanie nas i tanie dowartościowanie. Mówiąc o tym, że Bóg sprawia, że wszystko jest święte, że mamy godność, trzeba pamiętać, że to też jest niełatwe zadanie. Dostajemy to wszystko nie jak telewizor, który można włączyć i wyłączyć, ale jest nam to dane, byśmy w takiej rzeczywistości, albo raczej tak patrząc na rzeczywistość, żyli.
Śródtytuły pochodzą od redakcji
Skomentuj artykuł