Grzegorz Kramer SJ: to prosty przepis na szczęście

(fot. youtube.com)
Grzegorz Kramer SJ / ml

Plan, który oferuje nam Jezus, dobry plan, jest kolejnym wezwaniem do tego, żeby zobaczyć, jak dobry jest Bóg, i jak dobry jesteś Ty. Skorzystasz?

Żeby za kimś iść, trzeba do tego kogoś mieć minimum zaufania, trzeba wiedzieć, wierzyć, że ten ktoś, zaprowadzi nas do celu. Takie jest też chrześcijaństwo; Ktoś wytyczył nam drogę, powadzi nas nią, ale ta droga musi być moja, niepowtarzalna. Co ważne powinna być podjęta na podstawie mojej decyzji. Cała Ewangelia, Dobre Słowo do mnie, poprzedzone jest zdaniem, jeśli chcesz…
Może właśnie na tym polega cały dramat z Ewangelią i z Bogiem, że wszystko opiera się na wolnej woli, a nie na nakazie? Przecież te osiem kroków jest propozycją, którą zawsze można odrzucić, nie przyjąć. Te osiem punktów zaproponowane przez Jezusa, to nic innego jak dobry biznesplan do osiągnięcia sukcesu, którym jest szczęście. Tylko, że ten plan jest solidny, wymagający wejścia całym sobą, całą swoją osobą w to, co jest proponowane. Oparty jest na miłości, a jeśli nie kocha się całym sobą, miłość staje się powodem cierpienia, udręki.
Każdy i każda z nas żyje w konkretnej rzeczywistości. Tworzymy ją, często z wielkim pietyzmem, dochodzimy do pewnego etapu i wydaje się nam, że to jest szczyt naszych możliwości. Jakbyśmy chcieli powiedzieć, to co osiągnąłem jest wszystkim, teraz będę ze swoich zbiorów korzystał. Tymczasem to, co najlepsze dopiero przed nami. Zapominamy, że rzeczywistość, czyli prawdziwe Życie, jest piękniejsze niż status quo, które udało się nam wypracować.
Gdyby dobrze wczytać się w to, co Jezus proponuje, zauważymy, że to nic innego, jak wezwanie do tego, by ciągle przekraczać swoje braki, by się na nich nie skupiać, ale traktować je jak trampolinę do szczęścia. Jezus nie czaruje rzeczywistości, ale proponuje, by w tym, co dotyka nas wszystkich, w różnie rozumianym doświadczanym cierpieniu, dojrzeć szansę dla siebie.
Na tym polega owa propozycja planu, by przeżywać codzienność, jak wyzwanie, nie jako coś, co musi być, bo jest.
Życie tym sposobem, powoduje, że człowiek uczy się zaufania Bogu, które jest przede wszystkim aktem rozumu i serca, czyli całego człowieka. Co to znaczy w kontekście błogosławieństw? Jedna podstawowa sprawa, wszystko, co się w moim życiu dzieje, szczególnie to, co jest niezrozumiałe i trudne - ma sens, prowadzi do celu.
Błogosławieństwa, to nie manifest ludzi idealnych, pseudo-pokornych. To jest plan, dla nas wszystkich, bardziej i mniej poobijanych przez życie. Nie należy ich odczytywać, jako normy, bo kto by ją spełnił? Należy je odczytać, jako szansę, w tym, co po ludzku wydaje się przegrane.
Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć. Znów Bóg, okazuje się kimś innym, niż nasze myślenie. Nie chodzi o to, byśmy sobie łatwo wytłumaczyli cierpienie, głupotę i niepowiedzenia. Zwróćcie uwagę tylko na jedną sprawę. Na te przestrzenie w sercu, które nazywamy głupimi, słabymi, te rejony, których najchętniej byśmy się od razu pozbyli. Ile takich rzeczy produkujemy w ciągu każdego dnia? Oskarżamy się, poniżamy, tymczasem zostaje nam zaoferowane inne, prawdziwe spojrzenie. Zobaczmy, że to, co tak często jest źródłem poniżenia, może być źródłem Życia.
Plan, który oferuje nam Jezus, dobry plan, jest kolejnym wezwaniem do tego, żeby zobaczyć, jak dobry jest Bóg, i jak dobry jesteś Ty. Ten plan, mówi nie o tym, co masz zrobić, by spełnić warunki, ale mówi o tym, że nie ma rzeczywistości, a tak często się nam wydaje, tak często żyjemy, nie ma rzeczywistości, która byłaby dla nas sytuacją bez wyjścia. Zabrzmi to strasznie banalnie, ale chcę Ci dziś powtórzyć, że nie musisz się bać. Najlepsze dopiero przed Tobą.
Pójść Drogą Jezusa, to nic innego, jak przeżyć swoje życie inaczej. Bez przekleństwa codzienności, ale w błogosławieństwie wyzwania. Bóg, wbrew pozorom nie nakłada na nas kolejnych wymagań, ale pokazuje nam, że to, co i tak nas przytłacza, może być dobrym punktem wyjście do nieodczuwania lęku i poczucia przekleństwa tego, co nazywamy życiem.
Kiedyś ważna dla mnie osoba, powiedziała mi, że czasem nawet nie wyobrażamy sobie jaka rzeczywistość może być piękna.
Więc, weźmy te błogosławieństwa, w domu i zobaczmy je, jako propozycję planu, nie jak coś, co jest dla wybranych.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Grzegorz Kramer SJ: to prosty przepis na szczęście
Komentarze (1)
31 stycznia 2017, 09:12
Gadu,gadu... a wniosek jeden - Bóg jest dla człowieka a nie człowiek dla Boga. To człowiek jet w centrum, on ma być szczęśliwy, ma się nie bać. Moderniści to taka kategoria ludzi, którzy pięknie mówią o Bogu, ale kłaniają się człowiekowi, a może raczej własnej próżności.