Halloween to promowanie okultyzmu i magii

(fot. Kwan.C / flickr.com)
PAP / slo

Obchodzona 1 listopada Uroczystość Wszystkich Świętych oraz wspomnienie zmarłych 2 listopada bardzo często zastępowane są promowaniem Halloween; to rozpowszechnianie okultyzmu i magii - podkreśla na stronie internetowej warszawska kuria metropolitalna.

Często praktyki okultystyczne kryją się pod pozorem zabawy "przekupywania duchów", do której zaprasza się dzieci, młodzież i dorosłych. Nie są one zgodne z nauką Kościoła. Zatem praktykowanie Halloween mija się z powołaniem chrześcijanina - czytamy.

Kuria przestrzega przed Halloween i przypomina, że jego korzenie związane są z pogańskimi obchodami święta duchów i z oddawaniem czci celtyckiemu bogu śmierci. "Anton Lavey, twórca współczesnego satanizmu, stwierdził, iż noc z 31 października na 1 listopada jest największym świętem lucyferycznym. Mają wtedy miejsce wzmożone liczebnie akty przemocy o charakterze okultystycznym. Kościół otwarcie sprzeciwia się takim praktykom" - podkreśla kuria metropolitalna.

DEON.PL POLECA

Anglosaskie Halloween, obchodzone 31 października, najbardziej popularne jest w USA. Jest to święto, w którym tradycje pogańskie mieszają się z chrześcijańskimi. Słowo Halloween jest swoistym zniekształceniem angielskiego All Hallow's Eve (Wigilia Wszystkich Świętych) i celtyckiego Samhain. W istocie korzenie święta tkwią w kulturze starożytnych Celtów, którzy wierzyli, że 31 października - w dniu będącym u nich oficjalnym końcem lata - dusze zmarłych wychodzą z grobów i błąkają się po ziemi w poszukiwaniu ciał żywych, do których mogłyby wniknąć.

Dlatego żywi zaczęli się tego dnia przebierać w odrażające maski i wszelkie odpychające, makabryczne kostiumy, aby odstraszyć dusze zmarłych. Stąd współczesny zwyczaj przebierania się w stroje upiorów, demonów i czarownic. Dzieci w małych grupach, przebrane za zjawy i upiory, chodzą od domu do domu, pukają do drzwi i mówiąc: "Treat or trick" (Poczęstunek albo straszymy), domagają się słodyczy.

Ten zwyczaj wywodzi się z obyczaju chrześcijan we wczesnym Średniowieczu, tzw. Soul-cake (ciasto duszy). Chodzili oni wtedy od domu do domu, żebrząc o ciasto; ten, kto podarował im większe, mógł liczyć na dłuższe i bardziej gorące modlitwy za ich zdrowie i zbawienie duszy. Halloween ma jednak charakter zdecydowanie pogański.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Halloween to promowanie okultyzmu i magii
Komentarze (15)
UU
uwaga uwaga
18 listopada 2013, 00:02
Witold Gombrowicz powiedział kiedyś: "istnieje gatunek zjawisk, których dżentelmen nie może znać z tej przyczyny, że gdyby je poznał, przestałby być dżentelmenem".
.
...
17 listopada 2013, 21:29
A może pozwólmy każdemu decydować za siebie? Jeżeli nie chcesz obchodzić tego święta, to po prostu tego nie rób. Koniec,kropka. Komentarze odnośnie tego, że mamy własne, polskie zwyczaje są po prostu śmieszne i świadcza o kompletnym braku orientacji zarówno w historii jak i kulturze. Wiara  przypominam również nie narodziła się u nas. Szok. Poza tym akcja odnośnie "hejtowania" tego święta to wymysł polskiego kościoła, a nie kościoła na świecie... Niezwykle interesujące odwrócenie uwagi od niedawnych problemów w polskim KK.
T
tak
5 listopada 2012, 00:06
@obserwator, jesteś bardzo kiepskim  obserwatorem. Haloween nie celebrują ludzie których Ty określasz jako katolików ludowych. Tym się zabawiają młodzi, wykształceni z wielkich miast. Czyli Ci , Europejczycy, którzy koniecznie muszą się pochwalić jak to są bywali w świecie. To  właśnie na wsiach kultura nasza, polska ma się najlepiej. Nie zauważyłeś tego?
L
Lenka
4 listopada 2012, 23:12
Ja nie rozumiem jak można być tak niemądrym, żeby uznawać Haloween za "tyllko zabawę". To święto wyrosło z pewnej filozoficzno-religijnej koncepcji świata, a branie w nim udziału to jak popieranie tego celtycko-pogańskiego światopoglądu. Dynie, zombie i cukierki - sorry, ale to jest dopiero zabonon! Nie mówiąc już o tym, że kupując haloweenowe stroje i dynie dajemy się po prostu wykorzystać jak głupole modnej reklamie, a sklepy, puby i restauracje na nas zarabiają jak na stadku głupiutkich baranków :P. Już abstrahująć od religii, mamy też ładne POLSKIE zwyczaje! Niekoniecznie trzeba kochać wszystko co idzie z zachodu.
PN
Polak na emigracji
30 października 2012, 22:29
Ja kilka slow do tych, ktorzy mowia, ze to tylko zabawa... W USA (gdzie mieszkam) kostiumy, ozdoby i dekorowanie domow nie wygladaja na "tylko zabawe", czasami widzi sie tez wystawy sklepow, czy pupow, ktore potrafia przestraszyc. To tego wykorzystywane sa np. plyty nagrobkowe, widma, wampiry z pokrawionymi twarzami. Nie brakuje tez postaci, ktore sa wulgarnie ubrane. Nie ma to nic wspolengo z zbawa, ktora w zamysle ma smieszyc, bawic i wprowadzac w dobry humor. Doswiadczenie mowi, ze takie obrazy maja dysfunkcyjny wply na psychike dzieci. Trudno wiec mowic tu o zabawie. Racje trzeba przyznac tym, ktorzy mowia  o promowaniu okultyzmu i magii. (bo czy ktos zastanawial sie co w okultyzmie oznacza picie z naczynia o ksztalcie czaski, lub w ogole symbol czaszki? ktory tak skutecznie promowany jest w modzie)
Z
zabawa
30 października 2012, 08:14
  ale obecnie to tylko i wyłącznie zabawa może potańczysz na grobach bliskich zgadzam się z Ewą --- zabawa ... psychopatyczna
E
Ewa
30 października 2012, 07:38
 Ten zwyczaj to okrutna zabawa z uczuc tych, którzy stracili bliskich, to zabawa z tych którzy zginęli na wojnie w obozach zagłady.....
N
niewierzacy
30 października 2012, 02:16
kosciol katolicki to promowanie bajek ,zabobonow i ciemnoty
L
lukebass
30 października 2012, 02:00
 Ale się uśmiałem...:)Może i korzenie są okultystyczne ale obecnie to tylko i wyłącznie zabawa i tradycja..To coś jak topienie Marzanny,Noc Kupały czy inne ludowe obrzędy....proponuje więcej luzu bo promują Państwo ciemnotę gorszą od tego całego Halloween!!!
J
Jaro
29 października 2012, 17:48
Anton Lavey był uzależniony od alkoholu i narkotyków, a pomimo tego warszawska Kuria uważa go za autorytet i swoje argumenty podpiera słowami tego autorytetu. Czy już naprawdę w warszawskiej kurii nikt nie ma lepszego pomysłu, aby pociągnąć ludzi do innej formy przeżywania pierwszych dni listopada, niż cytowanie naćpanego Laveya?
F
franek
29 października 2012, 14:49
A ja robię tak: Gdy przechodzę koło knajpki gdzie wystawione są wyszczerzone dynie to udaję że chcę wejść ale w drzwiach głośno mówię: Lepiej idźmy gdzie indziej, bo tu jakieś dyniowe dyrdymałki są. Chodźmy do porządniejszego lokalu. - I wychodzę. Uważam że to może być skuteczne.
Z
Zocha
29 października 2012, 14:43
Nie oburzajmy się, nie złorzeczmy,.. Tym zwolennikom halołynu o to właśnie idzie. To ma być taki oswojony skandalik. Tłumaczmy idiotyzm takiego postępowania, raczej jako przeciwny naszej głębszej kulturze, jako dziecinadę, jako oswajania złego bez sensownego celu i stosownych zabezpieczeń, itp To zmniejszy wpływy halołynu ale całkiem go nie zwalczy - głupota bowiem jest odwieczna i niezniszczalna.
ŚZ
świadectwo zdecydowania
29 października 2012, 11:34
Kiedyś w szkole miało odbyć się tzw. halloween. Wystarczyło, że dwie matki i ksiądz się nie zgodzili na to i wyrazili swój zdecydowany sprzeciw, a nic się nie odbyło. Fakt, to była mała szkoła.
K
Kris
29 października 2012, 10:23
Mieszkam w panstwie z ktorego Halloween sie wywodiz. Corka pewnej znajomej skarzyla sie mamie ze tak naprawde boi sie tych wszystkich rzeczy...ale idzie sie "bawic" tak jak inne dzieci chociaz do konca nie chce... Z drugiej strony znam rodzine ktora nie puszcza dzieci do szkoly w ten dzien zeby nie uczestniczyly. Taki ostatni bastion ochrony. Wielki podziw mam dla nich.
O
obserwator
29 października 2012, 09:34
Jeśli te praktyki rzeczywiście sie tak szerzą, to trzeba się zapytać o poziom "katolicyzmu ludowego" , który tak bardzo chwalił kard. Wyszyński i ostatnio abp Michalik - twierdził, że jest on twórczy i inspirujący. Nie wystarczy potępiać i ostrzegać. Trzeba się zapytać, co zrobić, aby pogłębić wiarę. Teraz wychodzi na wierzch, jak często powierzchowna i rytualna jest wiara wielu katolików. Ale nie jest to tylko ich wina, lecz to owoc klerykalnego podejścia do Kościoła i śpiączki biskupów, którzy zadowoleni są z liczb i statystyk. A teraz się dziwią, że przy zderzeniu z zewnętrznymi wpływami ludzie tak łatwo się im poddają. Ja się wcale nie dziwię. To objaw płytkiej wiary.