Jak pomagać parom w rozwoju duchowym?

(fot. dave.wolanski / Foter / CC BY-ND)
KAI / kn

O tym, jak wspierać pary niesakramentalne, rodziny i małżeństwa w rozwoju duchowym rozmawiano w sobotę 18 kwietnia podczas spotkania Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich (ORRK), które odbyło się w Domu Pielgrzyma "Amicuc" przy sanktuarium bł. ks. Jerzego Popiełuszki na warszawskim Żoliborzu.

Prowadzący spotkanie o. Adam Schulz SJ, przewodniczący ORRK poinformował, że spośród 3 mln członków ruchów katolickich w Polsce, 1 mln to osoby w sakramentalnym związku małżeńskim, choć nie zawsze oboje małżonkowie.

Wskazując, że nie ma ruchu katolickiego, który nie zajmowałby się kwestiami małżeństwa i rodziny, o. Schulz zaznaczył potrzebę pogłębiania przez wszystkie wspólnoty budowy Kościoła domowego. Przedstawił też najważniejsze pola aktywności prowadzącej do wzrostu duchowego w związkach sakramentalnych.

DEON.PL POLECA

Małżeństwa wraz z dziećmi powinny przede wszystkim uczestniczyć we wspólnej niedzielnej Eucharystii, modlić się za siebie nawzajem i w intencji dalszych żyjących oraz zmarłych członków rodziny. Może to być zarówno różaniec, jak i nieszpory, czy choćby modlitwy przed i po posiłkach. - Tam, gdzie jest wspólna modlitwa, łatwiej jest zażegnać rodzinne kryzysy - argumentował o. Schulz.

Do prawidłowego rozwoju duchowego par małżeńskich konieczny jest systematyczny dialog, nie oznaczający jednak powierzchownej rozmowy i wymiany myśli, ani tym bardziej wykrzykiwania swoich pretensji. Chodzi o umiejętność słuchania i dzielenia się troskami, a w rezultacie wzajemnego przebaczania sobie tego, co stało się źródłem ewentualnego konfliktu. - To konsoliduje więź małżeńską, pozwala lepiej się poznać i zrozumieć - mówił o. Schulz.

Istotne jest także wspólne spędzanie świąt kościelnych i rodzinnych. Zdaniem o. Schulza, przywiązanie Polaków do tradycji jest silne, ale należy bardziej zwracać uwagę na te rodziny, które traktują przeżywanie świąt powierzchownie - one są przede wszystkim adresatem apostolskiego działania ruchów katolickich.

Konieczne jest zwrócenie większej uwagi w ruchach na młode rodziny i małżeństwa, które z racji codziennych obowiązków związanych np. z wychowaniem dzieci, są mniej aktywne w strukturach poszczególnych wspólnot. - Młode rodziny przyjdą na nasze spotkania, jeśli będzie miejsce dla nich i ich dzieci, bądźmy w tej mierze bardziej elastyczni - zachęcał przewodniczący Rady Ruchów Katolickich.

Za bardzo ważne o. Schulz uznał też uaktywnienie osób, które mogłyby towarzyszyć rodzinom i małżeństwom w dalszej formacji duchowej. - Mamy osoby odpowiedzialne za formację całych wspólnot lub indywidualnych opiekunów duchowych, nie ma natomiast osób mogących towarzyszyć w formacji małżeństwom i rodzinom - mówił prelegent. Rodziny z małymi dziećmi nie mogą bowiem uczestniczyć regularnie w spotkaniach wspólnoty, wymagają formacji ukierunkowanej na ich potrzeby i sposób funkcjonowania.

Mówiąc o parach niesakramentalnych, o. Schulz zauważył, że w ruchach katolickich dostrzec można dwie skrajne postawy: z jednej strony otwartość na tych, którzy nie mogą korzystać z sakramentów i troska o zagwarantowanie im choćby minimum formacji duchowej, a z drugiej strony - odrzucenie ludzi, którzy sami siebie "wyrzucili poza margines Kościoła".

- Nie bawmy się w sędziów. To bardzo ważne, abyśmy podchodzili do takich osób z miłością oraz zgodnie z zasadami nauczania Kościoła - powiedział o. Schulz. Na potwierdzenie swoich słów przypomniał apel św. Jana Pawła II z encykliki "Familiaris consortio" o potrzebie okazania troski osobom rozwiedzionym, które weszły na drogę związku niesakramentalnego, tak aby nie czuły się odłączone do Kościoła, zwłaszcza że jako ochrzczeni powinni nadal uczestniczyć w jego życiu.

- To jest zadanie ruchów katolickich, jesteśmy bowiem bardziej elastyczni niż inne struktury Kościoła - podkreślił o. Schulz, przypominając o podstawowych praktykach duchowych, jakie zgodnie z nauczaniem Kościoła można zaoferować parom niesakramentalnym: uczęszczanie na Mszę świętą i słuchanie Słowa Bożego, zachęcanie do modlitwy, wychowanie dzieci w duchu wiary chrześcijańskiej, zaangażowanie w dzieła miłosierdzia, pielęgnowanie czynów pokutnych oraz komunia duchowa w miejsce komunii sakramentalnej.

Irena i Jerzy Grzybowscy podzielili się najważniejszymi wnioskami z Międzynarodowego Kongresu Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich, który odbył się 22-24 stycznia w Rzymie. Organizatorem Kongresu była Papieska Rada do Spraw Rodziny, a jego głównym celem dyskusja nad "Relatio Synodi", czyli dokumentem końcowym październikowego zgromadzenia Synodu Biskupów poświęconego rodzinie. Grzybowscy reprezentowali nim kierowany przez siebie ruch Spotkania Małżeńskie.

"Nie ulega wątpliwości, że głównym postulatem Kongresu do działania na różnych polach szeroko pojętego duszpasterstwa rodzin jest potrzeba pogłębiania zrozumienia, czym jest sakrament małżeństwa" - tłumaczył Jerzy Grzybowski. Doświadczenie "Spotkań Małżeńskich" wskazuje bowiem, że zarówno wśród osób przygotowujących się do małżeństwa, jak i wśród samych małżonków powszechny jest brak wiedzy na ten temat. - Mówiliśmy o tym na Kongresie, ale znalazło się to we wnioskach wszystkich grup językowych - zaznaczył Grzybowski.

Jak podkreślił, choć wśród ruchów na świecie panuje dość duża dowolność w organizowaniu kursów przedmałżeńskich, to np. w Polsce brak wiedzy na temat powołania małżeństwa jako sakramentu jest wśród absolwentów takich kursów "rażący". - Również małżonkom potrzebna jest świadomość, czym jest sakrament małżeństwa, jak nim żyć. Potrzebne jest zrozumienie, że to oni są widzialnym znakiem miłości Chrystusa i Kościoła, a więc to oni są sakramentem i w jaki sposób to się realizuje w życiu? Każdy ruch powinien sobie odpowiedzieć na te pytania w duchu własnego charyzmatu - mówił Jerzy Grzybowski.

Zdaniem Ireny Grzybowskiej, jedną z przyczyn decyzji o niewstępowaniu na drogę małżeństwa jest to, żem młodzi ludzie nie otrzymują w rodzinie dobrych wzorców małżeńskiego życia. - Konieczne jest zwiększenie w tej mierze roli duszpasterstw, czy samych ruchów i stowarzyszeń rodzinnych, wreszcie większe uwrażliwienie Kościoła hierarchicznego - wskazywała.

Dla młodych ludzi zawarcie sakramentalnego związku małżeńskiego to taka sama impreza jak zwykła, tylko trochę bardziej pobożna - ubolewał Grzybowski. - Dlatego wybierają życie bez ślubu i odchodzą od Kościoła, gdyż nie znajdują w nim odpowiedzi na swoje pytania. Są też zrażeni tym, że wiele małżeństw się rozpada, dlatego wolą nie wybierać tak niepewnej ścieżki, za jaką uważają małżeństwo.

Temu zjawisku towarzyszy niski poziom kursów przedmałżeńskich, powodujący ich nieskuteczność. To z kolei "w swoisty sposób obniża wartość tego sakramentu w oczach przygotowujących się do niego i obniża autorytet Kościoła" - tłumaczył Jerzy Grzybowski.

Tymczasem, jego zdaniem, potrzebne jest "uderzenie ewangelizacyjne" - swego rodzaju terapią wstrząsową, która pokaże młodym, że ślub kościelny to nie jest zniewalająca przysięga, ani pułapka, którą na nich zastawia Kościół, czy też "niepotrzebna impreza", ale brama otwierająca na rzeczywistość nadprzyrodzoną - dodał założyciel "Spotkań Małżeńskich". - Potrzeba im świadomości, że łaska tego sakramentu pomoże im zachować miłość, a nie utracić wolność.

Proponowany w ramach "Spotkań Małżeńskich" kurs realizowany jest nie w tradycyjnej formie jednostronnych wykładów, ale bardziej interaktywnych warsztatów. Mają one pomóc kandydatom do małżeństwa przepracować w parze zagadnienia z psychologii komunikacji, jak i więzi z Panem Bogiem, uczą też rzeczywistego dialogu. - Mówi się dziś o potrzebie przedłużania kursów, ale bardziej chodzi o zmianę podejścia, tak by młodzi szli na kurs nie dlatego, że muszą, ale dlatego, że jest on ciekawy - tłumaczył prelegent.

"Wówczas Kościół będzie przyciągał Panem Jezusem, a nie odpychał indeksem i stempelkami" - skonstatował Jerzy Grzybowski.

Odnosząc się do wskazówek dla par niesakramentalnych, Irena i Jerzy Grzybowscy ocenili, że w końcowym dokumencie Synodu Biskupów poświęconego rodzinie potrzebne jest zauważenie, iż "brak możliwości przystępowania do komunii świętej nie tylko nie przekreśla zbawienia duszy, ale jest szczególnym wyzwaniem do życia w świętości".

- W "Spotkaniach Małżeńskich" przenosimy akcent z pragnienia przystępowania do komunii, z którym wielu przyjeżdża na nasze rekolekcje, na więź osobową i dialog z Panem Bogiem. Zwracamy się do powtórnych związków po rozwodzie nie tyle z ofertą uregulowania ich sytuacji w Kościele, co ze świadectwem wiary, nadziei i miłości. Pomagamy im rozpoznać w sobie, że Bóg ich nie odrzucił, co oczywiście nie oznacza akceptacji łamania prawa Bożego - opowiadał Jerzy Grzybowskim.

Jego zdaniem, problemem jest słaby związek par niesakramentalnych z Kościołem, utrwalony przekonaniem o odrzuceniu przez Kościół. - Potrzeba wielkiego wysiłku i dbałości ze strony Kościoła, by te utarte stereotypy przełamać i pokonać - stwierdził Jerzy Grzybowski.

Spotkanie Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich zakończyło się świadectwami poszczególnych wspólnot, m.in. Kościoła Domowego i Ruchu Focolare, na temat sposobów formacji duchowej rodzin i małżeństw.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak pomagać parom w rozwoju duchowym?
Komentarze (3)
T
tradycja
18 kwietnia 2015, 20:58
Związki niesakramentalne są jak koń trojański wprowadzony do Kościoła. Jeszcze parę lat i nikt nie będzie widział potrzeby, by zawierać małżeństwa w kościele, gdyż księża tak bardzo dbają o to, by cudzołożnicy nie czuli się odłączeni od Kościoła, że zacierają się różnice pomiędzy małżeństwami sakramentalnymi  i konkubinatami.  Czy ktokolwiek jeszcze wierzy że jest jakaś łaska Sakramentu Małżeństwa i co ona oznacza? Raczej nie ma szczególnego znaczenia, skoro można żyć w bez tej łaski w kolejnym związku i żaden kapłan nie wzywa do powrotu do prawowitego małżonka. Albo jakie znaczenie ma przyjmowanie Komunii świętej, jeśli wymyślono dla cudzołożników jej zamiennik to jest "komunię duchową w miejsce Komunii sakramentalnej" (!) Czyli: zamiast małżeństwa sakramentalnego - małżeństwo niesakramentalne, zamiast Komunii sakramentalnej - komunia duchowa, zamiast stałego nawracania się i spowiedzi - modlitwy i dobre uczynki. I oto w ten sposób stworzono "nową ewangelizację" dla rozwodników w ponownych związkach.
:
:(
18 kwietnia 2015, 21:26
Mnie jeszcze uczono, że Komunia duchowa jest dla tych, którzy mogą przystąpić do Komunii (są w stanie łaski uświęcajacej), ale nie mogą bo np. sa chorzy i leżą w łóżku, albo są na jakimś terenie gdzie nie ma księzy. Nagle ostatnio mówi się o tym, że Komunia duchowa jest dla cudzołożników. Czyli już nie trzeba być w stałie łaski, żeby przyjść Komunię?
M
mimi
18 kwietnia 2015, 19:21
"To bardzo ważne, abyśmy podchodzili do takich osób z miłością" Miłość to nie słodkie poklepywanie po pleckach, ale mówienie grzesznikowi, że źle robi i troska o to, zeby się nawrócił. Droga nawrócenia dla niesakramentalnych to porzucenie cudzołożnego życia, powrót do małżona sakramentalnego, lub zycie w samotnosci.