Jak zatrzymać chrześcijan w Ziemi Świętej?

Jak zatrzymać chrześcijan w Ziemi Świętej?
(fot. Pazit Polak / Foter / CC BY 2.0)
KAI / pk

Gdyby każda diecezja katolicka świata kupiła jeden dom w Jerozolimie lub Betlejem, można byłoby rozdzielić je wśród młodych par, które nie mogą sobie pozwolić na własny dach nad głową. W ten sposób łaciński patriarcha Jerozolimy Fuad Twal w rozmowie z Radiem Watykańskim 26 października odpowiedział na pytacie, jak powstrzymać ucieczkę chrześcijan z Ziemi Świętej.

Jego propozycja spotkała się z pozytywnym oddźwiękiem w Rzymie, m.in. ze strony przewodniczącego Włoskiej Konferencji Biskupiej kardynała Angelo Bagnasco.

DEON.PL POLECA

Łaciński Patriarchat Jerozolimy ma już doświadczenie w tzw. "Housing Project" dla katolików w Beit Safafa - na południowym przedmieściu Jerozolimy. Problemem było wówczas uzyskanie niezbędnych zezwoleń na budowę, przypomniał patriarcha. Tamten projekt kosztował ok. 15-20 milionów dolarów.

Idea obecnej propozycji polega na tym, że "diecezje odkupowałyby domy od chrześcijan, którzy ze względu na swoją sytuację muszą wyjechać i w tych domach osiedlaliby się inni chrześcijanie". Według łacińskiego patriarchy Jerozolimy domy są w cenie od 200 tysięcy do 1,5 miliona dolarów. Taką nieruchomość mogą też nabyć wspólnie dwie diecezje.

Patriarcha Twal zwrócił uwagę, że władze izraelskie rzadko wydają zezwolenie na budowę nowych domów dla arabskich chrześcijan, jeśli jednak kupuje się dom już istniejący, "wtedy nic nie mogą powiedzieć".

Zdaniem hierarchy, w Jerozolimie jest dostateczna liczba budynków, które mieściłyby się w tym projekcie. Niektóre z nich są zamieszkane, inne wystawiono na sprzedaż. Są też tacy chrześcijanie, którzy chcą sprzedać swoje domy, ale tego nie robią. Żydzi i muzułmanie ciągle starają się kupować te budynki, aby umocnić swoją obecność w sercu Jerozolimy, a to systematycznie zmniejsza obecność chrześcijan.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak zatrzymać chrześcijan w Ziemi Świętej?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.