Jaki jest Deon od kuchni? "Jest jak na rollercoasterze, ale gdy potrzeba, cud zawsze się zdarza"

Jaki jest Deon od kuchni? "Jest jak na rollercoasterze, ale gdy potrzeba, cud zawsze się zdarza"
DEON.pl / mł

Deon ma już piętnaście lat! Po co jesteśmy? O co nam chodzi? Jak od kuchni wygląda największy portal katolicki w Polsce? Rozmawiają o tym Paweł Kosiński SJ, naczelny Deonu, i jego założyciel – Artur Demkowicz SJ.

O tym, jaki był Deon na początku i jaki jest jego obecny cel dwaj jezuici opowiadali Sławomirowi Budzikowi w Radio Deon24 – internetowej jezuickiej rozgłośni, która swoją nazwę wzięła właśnie od naszego portalu.   

Deon, czyli sieć dla Boga

Zapytany o moment powstania Deonu Artur Demkowicz SJ przyznał, że to był trudny moment, bo sam internet jako miejsce działania jest bardzo trudny. - Ci, którzy myślą, że się tam wtyka palec i już wszyscy oglądają, to się mylą i to bardzo – mówił jezuita. Wyjaśniał, że choć oficjalny start odbył się 18 września, w święto św. Stanisława Kostki, portal był już wcześniej precyzyjnie opracowany. - Przez rok programowaliśmy silnik Deonu. I rzeczywiście to odpalenie, zdjęcie kodów ze strony było 18 września 2009 roku – wspominał Demkowicz.

DEON.PL POLECA

Co było pierwszym sukcesem? Demkowicz ocenia, że była to nazwa. – Zawdzięczamy ją brandingowcowi, panu Markowi Zboralskiemu z Poznania. On wymyślił po prostu, że tak jak jest Deo gratias - Bogu dzięki, tak niech będzie „Bogu sieć”, czyli „Deo net”. A tę nazwę „Deo net” skróciliśmy potem do Deon – opowiada założyciel portalu.

Przypadków nie ma, jest Opatrzność

Co zadecydowało o popularności Deonu? W 2014 roku był już portalem o milionowych odsłonach, a to, jak podsumował Budzik, wśród religijnych portali „chyba nikomu w Polsce się nie udało”. Trochę ruchu – jak przyznał Artur Demkowicz SJ – „napędził” papież Franciszek, wybrany w 2013 roku.  - Wszyscy świętowaliśmy ten moment i cieszyliśmy się. (…) My [jezuici – przyp. red.] znaliśmy go jako kardynała Bergoglio troszeczkę lepiej niż inni. Więc wszyscy przyszli do nas się dowiedzieć coś o papieżu Franciszku. 

- W tego typu rzeczach nie ma przypadków. Są opatrznościowe wydarzenia – mówił o. Paweł Kosiński SJ, od ponad trzech lat naczelny Deonu. - Na początku myśmy rzeczywiście nie wiedzieli, jak to wystartuje. Jaką popularnością będzie się cieszyło. Ale warto docenić, jak mówi angielskie powiedzenie, że szanse sprzyjają przygotowanym umysłom. Byliśmy gotowi – i okazja potem się nadarzyła. 

Dla kogo jest Deon?

- Portal Deon.pl nie tylko dalej jest, ale wciąż informuje i tłumaczy wszystkie zjawiska społeczne, polityczne, religijne z punktu widzenia naszego Kościoła, Kościoła katolickiego. Czytam i słyszę, że często zaglądają na portal ludzie niewierzący – mówił Budzik, podkreślając, że czytający Deon chcą się dowiedzieć, co tak naprawdę myślą katolicy, „ale tacy umiarkowani”.

Artur Demkowicz SJ podkreślał, że Deon odwiedzają bardzo różni ludzie, których łączy jedno – poszukiwanie prawdy. Trafiają na stronę przez wyszukiwarkę albo przez inne linki. - Udaje się im tę prawdę znaleźć właśnie u nas – mówił. - Bardzo duża część ludzi przychodzi do nas też przez adres biblia.deon.pl [stronę, na której jest dostępne całe Pismo Święte online – przyp.red.], bo jest to takie rozpoznawalne źródło Słowa Bożego. No i duża część to są też „rozrywkowi widzowie”, którzy przychodzą do nas przez Facebooka, i przez Instagram i przez inne media. 

Duchowa strefa dla zabieganych 25+

Dla jakiej grupy odbiorców powstał Deon? - W naszym myśleniu było tak, że dzieci są zawsze zadbane religijnie przez rodziców, uczniowie przez szkołę i katechetów, studenci mogą sobie pójść do duszpasterstwa akademickiego, a ci wszyscy zalatani, zapędzeni, zaganiani, 25+, w relacjach czasami dobrych, czasami skomplikowanych, z dziećmi, nie mają znikąd pomocy duchowej. I ten projekt, Deon, był właśnie takim projektem, który chciał tę sferę duchową dla zabieganych troszeczkę zagospodarować, prezentując też wszystko, co się dzieje w świecie i w Kościele – wyjaśnia założyciel Deonu.

Nasza działalność w sieci to nie tylko portal Deon.pl i dedykowana mu strona na Facebooku. W tym medium społecznościowym redaktorzy Deonu prowadzą także dwa inne profile: FaceBoga, czyli konto pokazujące, że chrześcijańskie wartości, duchowość i rozwój w wierze są dla ludzi wciąż ważne, oraz konto Franciszek, na którym pokazujemy działania i nauczanie papieża Franciszka i wszystko to, co jest związane z jego posługą. Oba cieszą się dużą popularnością.

Prowadzenie portalu katolickiego w 2024 roku jest jak rollercoaster

Czy łatwo jest w mocno zmieniającym się świecie prowadzić portal katolicki i to tak, by działał stabilnie i trafiał do wszystkich, którzy mają duchowe i społeczne potrzeby, a katolickie wartości są dla nich ważne? Jak mówi o. Kosiński SJ, to bardziej skomplikowane, niż się z zewnątrz wydaje.

- Bardzo nas cieszy, że mamy takie okresy chwały, kiedy jest hossa. Ale internet jest bardzo zdradliwy. Wszystko zależy od czynników, nad którymi w żaden sposób nie możemy zapanować: od algorytmów Google, algorytmów Facebooka, od tego, co się dzieje w tych wielkich korporacjach. To jest trochę taki rollercoaster: od euforii po depresję i to dosyć mocną. Natomiast gdy bierzemy pod uwagę twarde dane, to nie dalej jak dwa miesiące temu, mieliśmy dwa miliony indywidualnych użytkowników w miesiącu – wyjaśniał naczelny Deonu.

- To jest olbrzymia liczba. Dwa miliony. Wiele portali może zazdrościć tego rodzaju wyników – podsumował Budzik, zauważając, że portal nigdy nie miał być komercyjny. – Niewiele reklamy, jest drobna. Skąd pieniądze na utrzymanie takiego portalu? – pytał.

Cud, jak potrzeba, zawsze się zdarza

- To zawsze jest problem w naszych kręgach kościelnych w Polsce. Nie mamy doświadczenia w tym względzie, nie mamy też takiej tradycji, żeby utrzymywać dzieła stałymi datkami czy w instytucjonalny sposób – wyjaśniał o. Kosiński SJ. - Zaczęliśmy  Deon jako część działalności duszpasterskiej naszej prowincji, działamy też w ramach Wydawnictwa WAM. To jest nasze [jezuickie – przyp. red.] dzieło apostolskie, które finansujemy tak jak wszystkie dzieła apostolskie: z tego, co dostajemy od ludzi i co sami wypracowujemy.

Od dwóch lat na łamach Deonu pojawiają się też reklamy.  - Wiele portali katolickich weszło w taką możliwość dofinansowania swojej działalności, bo inaczej musielibyśmy zamknąć działalność – wyjaśnia szef Deonu. - Ale chciałem podkreślić bardzo ważną rzecz: zawsze pamiętam o krateczce „cud”. Jak rozpisujemy cały biznesplan w banku, pytają: no, ale skąd? I wtedy mówię: tam w Excelu jest jeszcze taka mała krateczka „cud” i ten cud, jak potrzeba, zawsze się zdarza. 

Posłuchaj całej rozmowy:

DEON.pl / mł

 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Papież Franciszek

Rozeznawać, by żyć w pełni

Życie jest utkane z różnych decyzji. Wybory nas konstytuują, pomagają nam stać się sobą: ludźmi spełnionymi i świadomymi tego, kim jesteśmy, kim chcielibyśmy być. Mają istotne znaczenie także w naszej...

Skomentuj artykuł

Jaki jest Deon od kuchni? "Jest jak na rollercoasterze, ale gdy potrzeba, cud zawsze się zdarza"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.