Janina Ochojska: nie bójmy się "obcych"

(fot. YouTube)
KAI/mc

Nie bójmy się tzw. "obcych", powinniśmy naciskać na nasze władze, by zgodziły się przyjąć uchodźców. To będzie wielki wstyd, jeśli do naszego kraju nikt nie przyjedzie - powiedziała Janina Ochojska, szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej.

Wzięła ona udział w spotkaniu panelowym "Europa - raj i twierdza?", które odbyło się 12 marca w ramach X Zjazdu Gnieźnieńskiego. Swymi doświadczeniami z pomagania innym podzielili się też s. Małgorzata Chmielewska ze wspólnoty Chleb Życia i o. Damian Cichy - konsultant episkopatu ds. migrantów.
Czy w pomaganiu są granice rozsądku? Zdaniem J. Ochojskiej takich granic nie ma, choć warto nieść pomoc, której ludzie potrzebują, a z tym musi wiązać się rozeznanie terenu, dobre rozeznanie społeczne i w tym sensie należy się kierować rozsądkiem. "Stosując granice bezpieczeństwa można dotrzeć z pomocą nawet tam, gdzie toczy się wojna, Tak było, gdy byliśmy w czasie wojny np. w Sarajewie; czy to było rozsądne? Na pewno uratowaliśmy tam wielu ludzi. Czy tu można kierować się rozsądkiem? Czy rzeczywiście rozsądnie jest narażać nawet życie, by uratować czyjeś życie? Odpowiedź jest tyko jedna: takiej granicy nie ma" - podkreśliła szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej.
Przyznała, że często bez pomocy z zewnątrz ludzie na terenach ogarniętych konfliktami zbrojnymi nie przeżyliby. "My niesiemy pomoc głównie w terenach zagrożonych. Gdybyśmy kierowali się rozsądkiem, trzeba byłoby powiedzieć «nie, to zbyt niebezpieczne». Praca w takich miejscach nie jest jakimś poświęcaniem się, tam są ludzie, którzy potrzebują naszej pomocy" - powiedziała Ochojska. Przy okazji dodała, że wszystkie osoby wyjeżdżające z pomocą do krajów, w których toczy się wojna, są odpowiednio przeszkolone. "Zawsze współpracujemy z miejscowymi organizacjami i ludźmi, dzięki nim jesteśmy bezpieczni; tak było w Bośni, Czeczenii, Afganistanie, tak jest w Syrii. Ta metoda jest sprawdzona" - powiedziała.
Na pytanie, co ją pobudza do miłosierdzia, Ochojska odpowiedziała: "To, że jestem człowiekiem. Utwierdzam się w tym człowieczeństwie, pomagając tym, których życie jest zagrożone. Jak popadam w bezsilność, czuję, że tracę swoje człowieczeństwo. Każdy z nas ma duże możliwości, często ich nie wykorzystujemy, zamykając się we własnym świecie". Jednocześnie prelegentka zaznaczyła, że słowo "miłosierdzie" jest dla niej bardzo ważne, "choć jesteśmy świecką organizacją i naszych działań tak nie nazywamy. Ale to jest dokładnie to".
S. Małgorzata Chmielewska ze wspólnoty Chleb Życia mówiła z kolei o granicach społecznych w pomaganiu. Przyznała, że fundamentem bycia miłosiernym jest doświadczenie miłosierdzia. "Wszystko co mam - to, że nie lecą mi bomby na głowę, czy to, że nie urodziliśmy się w obozie dla uchodźców - nie jest moją zasługą, ale jest moim zadaniem" - podkreśliła. Przyznała, że "jeśli podejdziemy do życia w ten sposób, wówczas nie będzie problemu ubóstwa, zrozumiemy, że jesteśmy braćmi i siostrami". "Jeśli mój brat leży w tej chwili w błocie na granicy Macedonii albo wiem, że ktoś od dawna marzy o tym, żeby zjeść kotleta, to nie mogę mu nie pomóc, skoro jest moim bratem. Cały świat i wszyscy ludzie są moimi braćmi i siostrami" - powiedziała siostra.
Jej zdaniem granice dzielące bogatych i biednych przekraczamy przez spotkanie. "Boimy się wejścia w relacje, bo wiemy, że będzie nas ona kosztować. Jeśli nie potrafisz nawiązać relacji, to chociaż spójrz w oczy, gdy dajesz jałmużnę" - zachęcała. Podkreśliła, iż to relacja sprawia, że przestaje mi być wszystko jedno. Mocą chrztu możemy być współtwórcami zmartwychwstania człowieka. Relacja to przełamanie".
Według s. Chmielewskiej "pierwszą oznaką barier i granic jest język, jakim mówimy". W wyrażeniu "ci bezdomni", "ci uchodźcy" jest od razu klasyfikowanie. Natychmiast robimy podziały. A Chrystus przyszedł na świat, aby pojednać świat ze sobą i nam zlecił posługę jednania. Musimy zmienić język. Ludzie wykluczeni nie mieszczą się w naszych strukturach, a my tworzymy kolejne, by ich jakoś sklasyfikować. W takim myśleniu nie ma miejsca na spotkanie - podkreśliła mówczyni.
Wyraziła przekonanie, że czyniąc miłosierdzie, zyskujemy przede wszystkim wolność. "Wykraczamy poza granice własnego ja i własnego posiadania, jesteśmy świadkami zmartwychwstania. Tam, gdzie ludzie mogliby umrzeć z głodu, żyją; tam, gdzie człowiek jest już na dnie, po kilku miesiącach czy latach odzyskuje nadzieję i poczucie własnej godności. To oni są naszymi nauczycielami" - przyznała zakonnica.
O. Damian Cichy, konsultant Konferencji Episkopatu Polski ds. migrantów, przyznał, że w pomaganiu jesteśmy bardzo dalecy od ideałów, ale nie brakuje nam woli czynienia dobra. On sam 5 lat pracował w ogarniętych wojną Bośni i Chorwacji. Przyznał, że pomaganie na tych terenach wiele go nauczyło.
"Człowiek ma swoje preferencje, najłatwiej nam było służyć katolikom uchodzącym z Bośni, potem zaczęliśmy pomagać muzułmanom, zobaczyliśmy, że niewiele się od nas różnią. Później okazało się, że Serbowie też potrzebują pomocy, więc pomagaliśmy i im, trzeciej stronie konfliktu, ale pomagaliśmy wybiórczo. Wtedy zobaczyłem, że nasza pomoc jest ograniczona, nasze miłosierdzie jest wybiórcze" - powiedział.
Z kolei w Niemczech, gdzie pracował kilkanaście lat, pomaganie było sformalizowane i obliczone na pieniądz. "Od pięciu lat jestem w Polsce, myślałem, że tu ten problem nie istnieje, ale po 25 latach bycia na misjach nie poznaję mojej siostry, sąsiadów, natrafiam na mur niezrozumienia i wrednego języka" - przyznał zakonnik.
Zwrócił uwagę, że wśród najbliższych często spotyka się z niezrozumieniem, ostatnio zwłaszcza w sprawie uchodźców. "«To ty nam to barachło tutaj przywozisz» - powiedział mi bliski mi ksiądz. Opadają mi ręce. Nie mamy miłosierdzia dla potencjalnych imigrantów, ich tu jeszcze nie ma a my mamy już z nimi problem!" - powiedział werbista. Przyznał, że "Kościół powinien na kolanach i w popiele zrobić rachunek sumienia, dlaczego przez tyle lat wolności nie potrafił przygotować nas na przyjęcie gościa, troszkę innego, ale gościa".
Z kolei Janina Ochojska pytana o to, czy uchodźcy, którzy często nie są katolikami, mogą zagrozić naszej tożsamości, podkreśliła, że kontakty z ludźmi różnych wyznań i grup społecznych raczej pomogły jej pogłębić wiarę niż nią zachwiały. "Nie bójmy się tzw. «obcych», powinniśmy nacisnąć na nasze władze, by zgodziły się przyjąć uchodźców. To będzie wielki wstyd, jeśli do naszego kraju nikt nie przyjedzie" - powiedziała. Odpowiadając na obawy przed "innością" Ochojska przyznała, że jakiekolwiek zagrożenie by były, trzeba je nazwać, przedyskutować i umiejętnie się przed nimi obronić. "Miłość niesie za sobą ryzyko" - dodała ze swej strony s. Małgorzata Chmielewska. O. Cichy z kolei zaapelował o współpracę państwa i Kościoła w kwestii pomocy uchodźcom.
X Zjazd Gnieźnieński odbywa się od 11 do 13 marca w Gnieźnie pod hasłem "Europa nowych początków. Wyzwalająca moc chrześcijaństwa". W tegorocznym wydarzeniu bierze udział ok. 600 osób, w tym 60 prelegentów z 10 krajów, m.in. Prymas Polski abp Wojciech Polak, kardynałowie Kazimierz Nycz i Luis Antonio Tagle z Filipin, nuncjusz apostolski w Polsce abp Celestino Migliore, zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego abp Światosław Szewczuk. W spotkaniu uczestniczył również prezydent Polski Andrzej Duda.
Trzydniowy międzynarodowy kongres jest pierwszym z ważnych wydarzeń w kalendarzu obchodów 1050. rocznicy Chrztu Polski. Wydarzenie ma charakter ekumeniczny. Uczestniczą w nim wyznawcy dziewięciu Kościołów chrześcijańskich, także przedstawiciele żydów i muzułmanów.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Janina Ochojska: nie bójmy się "obcych"
Komentarze (40)
GR
Gosia Rados
2 czerwca 2018, 23:35
Ochojska to wez obcych do  domu i od pi..ol sie od Polaków!
R
Ryszard
24 marca 2016, 23:32
Towarzyszy redaktorze. Teraz już się nie pisze " zakonnica" teraz w czasie rozdzielenia , bo w takim żyjemy czasie gdzie  wypowiadający się o Bogu i wierze słowami określają swój stosunek do Niego. Otuż w czasie oddzielenia  sami stawiamy się  albo po lewej albo po prawej stronie. Pani Ochojska, ma za sobą wiele km przejechanych w różnych  akcjacch i widziała nie jedno  cierpienie. Czy naszych braci i rodziny i ludzi skazuje na to  co dzieje się w Kolonii w Gelgii i Francji  bez zastanowienia? Nie ona juz jest ustawiona w kolejce na lewo i s. ta która od Marka Borowskiego bierze wspawcie w postaci  samochodu i dobrych cygar ( otrunkach nie wiem). Albo  zespół z hierarchą który na tym portaly świeci światłem jakby odbitym  lustrzanym mówiąc że jedyną drogą do Boga jest grzech. To już jest w kolejce po lewej. Nie warto  dla chwili chwały ziemskiej tak się sprzedawa. Staniemy prze dPanem niechyblie i wówczas, musimy odpowiedieć za te wybory. 
U
Urszula
24 marca 2016, 22:07
A oto właściwa odpowiedz na słowa pani Ochojkiej, fragment Starego Testamentu:Roztropna ostrożność Nie wprowadzaj do domu swego każdego człowieka, różnorodne są bowiem podstępy oszusta. Jak złowiona kuropatwa w klatce, tak serce pysznego: jak szpieg wypatruje on słabe strony, podając dobre rzeczy za złe, przygotowuje zasadzkę i najlepszym twym zaletom przygania. Przez iskrę węgiel napełnia się ogniem, a człowiek niegodziwy czyha na krew. Strzeż się człowieka złego, który knuje niegodziwości, by nie sprowadził na ciebie hańby niezatartej. Przyjmij obcego do domu, a wtrąci cię w zamieszanie i oddali cię od twoich najbliższych. W Piśmie Świętym jest wiele właściwych odpowiedzi. Miłość chrześcijańska powinna być mądra i odpowiedzialna a nie bezmyślna.
P
Piotr
23 marca 2016, 14:41
Z historii Polski wiemy jaka jest wdzięczność narodów którym tak bardzo pomagaliśmy.
P
Pawel
23 marca 2016, 11:05
Co ta Pani opowiada???? Czy to jest patriotyzm? Przy szacunku do jej pracy i tgo co robi PAH to, co mówi to jest skandal!!!!!!!!!!!!!
G
grazyna
23 marca 2016, 01:22
LEPIEJ SIE TERAZ WSTYDZIC NIZ PUZNIEJ PLAKAC MIESZKAM W KANADZIE  30 LAT WIDZIALAM ROZNE NAPLYWY EMIGRANTOW SAMA JESTEM EMIGRANTKA   ALE BLAGAM WAS ZAPYTAJCIE SIE  TYCH CO JUZ TEGO TYPU NOWA EMIGRACJE MAJA JAK LUBIA   I CZY POLECAJA NIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A
Agamemnon
15 marca 2016, 00:16
Istnieje zasada, kolejności spełniania obowiązku opieki i  niesienia pomocy. Najpierw pomagam swojej rodzinie, potem sąsiadom, następnie rodakom rozsianym po świecie, czyli tym którzy jej naprawdę potrzebują np w. Kazachstanie czy  na Ukrainie. Nie znaczy to, że nie mam pomóc każdemu potrzebującemu spotkanemu po drodze. Lansowany tutaj model pomocy  na ogół jest skrajnie nieodpowiedzialny, by w końcu na siebie ściągnąć niebezpieczeństwo gwałtów, zabójstw, roszczeń socjalnych, aż do destabilizacji społecznej przestrzeni RP.
Kazimierz Jankowski
14 marca 2016, 21:52
Zorbas skrodzki | 2016-03-14 21:51:26 do -->Miłosz Skrodzki Zorbas, który pisał: Jako etnolog i geograf społeczny muszę potępić te kłamliwe "dane". Poza tym żaden racjonalny człowiek, obojętnie jaka jest jego płeć, nie ma ochoty zabijać innych ludzi, a już zwłaszcza w bratobójczej wojnie. No i ostatnia rzecz: młodzi mężczyźni częściej migrują pierwsi dlatego, że potrafią sobie lepiej poradzić z tym ciężkim wyzwaniem, a dopiero potem sprowadzają resztę rodziny. odpowiadam Jako filozof i ichtiolog  uważam że  głupstwa piszesz. Za wolnośc własnego kraju mężczyzna powinien walczyć. Po to bohaterscy Polacy tworzyli legiony, walczyli za wolność naszą i waszą. Podnieś wzrok spod swoich "naukowych" ksiązek i spójrz na świat taki jaki istnieje.
AG
Anna Godlewska
14 marca 2016, 20:31
Żeby to byli goście to bym przyjęła tak jak mam przyjąć młodych do mojego mieszkania podczas ŚDM.Ale ci uchoźcy to nie goście bo goscie przyjmuja to co się im zaoferuje a nie stawiaja wymagania ,dokonuja rozbojow i gwałtów.Proszę nie przesadzać .Pan Bóg dał nam rozum i roztropność  i zacgęcał do goscinnosci  ale nikogo do tego nie przymuszał .Jęsli siostra czy pani m ochote jechac tam gdzie jest wojna ,nikt nie broni ale ja nie muszę nawet w imię milosierdzia.
AA
Akada Asaki
14 marca 2016, 08:37
Boję się androgynicznych kobiet. Boję się tego co głośno mówią gdyż nie wiem czy chce się ze mną podzielić swoją emocjonalną wrażliwością czy udając mężczyznę chce przemycić pod pozorem rozumowego zdystanowania jakąś pokrętną ideologię.
Miłosz Skrodzki
14 marca 2016, 11:01
Nie bój się niczego. A jeśli chodzi o kobiety, to są one równie racjonalne jak mężczyźni. Dla przykładu - wśród doktorantów jest tyle samo osób obu płci.
AA
Akada Asaki
14 marca 2016, 11:24
A co z laureatami nagrody Nobla? Co z ilością składanych wniosków patentowych? Jeśli ilość mężczyzn zgwałconych przez kobiety będzie równa ilości kobiet zgwałconych przez mężczyzn to ja uwierzę w równość płci. 
QQ
q q
13 marca 2016, 15:54
Jeśli mam do wyboru być katolikiem (typu bergogliowo-deonowego) lub walczyć o to by moja córeczka nie musiała za 15 lat bać się wychodzić po zmroku z domu w związku z ryzykiem gwałtu i grabieży, to wybór jest dla mnie oczywisty.
Kazimierz Jankowski
13 marca 2016, 14:20
do -->Oriana uchodzców z Syrii jest nie wiecej jak 15% w tej masie, i są to młodzi męzczyźni, którzy nie chcą walczyć za swój kraj. Reszta to migranci z takich krajów jak Irak, Afganistan, póln Afryka, nawet Albania czy Kosowo gdzie nie ma żadnej wojny.
Oriana Bianka
13 marca 2016, 22:25
Przecież piszę o konieczności pomocy ofiarom wojny i prześladowań - uchodźcom. Tyle na ten temat już było mówione, że każdy powinien już wiedzieć, kto to jest uchodźca, a kto jest tylko imigrantem ekonomicznym.
Miłosz Skrodzki
14 marca 2016, 11:07
Jako etnolog i geograf społeczny muszę potępić te kłamliwe "dane". Poza tym żaden racjonalny człowiek, obojętnie jaka jest jego płeć, nie ma ochoty zabijać innych ludzi, a już zwłaszcza w bratobójczej wojnie. No i ostatnia rzecz: młodzi mężczyźni częściej migrują pierwsi dlatego, że potrafią sobie lepiej poradzić z tym ciężkim wyzwaniem, a dopiero potem sprowadzają resztę rodziny.
Kazimierz Jankowski
14 marca 2016, 21:51
do -->Miłosz Skrodzki Zorbas, który pisał: Jako etnolog i geograf społeczny muszę potępić te kłamliwe "dane". Poza tym żaden racjonalny człowiek, obojętnie jaka jest jego płeć, nie ma ochoty zabijać innych ludzi, a już zwłaszcza w bratobójczej wojnie. No i ostatnia rzecz: młodzi mężczyźni częściej migrują pierwsi dlatego, że potrafią sobie lepiej poradzić z tym ciężkim wyzwaniem, a dopiero potem sprowadzają resztę rodziny. odpowiadam Jako filozof i ichtiolog  uważam że  głupstwa piszesz. Za wolnośc własnego kraju mężczyzna powinien walczyć. Po to bohaterscy Polacy tworzyli legiony, walczyli za wolność naszą i waszą. Podnieś wzrok spod swoich "naukowych" ksiązek i spójrz na świat taki jaki istnieje.
Kazimierz Jankowski
14 marca 2016, 21:56
tylko spróbuj ich rozróżnić, kiedy 70 % nie ma żadnych dokumentów i czasami nie wiadomo z jakiego kraju pochodzi. Trochę pokory wobec skali i trudności wobec tego problemu, który zalewa naszą Europę, o którym nawet Papież Franciszek pisze, że  jest to arabska inwazja.
AA
Akada Asaki
14 marca 2016, 21:58
Chciałabym wejść z Tobą w jakąś polemikę ale nie da się. Bazując na sposobie konstruowania wypowiedzi jakie publikujesz jestem głeboko przekonana, że masz poważne problemy psychiczne. I tyle. Dobrej nocy 
M
Mieszko
13 marca 2016, 12:52
Zarawdę powiadam wam: bycie chrześcijaniniem nie polega na dawaniu dupy. Tak mówi Pismo Święte: 2Tes3
Oriana Bianka
13 marca 2016, 11:17
My, Polacy mamy często żal do świata, że pozostawał tak długo obojętny na okrucieństwa, które działy się w naszym kraju podczas II Wojny Światowej. Teraz inni są w takiej sytuacji. Wojna w Syrii trwa już pięć lat - powinniśmy rozumieć, co to dla tamtych ludzi oznacza. A my ciągle dyskutujemy: uchodźca, czy imigrant - powinniśmy już się chyba dawno tego nauczyć! Mamy inne problemy moralne, jak "życie na kocią łapę" i antykoncepcja?  Toć to brzmi kuriozalnie w zestawieniu do cierpienia ludzi - ofiar wojny!  Pomagać trzeba mądrze, więc posłuchajmy ludzi, którzy mają w tym doświadczenie, jak Janina Ochojska.  
13 marca 2016, 12:30
"My, Polacy mamy często żal do świata, że pozostawał tak długo obojętny na okrucieństwa, które działy się w naszym kraju podczas II Wojny Światowej." Pius XII nie potępił ani holocaustu, ani ludobójstwa, ani przestępstw armii hitlerowskiej choć wiedział co robią. Mały tchórzliwy człowieczek, na czele instytucji która potrafi się dogadać z każdym.
WDR .
13 marca 2016, 14:37
Słucham i być może mam zastrzeżenie co do jegnego punktu: czy przez nacisk na przyjęcie uchodźców pani Ochojska ma na myśli udział w niemieckim skandalu zwanym "otwarta granica" w wyniku którego ludzie umierają w Morzu Śródziemnym, a przestępcy zarabiają krocie na przemycie czy mówimy o niezależnym systemie? Jeśli to drugie to popieram. Do Polski trafiali uchodźcy z Syrii zanim zrobiono z tego szopkę polityczną.
Oriana Bianka
13 marca 2016, 22:19
Pomagać mądrze, a więc znaleźć najlepszy sposób korzystajac z doświadczenia ludzi, którzy się na tym znają, m.innymi p. Ochojskiej, ale nie tylko. Nie oznacza to otwartych granic do UE. Pomagać można na miejscu lub w Europie - rzeczywistym uchodźcom, a więc ludziom, których życie jest zagrożone lub cierpią prześladowania. 
P
pawel_gawel
13 marca 2016, 10:01
Coraz bardziej przekonuję się, że ten "Zjazd Gnieźnieński" to jest zjazd różnej maści przykościelnych i kościelnych lewaków. Tu o. Piórkowski, tam Ochojska, jeszcze gdzie indziej Znak, a do tego s. Chmielewska i kard. Tagele. Z ludzi naprawdę wiernych Kościołowi nie widzę nikogo. Ten ostatni jest postacią swoistą. Należy do tzw. "Szkoły bolońskiej", która forsowała pogląd, że SWII jest zerwaniem z dotychczasowym Magisterium Kk, że dopiero SWII jest prawdziwą wykładnią chrześcijaństwa. Czyli Duch Święty uciął sobie drzemkę na 2000 lat, potem nagle się obudził i postanowił działać zwołując SWII - absurd. "Szkoła bolońska" stanowiła teologiczne zaplecze tych wszystkich wynaturzeń posoborowych, które spowodowały w Kościele odejście prawie 100 000 księży, wyludnienie się seminariów, klasztorów i Kościołów. O Tagele mówi się, że się pozycjonuje przed następnym konklawe. Więc pewnie zaproszenie go przez prymasa jest wyrazem poparcia jego starań. No chyba, że rzeczony sam siebie zaprosił. A temat? No oczywiście niechęć Polaków wobec niekontrolowanej, masowej imigracji. I tutaj całe to lewicowe towarzystwo nie próżnuje w rozdawaniu razów i kuksańców. Ksiądz misjonarz, jakby spróbował otworzyć szerzej oczy, to by zobaczył w Polsce wiele zła moralnego i społecznego. Jest życie na kocią łapę, antykoncepcja, aborcja, rozpad rodziny, zamykanie się na rodzicielstwo, szerzy się demoralizacja, szerzy się  homoseksualizm. Ale co tam, najważniejsza jest lewicowa agenda. Pewnie na najbliższym zjeździe Polacy będą biczowani za "globalne ocieplenie", nietolerancję w sprawach seksualnych i inne grzechy z lewicowego katechizmu. Pewnie KAI, sam na lewo, wybrał taką tematykę, ale i tak jest to bardzo niepokojący obraz naszego Kościoła.
SB
Szymon Bernad
13 marca 2016, 12:36
Widzę, że przyklejanie etykietek zawsze w modzie... "Lewacki", "na lewo", "lewicowy" i po sprawie - nie trzeba już wchodzić w szczegóły, prowadzenie sporu nigdy nie było tak "sprawne".
K
Karol
14 marca 2016, 11:06
ciekawe jest to, że te katolickie "lewaki" prowadzą działalność charytatywną na szeroką skalę, a karolickie "prawaki" tylko połowicznie - prowadzą zbiórki na szeroką skalę.
Miłosz Skrodzki
14 marca 2016, 11:11
Kościół nie jest ani lewicowy, ani prawicowy. Żadna ideologia nie powinna zagłuszać Ducha św. Zapraszam do przeczytania zwięzłego artykułu na ten temat na moim blogu :-)
TK
Teresa Kmiecik
14 marca 2016, 13:13
Zawsze się zastanawiam, co jest tym prawdziwym impulsem do kontestacji SWII u "ludzi naprawdę wiernych Kościołowi". Pewnie odbieram to wybiórczo stąd moje wrażenie, że krytykanci to mężczyźni histerycznie reagujący na problem homoseksualizmu i "walczący" z aborcją, antykoncepcją, rozwodami ... ale w duchu grożenia palcem "złym kobietom". Stawiam tezę, że tym mężczyznom "naprawdę wiernych Kościołowi" podoba się pornografia. Potępiają grzech korzystania z pornografii usprawiedliwiając się zarazem tym, że kobiety są <ich zdaniem> albo wyuzdane, albo feministki. 
KJ
k jar
13 marca 2016, 07:22
Widzę mieszanie pojęć: imigrant - uchodźca, pomoc doraźna - stała opieka, chrześcijańskie miłosierdzie - instytucjonalny humanitaryzm. Nie wyjdziemy z zaklętego kręgu niezrozumienia, jeśli jasno nie określimy o co nam chodzi. Popełniono już tyle błędów, że obawiam się, iż o rozwiązanie będzie bardzo trudno. Na wojnie zarabiają przemysł zbrojeniowy i organizacje humanitarne niosące "pomoc". Mamy całe obszary w świecie, np. w Sudanie Południowym, Erytrei, gdzie latami żyją ludzie w obozach dla uchodźców. Powód: wojna, która stale trwa i nikt nie jest zainteresowany w jej zakończeniu. Ludzie zdążajacy z Bliskiego Wschodu, z Syrii czy Iraku o tym wiedzą. Wiedzą, że wojna tam się nie skończy, bo nikt tego nie chce, bo na wojnie się zarabia. Na przewalajacych się przez Europę tłumach zarabiają pośrednicy - od dawna wiadomo, że niektóre wioski w Bułgarii żyją jedynie z przemytu, to samo dotyczy dziś Macedonii. Jak ludzie przestaną płacić to każdy chce ich się pozbyć, bo destabilizują sytuację na miejscowym rynku pracy i opieki społecznej. Wtedy wkraczają organizacje humanitarne i za pieniądze instytucji państwowych "organizują" pobyt uciekinierów w danym kraju. Obawiam się, że na granicy grecko-macedońskiej będziemy mieli latami obóz dla uchodźców, który wszyscy będziemy w Europie dotować, podobnie jak obozy w Turcji. Rozproszenie uchodźców w Europie nic nie da, bo poprostu jest ich za dużo na możliwości logistyczne i finansowe państw, a trzeba wiedzieć, że ten stan może trwać latami. Rozwiązanie jest jedno: zostawić rozwiązanie problemu Syryjczykom i Irakijczykom, nie dotować żadnej ze stron sprzętem wojennym, nie organizować im pomocy albo jedynie na miejscu doraźną. Tylko, że tego nie chcą politycy ani inni korzystajacy na wojnie.
SB
Szymon Bernad
13 marca 2016, 01:41
...natrafiam na mur niezrozumienia i wrednego języka... To jest straszne zjawisko, wobec którego czuję się bezradny. Jeśli w społeczeństwie pojawia się spontanicznie tak duża niechęć, która w dodatku jest podsycana przez cynicznych polityków, to jak mamy przejść do działania konstruktywnego?
Lucjan Drobosz
12 marca 2016, 23:27
Super. Rozsądny głos osoby, która wie co mówi.
Kazimierz Jankowski
12 marca 2016, 22:57
naiwna? dobrze wie jak zachowują sie ci "goście" w miastach Francji i Niemiec.
12 marca 2016, 23:17
W których miastach, wymień te miasta.
Lucjan Drobosz
12 marca 2016, 23:25
Naiwna? Wiesz więcej o uchodźcach od Ochojskiej? Więcej zrobiłeś? To pewnie musieliśmy o tobie słyszeć.
SB
Szymon Bernad
13 marca 2016, 01:31
Warto się wsłuchać w głos p. Ochojskiej, która swoje zdanie opiera na doświadczeniu w niesieniu faktycznej pomocy. Nazywanie tego naiwnością jest... cokolwiek niechrześcijańskie.
QQ
q q
13 marca 2016, 15:59
Kolonia, Berlin, Drezno, Hamburg, Stuttgart, Sztokholm, Ostersund, Oslo
13 marca 2016, 19:58
A teraz weź do ręki pierwszą lepszą gazetę i poczytaj ile najrozmaitszych wydarzeń ma codziennie miejsce w różnych miastach w Polsce z udziałem twoich rodaków bez udziału uchodźców.
QQ
q q
13 marca 2016, 23:47
Chcesz równać do dołu?
14 marca 2016, 00:09
Zmierzam do tego, że takie wyliczanie gdzie to uchodźcy coś narozrabiali nie ma najmniejszego sensu, bo w każdym z wymienionych krajów rodowici mieszkańcy też mają za uszami nie wiem czy nie bardziej. I niczemu to nie służy w żadnej dziedzinie życia, skupianie się wieczne na czyichś potknięciach, błędach. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby to czego człowiek się dotyka zamieniać w złoto:) Umiesz tak? Jeśli tak, to masz szansę mi zaimponować:)