Jasna Góra: ponad 100 tys. wiernych na Wielkiej Pokucie

(fot. PAP/Waldemar Deska)
PAP / facebook.com / pk

Ponad 100 tys. osób zgromadziła w sobotę na Jasnej Górze Wielka Pokuta - całodniowa modlitwa przebłagalna za grzechy narodowe. W homilii abp Stanisław Gądecki podkreślił potrzebę szczególnej publicznej pokuty za grzechy, które - choć indywidualne - mają wymiar społeczny.

- Kościół, głosząc naukę o grzechu, mówi jednocześnie o Bogu przebaczającym i wskazuje drogę powrotu do niego. Dlatego też Kościół nawołuje czasami do szczególnej pokuty społecznej, przypominając nam, że pokuta indywidualna w pewnych sytuacjach nie wystarcza - mówił przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski podczas mszy będącej głównym punktem pokutnego nabożeństwa na Jasnej Górze.

- Są grzechy zbiorowe, kiedy ludzie publicznie grzeszą. A więc potrzebna jest pokuta publiczna za publicznie popełniane grzechy, za które odpowiada społeczeństwo, ponieważ je pochwala, nie protestuje przeciwko nim, nic nie czyni w tym kierunku, aby wyzwolić się z nich; nie protestuje przeciwko nim, ale działa niesprawiedliwie, nikt się na to nie oburza. Na tym polega społeczny grzech - chociaż ja tego nie uczyniłem, nie powiedziałem, jednak potrzeba, aby wszyscy razem odpowiedzieli za społeczne zło i publicznie czynili pokutę - tłumaczył sens publicznej pokuty metropolita poznański.

Wskazał, że jasnogórska Wielka Pokuta to przebłaganie za wszystkie grzechy popełnione w Polsce. Abp Gądecki zauważył, że grzech w swoim podstawowym znaczeniu jest zawsze aktem konkretnej osoby, aktem wolności pojedynczego człowieka, nie zaś całej grupy czy wspólnoty. - Ale jednocześnie grzech indywidualny dotyka innych ludzi i szkodzi życiu społecznemu wprowadzając i potęgując w nim nieład, osłabiając jego jedność. Suma grzechów osobistych popełnionych przez wiele osób tworzy grzeszne struktury społeczne i sytuację grzechu - powiedział metropolita.

DEON.PL POLECA

- Grzech społeczny jest więc czymś więcej niż prostą sumą grzechów osobistych - jest jakby nową quasi antywartością, podobnie jak dobro wspólne nie jest tylko prostą sumą dóbr indywidualnych, ale jest jakby nową quasi jakością - kontynuował hierarcha. - Grzech osłabia społeczeństwo w jego podstawach, ponieważ wnika w struktury społeczne, hamuje i utrudnia rozwój wspólnoty ludzkiej. W ten sposób stosunki społeczne ogarnięte przez grzech stają się okazjami do grzechu i pokusami - mówił.

Wskazał na trzy znaczenia "grzechu społecznego". - Po pierwsze, grzech każdego człowieka dotyczy w jakiś sposób także innych ludzi, ponieważ narusza ludzką solidarność, wpływa mniej lub bardziej wyraźnie na całą rodzinę ludzką. W takim znaczeniu każdemu grzechowi można przypisać charakter społeczny - mówił.

W drugim znaczeniu chodzi o to, że niektóre grzechy są skierowane wprost przeciwko bliźniemu. - Grzech jest wyraźnym zaprzeczeniem miłości bliźniego w przypadku, kiedy grzesznik bezpośrednio krzywdzi innych przez swoje wykroczenia - wyjaśnił hierarcha, wśród wykroczeń wymieniając np. czyny popełnione przeciwko sprawiedliwości, zarówno w odniesieniu osoby do osoby, osoby do wspólnoty czy wspólnoty do osoby.

- To także czyny przeciwko prawom osoby ludzkiej, poczynając od prawa do życia, nie wyłączając prawa nienarodzonych, czyny przeciwko nietykalności fizycznej, czyny przeciwko wolności drugiego człowieka, zwłaszcza przeciwko najwyższej wolności jaką jest wolność wyznawania wiary w Boga i wielbienia Go - mówił arcybiskup.

Ocenił, że społeczny może być także "grzech popełniony czynem lub zaniedbaniem ze strony przywódców politycznych, ekonomicznych, związkowych, jeśli mając po temu władzę nie angażują się z roztropnością w dzieje ulepszania czy przemiany społeczeństwa według wymogów i możliwości na danym etapie dziejów". Taki grzech może również dotyczyć "pracowników, którzy nie dopełniają obowiązku obecności i współpracy w budowaniu przedsiębiorstwa dobrobytu dla nich, dla rodzin i dla całego społeczeństwa".

Metropolita zauważył, że skutki grzechu społecznego niszczą relacje między różnymi wspólnotami ludzkimi. - Stosunki te często nie są zgodne z zamysłami Boga, który pragnie by na świecie panowała sprawiedliwość, wolność i pokój pośród jednostek, grup i narodów. Przykładem grzechu społecznego może być walka klas, która zawsze stanowi zło społeczne, albo uporczywe przeciwstawianie się bloków państw innym blokom, jednego narodu innemu narodowi, jednych grup innym grupom w łonie tego samego narodu - mówił.

Według arcybiskupa, grzech indywidualny posiada zawsze wymiar społeczny, gdyż wola każdego człowieka jest uwarunkowana społecznie, a także dlatego, że "grzech wywiera wpływ na same struktury społeczne, które w ten sposób są jakby naznaczone przez grzech człowieka i stają się przeciwne Ewangelii".

- Ten społeczny wymiar grzechu może przybrać również postać sprzężenia zwrotnego; z jednej strony grzech niszczy struktury społeczne, a z drugiej strony stosunki społeczne skażone grzechem stanowią pokusę dla nowego zła. A więc nie tylko jednostka popełniająca zło moralne wpływa destrukcyjnie na społeczność, ale i społeczność żyjąca niezgodnie z zasadami moralnymi emanuje swoim złym wpływem na jednostkę, jednostka przyjmuje chore oceny i kryteria jakimi kieruje się określona społeczność czy grupa - powiedział abp Gądecki.

Dodał, że niektóre społeczeństwa stwarzają taki system gospodarczy, w którym człowiek pozostaje w stałej i daleko posuniętej zależności od pracodawcy, gdzie stawia się przed nim zadania, których nie jest w stanie wykonać, lub stwarza warunki życia i konstruuje takie ustawodawstwo, że nie jest w stanie żyć uczciwie - czy wręcz dochodzi do przekonania, że życie uczciwe jest niemożliwe albo nie ma sensu.

- W takich warunkach człowiek ulega stopniowej, systematycznej i niemal niedostrzegalnej demoralizacji, staje się niezdolny do skutecznego zwalczania o własnych siłach agresji zła, żyje więc w ciągłym grzechu, lub przynajmniej w ciągłej świadomości przekraczania prawa i w ciągłym lęku przed odpowiedzialnością. Nie mogąc zachować norm moralnych, a przynajmniej nie posiadając możliwości ich jasnego rozeznania, popada w stan obojętności wobec grzechu i zatraca swoją odpowiedzialność moralną - powiedział przewodniczący KEP.

Sobotnia Wielka Pokuta z udziałem - jak podało biuro prasowe sanktuarium - ponad 100 tys. osób była jednym z najliczniejszych w tym roku zgromadzeń na Jasnej Górze. Zgromadzonym towarzyszyły intencje przebłagania za grzechy narodowe, w tym aborcję, pijaństwo, zawiść i uwikłanie w komunizm. Organizatorem modlitewnego spotkania była Fundacja Solo Dios Basta. Jak podkreślali organizatorzy, jest to wydarzenie całego Kościoła, łączące wszystkie duchowości, wspólnoty, organizacje. Spotkanie prowadził salezjanin ks. Dominik Chmielewski, a konferencje i modlitwy prowadzili ojcowie Antonello Cadeddu i Henrique Porcu - misjonarze z Brazylii, przełożeni wspólnoty Przymierze Miłosierdzia. Pomysłodawcą i współorganizatorem narodowej pokuty by reżyser, producent filmowy Lech Dokowicz.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jasna Góra: ponad 100 tys. wiernych na Wielkiej Pokucie
Komentarze (6)
abraham akeda
22 października 2016, 14:02
Modelowy przykład pedagogiki wstydu. Gądecki vel Hartman, inicjator dni judaizmu w Polsce manipuluje umysłami młodych, pobożnych Polaków starając się im wmówić, że to ONI są winni i powinni pokutować za grzechy komunizmu zbrodniarzy żydowskich, którzy do żadnej winy się nie poczuwają i wcale nie zamierzają pokutować. Za nich ma pokutować skolonizowany naród polski i może jeszcze zadośćuczynić za grzechy co? Bo czymże jest pokuta jeśli nie zadośćuczynieniem sprawcy za krzywdy na ofiarze ha? Socjotechnika czystej wody i najwyższych lotów z zastosowaniem argumentacji nie do ruszenia w postaci Słowa Bożego. Majstersztyk! Obudźcie się ludzie, jesteście obiektem inżynierii socjotechnicznej w mistrzowskim wydaniu. Jaka pokuta?! To nam należy się zadośćuczynienie za ostatnie 250 lat! Apeluję o powrót do rzeczywistości!
B
Bronisław
17 października 2016, 18:54
Tylko ponad 100 tys?, powinno być kilka milionów, tylu ilu głosowało na PiS. Bo tylko oni maja powód do pokuty. Naród cierpi i nie ma powodów do odprawiania pokut, cierpienie pod rządami PiS-u wystarczy za wszystkie modły pisowskich faryzeuszy.
17 października 2016, 14:50
Średniowieczne metody, spektakl religijny dla ciemnogrodu, piekielne wizje i straszenie ludzi wymyślonym potępieniem ....a w tym wszystkim biskup w białym garniturze .. tzn. białej sukience.
KJ
k jar
15 października 2016, 17:23
Dziękuję Bogu i organizatorom za tą inicjatywę. To też ogromna potrzeba powrotu do korzeni tej modlitwy pokutnej za Polskę, którą w okresie Wielkiej Nowenny rozpropagował kardynał Wyszyński. Niezrealizowanie ślubów jasnogórskich z 1921 roku spowodowało odnowienie praktyki Wielkiej Pokuty przez kard. Hlonda w 1946 roku. Odbywała się ona do 1950 roku w każdą pierwszą niedzielę miesiąca, potem w każdą sobotę miesiąca do 1956 roku, by w okresie Wielkiej Nowenny praktyka sobót pokutnych za grzechy narodu zwłaszcza w VIII i IX roku milenijnych przygotowań odbywała sie co tydzień: spowiedź, komunia i modlitwa za Polskę. Dobrze, że w 1050 rocznicć Chrztu Polski to powróciło i szkoda tylko, że dopiero po 25 latach po upadku komunizmu dojrzała świadomość, że trzeba przepraszać za komunizm i skutki tej ideologii w duszach Polaków.
17 października 2016, 14:52
Trzeba przede wszystkim przeprosić za propagowanie religijnej głupoty.
B
Bronisław
17 października 2016, 18:58
Niech pokutują ci co głosowali na PiS. Jeszcze nikt nie zbudował państwa modlitwa i pokuta.