Jezuita opublikował tabelki do bierzmowania i napisał "gubimy Boga Żywego". Zareagował też ks. Draguła

(fot. youtube / Zjazd Gnieźnieński / facebook)
jp / facebook.com / wiez.com

Nie wiem, jak nazwać wiarę, której wyrazem miałby być proponowany formularz: kalkulacją, buchalterią, algorytmem uczynków pobożnych i dobrych? - pisze ks. Andrzej Draguła na portalu "Więzi".

Grzegorz Kramer opublikował na Facebooku tzw. tabelki do bierzmowania. Opatrzył je takim komentarzem:

DEON.PL POLECA

Ciągle nie potrafię odpowiedzieć sobie na pytanie, co zostaje w młodym człowieku, który chce przyjąć sakrament bierzmowania i dostaje takie tabelki.
Gubimy Boga Żywego.

Poniżej publikujemy tabelki:

(fot. facebook.com/grzegorzkramer)

(fot. facebook.com/grzegorzkramer)

Na post jezuity zareagował ks. Andrzej Draguła. Postanowił on pogłębić temat i na portalu czasopisma "Więź" opublikował tekst zatytułowany "Wiara w Excelu albo ziewanie na Krzyżu".

Publicysta zaczyna od nakreślenia okoliczności, w jakich postanowił odnieść się do całej sprawy.

Kiedy zobaczyłem na profilu o. Grzegorza Kramera SJ formularze dotyczące przygotowania do bierzmowania (oczywiście nie z jego parafii…), byłem akurat w trakcie lektury fragmentów "Pokusy istnienia" Emila Ciorana. A ten francusko-rumuński intelektualista pisał tak: "Chrześcijaństwo, doszczętnie zużyte, przestało być źródłem zadziwienia i skandalu, straciło zdolność wywoływania kryzysów lub zapładniania inteligencji. Nie pobudza już umysłów, nie nakłania do postawienia najbłahszego nawet pytania; niepokoje jakie wywołuje, podobnie jak proponowane przez nie odpowiedzi i rozwiązania, są rozmyte, usypiające; nie spowoduje żadnego rozdarcia przyszłości, nie wywoła żadnego dramatu. Przeżyło się: już teraz ziewamy na Krzyżu…". Wiem, brzmi okrutnie, ale - w obliczu takich "eksperymentów duszpasterskich" jak te formularze sprawdzające stan kandydata do bierzmowania - brzmi prawdziwie.

Ks. Draguła krytykuje takie formularze i zastanawia się, jak nazwać wiarę, której wyrazem są tego typu formalności. Jego zdaniem "u jej źródeł [wizji wiary autora - red.] stoi przekonanie, że oczywistością jest sama przynależność kandydata do Kościoła, a teraz należy tylko wyegzekwować zobowiązania wynikające z tej przynależności". Wówczas bierzmowanie może stać się "nagrodą" za wypełnienie zobowiązań.

Czytaj też: Przesunąć bierzmowanie o kilka lat? "My się tego panicznie boimy" »

Wśród nich znajdują się: Msze niedzielne i świąteczne, Msze dodatkowe, nowenny, rekolekcje adwentowe, pierwsze piątki, a nawet czytanie prasy katolickiej. Dodatkowo trzeba zdobyć wiele podpisów, od katechety, przez rodziców aż po proboszcza. Ks. Draguła w tym kontekście przypomina o głębokim kryzysie wiary młodego i średniego pokolenia Polaków. Podkreśla: "kartką się ludzi do wiary nie zagoni". Zastanawia się nad tym, z jakim doświadczeniem Kościoła młodzi przystąpią do sakramentu i czy zechcą w takim Kościele pozostać.

Co według autora jest źródłem obecnego kryzysu? Podkreśla, że nie są nim "kolejne afery i uwikłania Kościoła". Podsumowuje to tak: "religia staje się we współczesnym świecie po prostu coraz bardziej zbędna, a błędy Kościoła jedynie legitymizują dokonujące się porzucenie wiary i odejście ze wspólnoty Kościoła". Zaznacza, że przy słabej i nieugruntowanej wierze odejście z Kościoła jest dużo łatwiejsze. Kluczowa teza to: "Kościół będzie tak długo nieprzydatny jak długo nie postawi w centrum swego działania zbawienia człowieka". Dodaje: "Wszystkie te punkty do zaliczenia w formularzu do bierzmowania nabierają sensu pod jednym warunkiem - że się w nich uzna środki pomocne do zbawienia".

Czytaj też: Sakrament chrześcijańskiej (nie)dojrzałości »

Ks. Draguła zwraca także uwagę na to, na ile tradycyjne formy pobożności, które pojawiły się w zupełnie innych uwarunkowaniach kulturowych, są dzisiaj aktualne. Pokazuje od czego można zacząć: "Młodzieży trzeba dać pragnienie Boga. Ona już sobie znajdzie drogę, by to pragnienie zaspokoić".

Wymyślanie tabelek nazywa "policyjną reakcją, która zdradza poczucie utraty kontroli, utraty władzy, która wymyka się z rąk. Wtedy zaostrza się regulamin, wzmacnia kontorling, próbuje motywować systemem kar i nagród".

Na koniec podkreśla, że "o dramacie zbawienia mogą mówić tylko ci, którzy sami ten dramat przeżywają, którzy nim żyją, którzy nie zadowalają się zadowoleniem, ale podsycają w sobie ten zbawczy i jednocześnie zbawienny niepokój". Dodaje: "może go nam po prostu brak i dlatego tak łatwo zastępujemy go kartkami".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jezuita opublikował tabelki do bierzmowania i napisał "gubimy Boga Żywego". Zareagował też ks. Draguła
Komentarze (24)
Zbigniew Paweł Maciejewski
15 grudnia 2018, 17:21
Proponuję, jako drobną cegiełkę do odbudowy przygotowania do bierzmowania, rzecz następującą. Z każdej grupy kandydatów wyłonić jednego, dwóch przedstawicieli, jako tych, z którymi nie wiadomo co zrobić. Bierzmować się nie godzi i odsuwać jakoś nie tak... Zostawić ostateczną decyzję biskupowi, który mógłby ją podjąć bezpośrednio przed bierzmowaniem, po mniej więcej półgodzinnej rozmowie z kandydatem. Na pewno widzenie młodzieży w oczach biskupów mocno by się urealniło. A to już coś. ks. Zbigniew Paweł Maciejewski +++++++++++++++++++++++ [url]http://bierzmowanie.info[/url]
KB
Kasia Brzez
30 października 2018, 14:02
OK., jestem na bieżąco, więc z życia wzięte: do niedawna do kościoła na niedzielną mszę chodziły 3 osoby z klasy mojego syna (na religię chodzą prawie wszyscy). Obecnie - pierwszy rok przygotowań do bierzmowania - na mszy poprzedzającej dodatkową naukę stawiają się ci, co chodzą na religię (czyli wielu). Trzeba zbierać podpisy - jest na to specjalna książeczka. Nie opowiem, co było na ostatnim spotkaniu, bo rodzice nie chodzą, ale na mszy poprzedzającej to spotkanie ksiądz opowiadał o cierpieniu, które my chrześcijanie przeżywać mamy godnie (chociaż Ewangelia mówiła wówczas o synach Zebedeusza, którzy chcieli sobie wyrobić chody u Pana Boga i wówczas Mistrz pouczył ich o tym, że mają sobie służyć wzajemnie). Nie wiem, na ile kazanie skierowane było do młodych. Do zaliczania różańce. Syn ma masę lekcji (poczytajcie sobie o obecnych siódmych i ósmych klasach po deformie), do tego nieobowiązkowe, ale zalecane przygotowania do egzaminów (bo to ta klasa właśnie), no i zajęcia, które kocha: piłka w klubie sportowym 3 x w tygodniu i zajęcia, których nie kocha, ale są: nauka gry na instrumencie. Nastolatki mają popołudniami naprawdę zajęty czas. To trochę inaczej, niż z 3-klasistami przygotowującymi się do I Komunii. Więc na podstawie dotychczasowych dwóch miesięcy, reasumując - młodzież i rodzice nie widzą sensu takich przygotowań. Nie ten czas, nie ta forma. Pamiętajcie Państwo, że słowa te pisze osoba, będąca praktykującym katolikiem, wierząca. Rodzice bardziej obojętni mają na co narzekać przez 2 najbliższe lata i odetchną z ulgą wraz ze swoimi pociechami, kiedy się to już skończy.
QP
Qj Pus
15 października 2018, 07:25
Katolewakom żywy Bóg myli się z rewolucyjnym podniecaniem mas najnowszymi lewackimi stymulatorami.
12 października 2018, 00:49
Bardzo proszę, by Grzegorz Kramer rozejrzał się szerzej i pokazał pozytywne przykłady. Jeśli tego nie zrobi to będzie tym ewangelicznym człowiekiem z belką we własnym oku. A tak przy okazji kiedy o. Grzegorz przeprosi za oszczerstwa wypisywane na stronach DEON-u? Czy jezuici mają monopol na kłamstwa bez konsekwencji?
MR
Maciej Roszkowski
11 października 2018, 18:48
Nic dodać nic ująć ze słów Ciorana. Upada kultura zachodnia a z nią jej siła sprawcza- chrześcijaństwo. A co zrobi każdy z nas by to choć trochę naprawić?
QP
Qj Pus
11 października 2018, 20:52
Może zacznijmy od ustalenia co jest naprawianiem, a co przykładaniem ręki do owego upadku?
MR
Maciej Roszkowski
13 października 2018, 10:05
Reguły znamy - Dekalog, cnoty chrześcijańskie tylko tyle i aż tyle.
QP
Qj Pus
13 października 2018, 12:09
Pozwolę się nie zgodzić. To są "hasła", pod którymi kryją się mocno rozbieżnie interpretowane treści, a przecież o rozpoznanie zgodności na poziomie semantyki, a nie etykietek chodzi, czy może nie o to chodzi?
MR
Maciej Roszkowski
15 października 2018, 08:58
Dla jednych hasła dla innych przykazania. Bez zawilości, semantyki, interpretacji, etykietek. Do stosowania na codzień.
QP
Qj Pus
15 października 2018, 13:14
Jak w takim razie dochodzi do powstawania w ramach Dekalogu takich sprzecznych interpretacji jak "należy przyjmować uchodźców" i "należy bronić własnych społeczności przed inwazją nieasymilujących się quasibarbarzyńców"? Czy któraś w tych interpretacji nie wywodzi swojego stanowiska z Dekalogu?
MR
Maciej Roszkowski
16 października 2018, 08:30
Rozum, wolna wola, sumienie. Nie jest łatwo, to prawda.
MR
Maciej Roszkowski
16 października 2018, 18:25
PS. Mówiłem o "narzędziach" nie wnikajac w wiele trudnych sytuacji. Ta poruszona przez Pana wymaga milości bliźniego, bo nie możemy pozostać obojętni na jego cierpienie, ale i cnoty roztropności. W pewnym skrócie jest to dobór właściwych środków do osiagnięcia celu, umiejętność przewidywania skutków.  
QP
Qj Pus
17 października 2018, 07:34
Zgadzam się - dokładnie dlatego właśnie musimy ustalić na poziomie konkretów co postrzegamy jako przykładanie do upadku ręki, a co jako działanie na rzecz naprawy, a nie tylko czczo emitować ogólnikowe, tautologicznie trywialne postulaty "trzeba naprawić".
MR
Maciej Roszkowski
17 października 2018, 09:26
Zgoda
KG
Krzysztof Galeja
11 października 2018, 18:38
Jaka jest alternatywa? Ważne jest, aby poznać inne sposoby prowadzenia młodzieży sakramentu  bierzmowania niż przez zaliczanie wpisów do indeksu. Może więc po negatywnej ocenie "tabelek" czas na przedstawienie metod pozytywnych i oceny ich skuteczności. Pytanie jak się to robi w parafiach jezuickich (np. u o. Kramera) jest zasadne. Trzeba próbować znaleźć rozwiązanie, aby tylko krytukując nie "wylać dziecka z kąpielą". Drodzy księża to Wy rozpocznijcie pozytywną dyskusję!
Zbigniew Paweł Maciejewski
15 grudnia 2018, 17:24
Ja robię tak: [url]https://www.youtube.com/watch?v=f7xHWlyulsk[/url]  ks. Zbigniew Paweł Maciejewski +++++++++++++++++++++ [url]http://pierwszakomunia.info[/url]
Ewa Zawadzka
11 października 2018, 17:44
Te tabelki to świetny przykład dlaczego religii nie powinno być w szkołach publicznych.
Dariusz Piórkowski SJ
11 października 2018, 16:34
To są ostatnie spazmy Kościoła konstantyńskiego, w którym liczą się liczby. Ale to się kończy. Niestety bezradnością, która każe przymuszać.  Przyjdzie czas, że zaczniemy od nowa, od małych grupek. I to się właściwie już dzieje. Dopóki jednak nie będzie ostatecznego rozwodu z Kościołem, w którym wszyscy muszą, nieważne czy chcą, to tak to będzie się działo.  Jak tu jednak zachęcić do przyjmować bierzmowania, które jest później "wymagane" do małżeństwa czy chrztu? Jeśli wszystko pozostawić wolności, to większość by nie przyjęła w ogóle tego sakramentu? A jeśli przyjmuje przymuszona, to czy sakrament działa w sposób automatyczny? Przyznam, mam więcej pytań niż odpowiedzi
WW
Walenty Walentynowicz
11 października 2018, 17:03
Panowie jezuici - a jaką macie propozycję, jak powinno wygladać prawidłowe wg was przygotowanie do bierzmowania. Krytykować łatwo. Jazuici polscy kiedyś tuz po soborze opracowali nic nie warty program katechetyczny i takiej samej wartosci katechizmy - co prowadziło raczej do niewiary niz do wiary, mimo, ze katecheza odbywała się w salkach. Ale drukarnie WAM te totalnie nie akceptowane przez uczących katechizmy drukowały non stop. Kasa szła piękna. Panowie Kramer i Piórkowski może czas aby jezuici podzielili sie nieco tym zyskami.... 
11 października 2018, 17:51
"Kiedyś", "zawsze", "wszyscy", "wszystko do niczego", "nic nie warte"... i żadnego konkretu na poprawcie zarzutów. Nie ma prawa być dopuszczony do druku i nauczenia podręcznik niezgodny z misją katechetyczną - biskupi nie oponowali. Jezuici nikomu nie przeszkadzali pisać katechizmów. Pytanie, dlaczego inne zakony / diecezje zaczęły opracowywać swoje dopiero około 10-15 lat temu? Podobnie jezuici nie mieli monopolu na ich druk (jak, do dziś pewne wydawnictwa mają monopol na księgi liturgiczne - inaczej, już dawno, trzeba byłoby je zamknąć). Czyli nawet salki nie pomogły? Są jakieś badania na ten temat? Gdzie byli katecheci? Gdzie były komisje diecezjalne, żeby przygotować swoje katechizmy na przestrzeni ostatnich 30 lat? Jezuici zabronili? Wykupili w KEP monopol? Alternatywa dla młodzieży? Zapraszamy na rekolekcje dla młodzieży. Formację parafialną (we wszystkich parafiach jezuickich w Polsce). Na programy dla bierzmowanych w nich organizowane.
MR
Maciej Roszkowski
11 października 2018, 18:43
Zgoda. Określenia - zawsze nikt, wszytsko sa nieprzydatne do opisów zjawsk społecznych.
QP
Qj Pus
11 października 2018, 18:54
To tak sobie katolewactwo racjonalizuje dekonstrukcję Kościoła?
KB
Kasia Brzez
30 października 2018, 13:36
Alternatywa - to coś zamiast czegoś, coś co mogę wybrać. Jeśli moje dziecko ma zaliczać kolejne nabożeństwa, pierwsze piątki, zdawać modlitwy, czyli mieć mnóstwo zobowiązań, na które nie ma ochoty, to dodatkowo na pewno nie wybierze się na nic, co ma wspólnego z kościołem. Wiem co mówię, bo mam syna przygotowującego się do bierzmowania. Wychowywany w rodzinie katolików praktykujących, jakby nie było. Co dopiero mówić o innych.
KB
Kasia Brzez
30 października 2018, 13:45
Już od dawna zastanawiam się, czemu nic nie pisze się o przygotowaniu do sakramentu bierzmowania. Temat samorozwijający się, coś jak katecheza w szkole. Więc świetnie, że ktoś go poruszył. Od lat wielu - dwudziestu? trzydziestu? - wiadomo, że coś jest nie tak z tym przygotowywaniem - nikomu się nie chce, młodzież jest na innym etapie, księża nie mają pomysłu. Do tego słabo z naszą (rodziców, młodzieży) wiedzą, po co w ogóle jest ten sakrament. Przygotowanie trwa strasznie długo (dwa lub trzy lata), w międzyczasie młodzi zniechęcają się do kościoła całkowicie...