Joanna Kulig o "Klerze" i swojej wierze: Kościół stanowił dla mnie centrum wszechświata

(fot. Bartosz Mrozowski / Kler)
Tygodnik Powszechny / Joanna Kulig

W najnowszym wywiadzie, którego udzieliła Katarzynie Kubisiowskiej z "Tygodnika Powszechnego", znana aktorka przyznała, że dla niej - jako osoby wierzącej - "wzięcie udziału w tym filmie było bardzo trudną decyzją".

W rozmowie poświęconej jej ostatnim sukcesom, ale również jej związkom z Kościołem Katolickim, Joanna Kulig przyznała, że jednym z trudniejszych momentów związanych z "Klerem" był trailer promujący film. Dystrybutor wypuścił go, bez ustaleń z producentami i aktorką, z zawarciem sceny miłosnej z udziałem aktorki. - No i zaczęła się nagonka w stylu: "Kulig i seks z księdzem". Jedna wielka obrzydliwość, która odcisnęła się piętnem na moim życiu prywatnym - przyznała artystka.

Rozmówczyni "Tygodnika Powszechnego" przyznała jednak, że film Smarzowskiego uruchomił "publiczną dyskusję na temat współczesnego Kościoła w Polsce, jego bolączek, tematów tabu, tego, że w wielu miejscach ksiądz często jest traktowany z automatu jak święty".

DEON.PL POLECA

- Często zapominamy, że na początku każdy jest po prostu człowiekiem. I jako człowiek ma prawo do chwil słabości. Ale są też rzeczy, do których żaden człowiek nie ma prawa - dodała Kulig.

Przyznała również, że sytuacje przedstawione w filmie, nie mogą być zamiatane pod dywan i dawać "pożywkę przeciwnikom Kościoła".

Scenarzysta "Kleru": ten trailer to dezorientacja [WYWIAD] >>

- Jeśli któryś z członków Kościoła dopuszcza się nadużyć, to jak każdy z nas powinien ponosić za to cywilne konsekwencje. Dlatego uważam, że dopóki mury kościelne będą ochroną dla tych, którzy przekraczają granice, to będzie narastać oderwanie Kościoła od wiernych - powiedziała aktorka, stwierdzając, że "Kler" był dla niej "ważny społecznie".

Opisała również swoje doświadczenie z kościoła w Kaliforni, gdzie przebywa w ramach promocji "Zimnej Wojny" wśród członków Amerykańskiej Akademii Filmowej (odpowiedzialnej za przyznawanie Oscarów).

- Nastawienie księży jest tu niesamowite. Ich otwartość, radość z posługi jest zaraźliwa - wyznała Kulig. - Np. w pierwszych ławkach zauważyliśmy grupę mężczyzn, którzy wyglądali, jakby co dopiero wyszli z klubu nocnego. Swoim strojem i wyglądem zdecydowanie nie pasowali do kościoła. A ksiądz ogłosił, że z powodu Bożego Narodzenia postanowił przejść się plażą i zaprosić na mszę wszystkich napotkanych bezdomnych. Efekt był taki, że przyszło ponad dziesięć osób. I dla nikogo nie miał znaczenia ich wygląd czy orientacja seksualna. Od całego kościoła dostali gromkie brawa.

Aktorka opowiedziała również historię, w której ksiądz pod koniec mszy zachęcił wiernych, by pisali do niego maile, jeśli coś im się nie podoba w działaniu wspólnoty. Przyznała, że tego bezpośredniego kontaktu brakuje jej w polskich parafiach, wskazując na liczne osoby, dla których spowiedź może być jedyną okazją, by powiedzieć o swoich problemach. - Gdyby wtedy mogli dostać wskazówkę, co zrobić np. w przypadku alkoholizmu czy przemocy obecnej w domu, ich życie mogłoby ulec poprawie - zaznaczyła artystka.

Kościół ma ogromny potencjał, by przeciwdziałać przemocy seksualnej >>

Kulig opisała również swoje dziecięce związki z Kościołem: "Gdy byłam dzieckiem, Kościół stanowił dla mnie centrum wszechświata: życie kręciło się wokół parafii. Należałam do Dziewczęcej Służby Maryjnej".

W wywiadzie opisała również swoje doświadczenie ciąży oraz że czeka na "nowy rozdział mojego życia, [który] przepełnia mnie radością".

Cały tekst dostępny jest na stronie "Tygodnika Powszechnego" >>

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Joanna Kulig o "Klerze" i swojej wierze: Kościół stanowił dla mnie centrum wszechświata
Komentarze (3)
J
jozek179
29 czerwca 2019, 11:12
Gdyby miala klase i troche honoru to by odmowila  udzialu w tym filmie, chyba proste.
JK
Jacek K
29 czerwca 2019, 13:52
Dlaczego proste? Film przyniósł dużo dobrego dla Kościoła, nie?
29 czerwca 2019, 18:46
Widocznie niektórzy uważają ,że dobrze było tak jak było i niechby tak było dalej więc tych którzy ośmielili się nazwać zło po imieniu uważają  za wrogów.