"Kara dla McCarricka nic nie znaczy". Czy przeniesienie kardynała do stanu świeckiego jest obrazą świeckich?
Do takich wniosków m.in. doszli dziennikarze The Washington Post. Analizie tego, co się stało, poświęcili obszerny materiał.
Papież Franciszek i Kongregacja Nauki Wiary zadecydowali w minioną sobotę, że Theodore McCarrick, były kardynał i arcybiskup-emeryt Waszyngtonu, zostanie przeniesiony do stanu świeckiego. Decyzja ta została podjęta po procesie przeprowadzonym przez Kongregację, która uznała McCarricka za winnego "nagabywania w sakramencie spowiedzi oraz popełnienia grzechów przeciwko szóstemu przykazaniu z nieletnimi i dorosłymi, z czynnikiem obciążającym wykorzystywania władzy" podaje komunikat Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej.
Kara ta choć nazywana jest jedną z najsurowszych, jaka może dotknąć kapłana, budzi kontrowersje wśród katolików. "W prawie kanonicznym przeniesienie do stanu świeckiego jest czasami nazywane «karą śmierci dla kapłana». Zwolnienie z funkcji kapłańskich jest trwałe - czego nie można powiedzieć nawet o ekskomunice. Księżom, którzy zostali zlaicyzowani nakazuje się odejść i - o ile nie jest to konieczne - milczeć o powodach ich usunięcia, aby uniknąć zgorszenia wśród reszty katolików. Brak pracy w parafiach, seminariach, szkołach katolickich. Twoja poprzednia tożsamość zostaje wymazana" - pisze w swoim materiale Michelle Boorstein. Dodaje jednak, że sam "znak święceń kapłańskich nigdy nie może zostać usunięty. Metafizycznych zmian nie można cofnąć".
Dziennikarka Washington Post przygląda się tej decyzji z punktu widzenia dzisiejszego Kościoła w USA. "W erze skandali z udziałem duchownych (…) wielu katolików nie uzna tego za wystarczającą sprawiedliwość dla ofiar McCarricka" - pisze Boorstein. O ocenę zapytała również Jennifer Haselberger specjalizującą się w prawie kanonicznym. "Co to za różnica dla McCarricka? Kiedy myślimy o sprawiedliwości, to czego on właściwie doświadcza? W głębi sercu wie, że nadal jest kapłanem" - komentuje prawniczka. Haselberger sugeruje również, że przeniesienie byłego kardynała do stanu świeckiego "nie jest tak miażdżącą karą, jak mogłoby się wydawać".
"McCarrick był jednym z najpotężniejszych i najbardziej popularnych duchownych w USA. (…) [Haselberger - przyp. red.] przewidywała już wcześniej, że McCarrick nie ucierpi finansowo i nie pójdzie do więzienia, a wielu nadal będzie traktować go jak księdza" - opisuje w swoim tekście Michelle Boorstein.
Zarówno księża, którzy zostali przeniesieni do stanu świeckiego jak i specjaliści prawa kanonicznego mówią, że laicyzacja wywołuje różne reakcje wśród wiernych i odbierana jest w różny sposób również przez samych zainteresowanych. "Dla niektórych jest to rodzaj osobistej tragedii. Dla ludzi przygniecionych celibatem, któremu nie mogli sprostać, może okazać się ulgą. Wielu [byłych księży - przyp. red.] twierdzi, że wciąż czasami są traktowani jak księża, nawet jeśli nie mogą nosić stroju duchownego ani udzielać sakramentów" - czytamy w The Washington Post.
"Prawo kanoniczne pozwala biskupom pozbawić zdeprawowanych duchownych wszystkich korzyści materialnych, chociaż prawo cywilne [w USA - przyp. red.] wymaga wypłacania im emerytur. Niektórzy nie otrzymują niczego, podczas gdy inni mogą negocjować na opiekę zdrowotną lub edukacyjną, która umożliwi im podjęcie nowej pracy" - tłumaczy Boorstein.
Heiselberger zauważa również, że przeniesienie do stanu świeckiego było najczęściej w podobnych przypadkach wykonywane "na prośbę samych zainteresowanych", więc można przypuszczać, że jest traktowane nie jako kata, ale jako forma pewnego uwolnienia się od kościelnych struktur i obowiązków. "Czasami bardziej skupiamy się na oskarżonym niż na sprawiedliwości dla jego ofiar" - podsumowuje Haselberger w rozmowie z The Washington Post.
***
Theodore McCarrick, były arcybiskup Waszyngtonu nadal będzie mieszkał w klasztorze św. Fidelisa, do którego przeprowadził się w zeszłym roku - informuje "Catholic Herald". W oświadczeniu wydanym po przeniesieniu go do stanu świeckiego pojawiły się również słowa bpa Geralda Vince’a, który "wyraża wdzięczność dla kapucynów z klasztoru św. Fidelisa za ich miłość i współczucie dla wszystkich, którzy szukają schronienia w Kościele, jak również dla wyjątkowych ludzi z Wiktorii za ich miłosierdzie w tej trudnej sytuacji".
Jak informuje "CH" wciąż nie wiadomo, z czego były arcybiskup będzie się utrzymywał. Portal utrzymuje, że 88-letni były duchowny dysponuje środkami finansowymi, które zgromadził w czasie swojej ponad 60-letniej posługi w Kościele.
***
Podobne głosy pojawiają się również w Polsce. Sprawę skomentował m.in. Marcin Gajda, diakon stały, terapeuta i rekolekcjonista: "Może się czepiam, ale zbyt długo byłem świeckim: jak się czują świeccy, gdy czytają takie newsy? Degradacja do stanu świeckiego... No rzeczywiście, niżej nie można upaść" - czytamy na jego profilu Facebookowym.
"Papież Franciszek i Kongregacja Nauki Wiary zadecydowały, że Theodore McCarrick, były kardynał i arcybiskup-emeryt...
Opublikowany przez Marcin Gajda Sobota, 16 lutego 2019
Skomentuj artykuł