Kard. Burke: Kościół potrzebuje głębokiej reformy

(fot. youtube.com)
KAI / ml

Kościół potrzebuje dziś głębokiej reformy, której pierwszym etapem powinna być święta liturgia, aby odkryć jej głęboki sens w pełnym poszanowaniu nauczania Kościoła i Tradycji - uważa kard. Raymond Burke.

Przypomina on, że, jak pokazały badania, ponad 50 proc. katolików nie wierzy już w realną obecność Jezusa w Eucharystii. Wynika to przede wszystkim z zaniedbań, jakie panują od 50 lat w katechezie. Kard. Burke wspomina, że kiedy on sam przed 40 laty przyjmował święcenia, Kościół w Stanach Zjednoczonych kompletnie zaniechał przygotowywania dzieci do spowiedzi przed Pierwszą Komunią. Dlatego też potem jako kapłan spotykał młodych katolików, którzy nigdy nie słyszeli o spowiedzi indywidualnej czy rachunku sumienia.
Kard. Burke to człowiek o wielkim doświadczeniu kościelnym. Był ordynariuszem w La Crosse i Saint Louis w Stanach Zjednoczonych, przez sześć lat stał na czele Trybunału Sygnatury Apostolskiej, odegrał kluczową rolę w pierwszym synodzie biskupów o rodzinie, a aktualnie jest przedstawicielem Papieża przy Zakonie Kawalerów Maltańskich, co wiąże się z częstymi wizytami w różnych Kościołach lokalnych.
O potrzebie głębokiej reformy Kościoła, wychodzącej od Eucharystii kard. Burke wspomina w wywiadzie dla francuskiego czasopisma "L’Homme Nouveau". Zaznacza, że pierwszym krokiem powinno być właściwe sprawowanie Eucharystii, przywrócenie jej należnej godności. Zabiegał już o to Jan Paweł II, który pod koniec pontyfikatu czynił wszystko, co w jego mocy, aby przywrócić wiarę w Eucharystię i wyeliminować nadużycia w liturgii, które doprowadziły do zamętu i osłabienia wiary. Amerykański kardynał wskazuje na potrzebę dbałości o liturgię, wystrój kościoła, szaty liturgiczne i muzykę sakralną.
Innym kluczowym elementem reformy musi być zdaniem kard. Burke’a katecheza, która otwierałaby dzieci na rzeczywistość Eucharystii. Przyznaje on, że rodzice mają z tym wiele problemów. Przede wszystkim dlatego, że sami nie otrzymali odpowiedniej katechezy. Ponadto nie znajdują oni często należytego oparcia w kościelnych szkołach, które katolickie są tylko z nazwy. W takiej sytuacji zdarzają się przypadki, że rodzice sami podejmują inicjatywę i zabiegają o utworzenie nowej i prawdziwie katolickiej szkoły, albo, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, decydują się na nauczanie domowe.
Trzecim aspektem reformy musi być zdaniem kard. Burke’a odrodzenie kultu eucharystycznego. Nie można bowiem wierzyć w Eucharystię, jeśli się jej nie kocha - podkreśla amerykański purpurat.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kard. Burke: Kościół potrzebuje głębokiej reformy
Komentarze (3)
PG
p g
18 marca 2016, 16:43
Kardynał Burke mówi o bardzo ważnych sprawach, chociaż w Polsce nie jest tak źle ( w porównianiu ze Stanami). "Rafi" nie wiem jak zobaczyłeś związek między poniewieraniem człowieka i szcunkiem do Eucharystii?? Jeżeli "dbałość o Eucharystię" jest dla Ciebie nieważna to bujaj się dalej.
Andrzej Ak
18 marca 2016, 16:40
Dbałość o Eucharystię to fundament danej wspólnoty (Kościoła - lokalnego). Nasza obecność w Świątyni powinna być połącznona z naszym pragnieniem bliższego spotkania się z Bogiem w Eucharystii. Bóg pragnie byśmy pragnęli Go tam (w Świątyni) Wielbić i Błogosławić, obdarowywać całą swoją miłością. Jak popatrzę czasem na obecnych w "Kościele" to i ja mam myśli o potrzebie głębokiej reformacji pośród większości wierzących. 1. Brak uwielbienia dla Boga. 2. Przyjmowanie Eucharystii w pozycji; jak równy z równym - stojącej. 3. Pół-Klęczenie z oparciem 4 liter o siedzisko. 4. Brak uczestniczenia w modlitwach śpiewanych. 5. Uciekanie ze świątyni w takcie ostatniej pieśni modlitewnej na zakończenie. Wiem, że w innych Świątyniach jeszcze przyjmyją Eucharystię do ręki, o zgrozo. Takich uwag zebrałbym jeszcze więcej, ale na tym poprzestanę. Co Boga boli najbardziej? Obok relacji z drugim człowiekiem, umiejętności nie tylko pochylenia się nad jego problemami i pomocy mu, jest też wymiar osobisty. Boga boli to kiedy odwracamy się od Niego plecami, a bywa że czynimy to wkrótce po przyjęciu Go w Eucharystii. Zdradzamy Chrystusa przy każdej nadarzającej się okazji i o zgrozo wcale tego zazwyczaj nie widzimy, bo tak się na co dzień zniewalamy w mocy złego.
Rafał Dąbrowa
18 marca 2016, 11:43
Ta, ja się przez lata bujałem w takiej "dbałości o Eucharystię" we wspólnocie ruchu Światło-Życie popularnie zwanej Oazą. I przez wiele lat bujałem się z pytaniem "czego właściwie ten Pan Bóg ode mnie chce?". Do dzisiaj pamiętam jak ksiądz poświęcił chyba ze dwugodzinną katechezę na temat liczby świec na ołtarzu, że mogą być 2, 4, 6, 7 ale nie mogą być 3. A w latach 70-tych często pojawiały się 3 i jakie to straszne było... Przeraża mnie to, że mówi się o Chrystusie obecnym w Eucharystii, a nie mówi się o w Chrystusie obecnym w drugim człowieku. To człowiek jest obrazem Boga. To w człowieku, w chrześcijaninie zamieszkuje Duch Święty - sam Bóg. Tyle oburzenia wywołuje każda profanacja Eucharystii, ale nikogo nie obchodzi dzisiaj, jak bardzo poniewiera sie drugim człowiekiem? A myślę że to drugie boli Boga o wiele, o wiele bardziej.