Kard. Gracias o Komunii rozwiedzionych: Nie jesteśmy gotowi

(fot. youtube.com)
National Catholic Reporter / kw

Kard. Gracias stwierdził, że choć istnieje możliwość dopuszczenia osób rozwiedzonych żyjących w ponownych związkach do Komunii Świętej, to wierni i Synod "nie są jeszcze na nią gotowi". Co jeszcze powiedział hierarcha odpowiedzialny za opracowanie tzw. Dokumentu Końcowego Synodu?

Kard. Oswald Gracias, hierarcha z Indii, w wywiadzie na temat pracy nad Dokumentem Końcowym stwierdził, że nie oczekuje tego, by zawierał on jasną akceptację dla Komunii dla osób rozwiedzionych żyjących w cywilnych związkach: - Myślę, że musimy to jeszcze rozważyć.

- Nie jesteśmy jeszcze gotowi - powiedział kardynał - Ta kwestia nie była jeszcze wystarczająco dobrze przeanalizowana. Wszyscy wiemy, biskupi również wiedzą, że taka możliwość istnieje. Ale nie skupialiśmy się na niej.

- Teologia nie przestaje obowiązywać. Nasz Pan uczył nas o nierozerwalności [małżeństwa - przyp. red.]. To się nie zmieni (...). Ale czy oznacza to, że wszyscy ludzie, którzy się rozwiedli i żyją w drugim związku, nie mogą przystępować do Komunii? - powiedział kard. Gracias.

Kardynał mówił dużo o tym, że zanim wprowadzi się taką możliwość, należy katechizować, uświadamiać ludzi, pokazywać im, czym jest Boże miłosierdzie.

- Nie rozumiem strachu ludzi - podsumował hierarcha - Musimy katechizować naszych wiernych. Musimy mieć głębsze rozumienie tego problemu.

Obecnie osoby rozwiedzione żyjące w powtórnych związkach nie mogą przystępować do sakramentu Komunii, chyba że otrzymają kanoniczne stwierdzenie nieważności małżeństwa.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kard. Gracias o Komunii rozwiedzionych: Nie jesteśmy gotowi
Komentarze (41)
A
Andrzej
8 listopada 2015, 15:42
Logicznie myśląc, dlaczego dopuszcząc cudzołożników do Komunii Św. nie dopuścić wszystkich katolików łamiących Boże przykazania do Komunii Św.?
SK
Simon Kaczanowski
28 października 2015, 20:18
Możliwość dopuszczenia rozwodników do komunii świętej napewno nie jest sprzeczna z doktryną katolicką, ponieważ w istnieje w tradycji kościoła prawosławnego. Wprawdzie nie wiem w jakim stopniu, tradycja ta była obecna w lokalnych kościołach katolickich przed rozłamem. Ojcowie synodalni przeciwni dopuszczeniu rozwodników do komunii świętej stwierdzali dość jasno, że taka regulacja jest słuszna w odniesieniu do kościołów wschodnich, ale uważali, że nie sprawdzi się jeśli idzie o kościoły zachodnie. To znaczy, że nawet oni, nie uważali tego za jakąś herezje.
SK
Sonia Kucharska
25 października 2015, 11:29
Nie jesteśmy jeszcze gotowi na zniesienie szóstego Przykazania Bożego, ale nie traćcie nadziei. Jeszcze trochę i proces laicyzacji pozwoli na zniesienie wszystkich Bożych Przykazań....
ZJ
Zofia Janiszewska
24 października 2015, 20:02
Wypowiedź Ks. Kardynała (przyjamniej przytoczona tu jej polska redakcja) wprowadza niepokój i antagonizuje. Wszyscy wiemy, że biskupi wiedzą, że komunia dla rozwiedzionych w nowych związkach jest możliwa??? - Czyżby? Czemu w takim razie niektórzy z nich twierdzą, ze jest inaczej? Czy możemy im w takim razie ufać, skoro słowami przeczą swoim przekonaniom? Dlaczego tylu ludzi - duchownych i świeckich twierdzi, że ich zdaniem to niemożliwe, skoro przecież "wszyscy wiemy"? "Nie jesteśmy JESZCZE gotowi" - skoro "wszyscy wiedzą", to jak to możlwie, że nie jesteśmy gotowi i co musi się stać, żebyśmy stali się gotowi? Synod był czasem dyskusji, zakończył się ledwie, a tego typu wypowiedzi stanowią raczej zaproszenie do jej ponownego otwarcia.
24 października 2015, 19:31
Jak to nie gotowi? Na co? na zmianę doktryny? Nie udało się teraz, więc nie rezygnujemy? Ciekawy jestem czy biskupi, ci ktorzy byli za dopuszczeniem rozwiedzionych do Komunii św. podporządkują się, czy nadal będą udzielali Komunii św., pozwalali na blogoslawienie par homo, itp? Przecież juz to jest w Niemczech. Nie ma tam prawie spowiedzi usznej, tylko rozgrzesnie ogolne, wiec wszyscy i tak chodza do Komunii. 
SK
Sonia Kucharska
25 października 2015, 11:27
Na zniesienie szóstego Przykazania Bożego.
24 października 2015, 18:14
Rozpatrywane jest udzielanie komunii dla osób żyjących w drugim związku i wynik jeszcze nie został przesądzony, warto więc pochylić się nad sobą i nad pewną kwestią. Jeśli okaże się, że ludzie żyjący w drugim związku też będą mogli przystępować do Komunii... będą szczęśliwi ci, których ta zmiana dotyczy i nieszczęśliwi ci, których nie dotyczy. Jeśli papież zadecyduje, że nadal dane osoby nie będą mogły do Komunii przystępować... będą szczęśliwi ci, których ta zmiana nie dotyczy i nieszczęśliwi ci, których dotyczy. Ot, tak zastanawiam się, czy po ogłoszeniu wyniku obrad Synodu milej będzie dzisiejszym chrześcijanom cieszyć się z cudzego nieszczęścia (wykluczenia) i z poczuciem lepszości przystępować do Stołu Pańskiego czy może jednak istnieje jakaś szansa, by współweselić się z siostrą i bratem w wierze? Przypomnę jeszcze, że jak dotąd ci, którzy w małżeństwie skakali w bok, dostawali rozgrzeszenie - bez ograniczeń co do ilości oddanych skoków. Nazywało się "walczyli ze swoją słabością", ehe. Tym w drugim związku - już na starcie nie wybacza się jedynego. Zachęcam, by przyjrzeć się postawie "Boga-Kościoła" wobec ludzkich skoków słabości mimo ślubu świadomie złożonego pod przysięgą, zanim potencjalnie ktoś odetchnie z ulgą wobec tych, co już przed Bogiem po prostu nie przysięgają. Bo oni być może tę słabość wreszcie pokonali lub... nawet nigdy takiej nie mieli.
24 października 2015, 18:29
Pomijajac inne aspkty - ten Twój wpis pokazuje jak mało rozumiesz z życia wiarą. Tu nie chodzi ani o bycie szczęśliwym, bo coś Papież czy Synod zadecydował. Tu też nie chodzi o jakieś rozgrywki czy radość z "wygranej" którejśc ze "stron" To co piszesz, to przykład pogańskiego, swiatowego myślenia.
24 października 2015, 18:53
Nie o moje zrozumienie życia wiarą tu chodzi - jak wiesz kiedyś byłam i katoliczką i w związku małżeńskim również, więc tematy nie są mi obce. A teraz wolę poznawać niż wierzyć komuś na słowo, a że nazwiesz to pogańskim czy światowym myśleniem - z pewnością wyrosło na gruncie katolickiego również, a rozwinęło się dalej.  
SP
Sebastian Piguła
24 października 2015, 16:44
Taka możliwość cały czas istnieje. W pkt. 4 wszystko jest dokładnie wyjaśnione. http://www.zabno.diecezja.tarnow.pl/index.php/warto-przeczyta-duszpasterwo-88/243-komunia-w-dla-maonkow-niesakramentalnych
jazmig jazmig
24 października 2015, 17:33
Jeżeli ci ludzie zrezygnują z seksu, to oczywiście taka możliwość istnieje, ale nie to miał na myśli kard. Gracias.
25 października 2015, 09:01
Oj Jazmigu, łatwiej jest nakazywać innym zrezygnować z czegoś niż samemu wykonać, prawda? A słyszałeś powiedzenie, że zakazany owoc najbardziej smakuje? Ludowe powiedzenia niosą olbrzymią mądrość. Wzmacniasz to, przed czym się wzbraniasz. Kiedy powiem Ci "nie myśl o różowej żyrafie z małpką na grzbiecie" czyż nie o niej właśnie pomyślisz? ;)
BA
Barbara Adamczyk
24 października 2015, 13:20
jeśli byłaby komunia św. dla rozwodników to dla wielu kobiet i mężczyzn nauczanie Kościoła nie miałoby większego sensu. po to człowieku masz rozum, żebyś go używał i nie pchał się w niemożliwe związki tłumacząc to miłością. a nawet jak to jest miłość, to pomyśl najpierw o wszystkim wcześniej zanim pójdziesz przed ołtarz i złożysz przed Bogiem ślub wobec swojego małżonka.  
JN
Joanna Natalia
25 października 2015, 05:05
i ty sie uwazasz za katolika? oszolomko, jakim prawem wazysz sie oceniac innych? klapki na oczach nie pozwalaja ci dostrzec, ze swiat poza progiem kosciola nie jest czarno-bialy? jakim prawem pizzesz z pogarda o motywacji ludzi wstepujacych w ponowny zwiqzek i ironicznie nie chcesz tego nazwac miloscia? co ty wiesz o milosci?! ty samolubny, egoistyczny katolu! to wlasnie o takich jak ty sw. Pawel pisal, ze sa jak miedz brzeczzca albo cymbal brzmiacy.
LS
le sz
25 października 2015, 08:59
Joanna Natalia, treść Twojego wpisu jednoznacznie świadczy o tym, że sama jesteś samolubną, egoistyczną oszołomką, mającą klapki na oczach i uzurpującą sobie prawo do oceniania innych, i piszącą z pogardą o tych którzy śmieli apelować o używanie rozumu i nie grzeszenie.
jazmig jazmig
24 października 2015, 12:48
Teologia nie przestaje obowiązywać. Nasz Pan uczył nas o nierozerwalności [małżeństwa - przyp. red.]. To się nie zmieni (...). Ale czy oznacza to, że wszyscy ludzie, którzy się rozwiedli i żyją w drugim związku, nie mogą przystępować do Komunii? - powiedział kard. Gracias. Tak, to oznacza, że ci, którzy żyją w związku niesakramentalnym nie mogą przystępować do Komunii Św. Nikt, kto żyje w grzechu i nie uzyskał rozgrzeszenia, nie może przystępować do Komunii Św. Gdyby kardynał zechciał przeczytać ze zrozumieniem listy św. Pawła, to wiedziałby o tym i nie zadawał głupich pytań. Kto takich nieuków wyświęca na księży, a co gorsza, na biskupów?
KK
Ks Kamil Falkowski
24 października 2015, 16:59
Widzę, że mamy tu znawcę teologii, dużo potężniejszego w mądrości niż pasterze Kościoła. Gratuluję! "...wierzę w jeden, święty, powszechny i APOSTOLSKI Kościół". Ale oczywiście łatwiej być przemądrzałym hejterem na deonie.
jazmig jazmig
24 października 2015, 17:29
Proszę przeczytać ze zrozumieniem listy św. Pawła, wtedy ksiądz zrozumie, co ja napisałem. Gdyby ksiądz mial z tym problem, to proszę przeszukać Deon, wiele razy wskazywałem u św. Pawła i w Ewangeliach uzasadnienie moich poglądów i nie chce mi się to powtarzać po raz setny.
KK
Ks Kamil Falkowski
24 października 2015, 18:55
Proponuję napisać zatem głęboki, analityczny artykuł na ten temat. Wówczas osobiście będę dopingował, aby Deon zgodził się opublikować Pana tekst.
MF
Michał Faflik
24 października 2015, 20:01
Kto wyświęcił kard.Gracias na kardynała? Przeszukaj sobie Internet. W tym przypadku ten karygodny błąd (o ile nie zbrodnię), popełnił pp. Benedykt XVI. Już nie mogę się doczekać kiedy wreszcie Ciebie dostrzeżą chociażby ojcowie deonowi i poddadzą Franciszkowi jako kandydaturę do zastąpienia całego synodu :)
24 października 2015, 20:08
Ten "znawca teologii dużo potężniejszy w mądrości niż pasterze Kościoła" i zarazem "przemądrzały hejter na deonie" to członek Kościoła, którego właśnie ksiądz jest pasterzem. 
KK
Ks Kamil Falkowski
24 października 2015, 23:02
Nie przeczę! Sugeruję jednak, że nie można tak hejtować! Może więcej pokory? Ja nie mam odpowiedzi na wszytskie pytania. Natomiast czytając niektóre komentarze, mam wrażenie, że są członkowie Kościoła, którzy chcieliby popawiać nie tylko Papieża i Biskupów (którzy chyba nie są z tej samej "opcji", co autorzy), ale i Ewangelię, która chce się pochylić nad każdym człowiekiem.
25 października 2015, 00:06
Cóż, proszę się nie gniewać na mnie za słowa, ktore napiszę. Będzie to wynik obserwacji, nie zarzut. Religia nauczyła myślenia, że człowiek jest odseparowany od Boga, że człowiek jest grzeszny i niegodny, że jest owcą, która potrzebuje pasterza, by chronił ją przed światem wilków (światem zewnętrznym) - czego zatem się spodziewać jeśli się staje według czyjejś wiary, wg przekonań? Każdy dostaje to co wyśle, zbierze to, co posieje. Czy kondycja współczesnego czlowieka "Zachodu" napawa księdza radością? Nie sądzę. Zatem gdzieś popełniono błąd myślowy - i to błąd olbrzymi w konsekwencjach dla ludzkości. Proszę się rozejrzeć. Czy zatem nie pora przywrócić ludziom Prawdę Kim są w istocie i umocnić ich wiarę w siebie i poczucie sprawczości? Są przecież dziećmi Bożymi, braćmi i siostrami w Chrystusie, Synami i Córkami Boga dążącymi w modlitwach do zjednoczenia z Nim, nie pamiętając przy tym, że wszystko już zostało stworzone, a więc dokonane! Ludzie nie są żadnymi grzesznikami, tylko tak ich nauczono o sobie myśleć.  Kiedy nabiorą świadomości jak piękny jest ich świat wewnętrzny, który zagłuszany był dotąd poczuciem winy i potrzebą nawracania innych, kiedy zwrócą oczy i uszy ku Niebu, które jest w ich wnętrzu, wtedy jest ogromna szansa, by miast żyć cudzymi przekonaniami, zaczną wsłuchiwać się w głos Boga, który mówi do nich cały czas, tylko nie zawsze Go słuchają.
TP
Tomasz Pierzchała
25 października 2015, 01:29
Sugeruję czcigodny księże medytację nad granicami własnej katolickiej wrażliwości.Oto bowiem do żywego godzi w nią wpis Jazmiga odzwierciedlający jakby nie było stan prawny majacy umocowanie w nauce Kościoła a tyczący się nierozerwalności małżeństwa.Nie jest zaś winą Jazmiga stan zamieszania w jakim obecnie się znajdujemy.Zaistniało bowiem wyraźne naruszenie proporcji pomiędzy doktryną i duszpasterstwem na korzyść tego drugiego.I może nad tym wypadałoby się zastanowić miast rzucać oskarżenie o hejtowanie. Nie godzi za to w jak widać w księżowską wrażliwość wpis "Miłość" znanej na tym forum z wyrażania i propagowania jawnie heretyckich treści.Pozostawił ją ksiądz bez komentarza sam niejako wydając świadectwo o jakości swojej kapłańskiej formacji.Może więc zamiast dawać wyraz prywatnej "opcji" wypadałoby się wreszcie zdrowo grzmotnąć we własne piersi czcigodny księże? 
TP
Tomasz Pierzchała
25 października 2015, 01:36
"Ludzie nie są żadnymi grzesznikami, tylko tak ich nauczono o sobie myśleć." Tak ciężko ci znieść brzemię własnego grzechu ,że musiałaś zabić Boga, którego nim obraziłaś?  
25 października 2015, 08:25
A skąd wiesz, że nie byłam Nim już wtedy również? Nie noszę żadnego brzemienia grzechu, Ty też nie, tylko Ty myślisz, że nosisz i taka jest między nami różnica. Dla Ciebie widzę nadal ważne jest stać pod krzyżem i szukać winnych kto wbił większy gwóźdź, a więc kto jest większym grzesznikiem.   Niewiele z nauki Chrystusa zrozumiałeś, Karmelu, nie pojąłeś jeszcze na czym polegała Jego misja i dlatego zamiast się prawdziwie wczytać i wsłuchać w Ewangelię, Ty nadal wybierasz myśleć jak grzesznik i działać jak grzesznik. Nazywasz się naśladowcą Chrystusa czy naśladowcą grzeszników? No właśnie. Zatem dziś masz piękną okazję, niedzielna msza i pamiątka. Przyjmiesz w kościele cialo Chrystusa, zatem wejdź w Jego ciało i zacznij mówić Jego słowami, myśleć jak On, mieć Jego świadomość Boga w sobie. Wtedy będzie Ci łatwiej zrozumieć to, czym z Tobą od dawna już się dzielę.
25 października 2015, 08:42
Karmelu, nie głoszę heretyckich treści tylko jak już powiedziałam - mam już inną świadomość, inne zrozumienie niż Ty (patrz komentarz wyżej). A to, że ksiądz Kamil pozostawił mój wpis bez komentarza nie powinien Cię dziwić - w końcu zamieściłam go po północy, o której to najprawdopodobniej już nie był przy komputerze. Tak więc nie wydał żadnego świadectwa "o jakości swojej kaplańskiej formacji", a możliwe, że udał się na modlitwę albo zwyczajnie wypocząć.  Grzmotnięcie w piersi zawsze zaczynajmy od siebie, Karmelu. Przyjmij to za wskazówkę, nie ujmę.
TP
Tomasz Pierzchała
25 października 2015, 11:05
Samo głoszenie tzw.innej świadomości jest herezją.
TP
Tomasz Pierzchała
25 października 2015, 11:10
"Dla Ciebie widzę nadal ważne jest stać pod krzyżem i szukać winnych kto wbił większy gwóźdź, a więc kto jest większym grzesznikiem." Stoję pod Krzyżem i wiem,że ja jestem największym grzesznikiem bo stoję prze Bogiem.  
25 października 2015, 11:26
Nie można zabić czegoś co nie istnieje. np. postaci z mitów żydowskich.
25 października 2015, 11:37
To podnieś się, wdrap się na krzyż i zacznij myśleć i mówić jak Chrystus. Jego naśladowcą jesteś, nie tych pod krzyżem.
TP
Tomasz Pierzchała
25 października 2015, 12:04
Bazyli,wszyscy wiedzą,że uważasz się za ateistę
M
Milosc
25 października 2015, 12:40
Cofnijmy się do czasów przed Chrystusem... Wyobraź sobie, że jesteś wierzącym w jakiegoś Boga człowiekiem i nigdy wcześniej nie słyszałeś słów Chrystusa. I nagle Chrystus staje przed Tobą i mówi do Ciebie coś, co jest wprawdzie znajome, ale w nowym ujęciu i przez to jeszcze niepojęte, niezrozumiałe. Mówi np. "Ja i mój Ojciec Jedno jesteśmy" i "wy wszyscy bogami jesteście". I co Ty na to? Jak reagujesz? Oburzeniem prawda? Przecież wierzysz, że jest jeden Bóg, Monarcha - ten, w którego wierzysz, no jak to?! To czysta herezja! Na krzyż z Nim! I teraz przenieśmy się do naszych czasów. Wyobraź sobie, że piszesz z Chrystusem, ale o tym nie wiesz, bo ma inny nick. I pisałby do Ciebie "Ja i mój Ojciec Jedno jesteśmy" i "wy wszyscy bogami jesteście, a więc i Ty Karmelu jesteś jednym z Bogiem". Uuu... ;) Teraz popatrz - tu już nie ma mowy o prawdopodobieństwie obwołania rozmówcy heretykiem. To jest wprost nazwane herezją! Tu jest wprost powiedziane "apage satana". Gdyby można było, postawiono by kolejny krzyż, czyż nie? Przypominam, że słyszałeś o tym, że Chrystus został przez jednych obwołany Bogiem a przez innych wyszydzony, wychłostany i skazany na śmierć. Bo się Go obawiano właśnie dlatego, że nie rozumiano Jego nauki. Myślano, że On przyszedł tu rządzić, odebrać władzę cesarzowi...
25 października 2015, 12:41
c.d. Wiesz dlaczego do dziś tak samo mogłoby się stać? Bo znów jak przed 2000 lat myślałbyś, że Bóg jest jeden - tym razem w Chrystusie. Tak, tym samym, który wcześniej był dla Ciebie heretykiem, więc trzeba Go było ukrzyżować. Czy Twój rozmówca głosi coś innego niż znasz i coś innego niż to, w co wierzysz? Nie. Twój rozmówca, naśladowca Chrystusa i wierny Jego uczeń, który otrzymał dostęp do świadomości w postaci przekazanych kluczy po prostu głosi to samo w sposób, którego nie dostrzegałeś wcześniej. Nie zmienia nauki, a rozszerza o zastosowanie jej do siebie, nie nazywa się Twoim Bogiem a obejmuje Nim Ciebie. Czytaj Pismo, czytaj Ewangelię SYMBOLICZNIE, w nich jest Duch Prawdy, ale musisz Go USŁYSZEĆ, dojść do niej sam. Ja mogę tylko otworzyć drzwi, przejść musisz sam.
TP
Tomasz Pierzchała
25 października 2015, 12:57
Istotą chrześcijaństwa jest to,że Bóg stał się człowiekiem i umarł na krzyżu dla zbawienia ludzi bo ludzie okazali się być za słabi by sobie pomóc.Ty zaś propagujesz przeklętą "ewangelię" wedle której istotą człowieczego działania jest nabycie przez niego tzw.boskiej świadomości.Korzeniami ta postawa tkwi w diabelskim "non serviam" i stanowi odwieczną herezję.Filozoficznie jest to monizm przeczący zdrowermu rozsądkowi, teologicznie zaś- droga do Piekła.  
25 października 2015, 13:37
No i dlatego Kościół pełen grzeszników się sypie. Grzesznicy są zbyt słabi, nie umieją sobie nawzajem pomóc ani sobie samym, a jak ktoś przychodzi z zewnątrz z pomocą, to go przeklną i do diabła poślą. Błędne koło. Sypie się na szczęście i bez urazy. Czasami trzeba upaść, by wskrzesić w sobie motywację by wziąć się za siebie i przejąć odpowiedzialność. Też ZA SIEBIE.
TP
Tomasz Pierzchała
25 października 2015, 14:36
"Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło (Rdz 3, 4-5)." "tedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy (Rdz 3, 6)." "otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy (Rdz 3, 7)" My już otrzymaliśmy pomoc i obietnicę Chrystusa,iż "bramy piekielne go(Kościół) nie przemogą.Tobie zaś dziękujemy.A ze swoja diabelską strategią wracaj tam skąd przyszłaś.  
TP
Tomasz Pierzchała
25 października 2015, 14:38
Jedyne co możesz to zamknąć drzwi za sobą
25 października 2015, 17:06
Proponowałam głębsze zrozumienie tego, w co wierzysz, ale nic na siłę. :) Tylko nie ubolewaj, że coś nie idzie po Twojej myśli. Zawsze idzie. 
25 października 2015, 17:31
"Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło (Rdz 3, 4-5)." Przypomnę Ci, że zacytowaleś słowa szatana, Karmelu. A ten jak wiesz kłamie. Bóg nie rozgranicza na dobro i zło. Bóg stworzył wszystko "i było to dobre". To właśnie po zjedzeniu jabłka pierwsi rodzice uznali swoją nagość za coś wstydliwego. Przed zjedzeniem byli w raju nadzy i szczęśliwi. Ja też radzę Ci nie zrywać tego jabłka, tj. nie rozgraniczać, a dostrzegać dobro, ufać, cieszyć się. Raj to stan umysłu. Chrystus nie mówi o Kościele-instytucji. Przypominam - wtedy jej nie było. On zwraca się do Człowieka. Twoje ciało jest świątynią Ducha św., Karmelu. "Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? Za [wielką] bowiem cenę zostaliście nabyci. Chwalcie więc Boga w waszym ciele!"
26 października 2015, 21:51
Po prostu zwracam uwagę, że nie można zabić czegoś co nie istnieje.