Kard. Müller: "Amoris laetitia" nie jest furtką do "katolickiego rozwodu"

(fot. youtube.com)
KAI / pk

Papież Franciszek jest zwolennikiem synodalności w Kościele, ale - zdaniem kard. Gerharda Ludwiga Müllera - nie chce zmieniać aktualnego stanu prawnego.

W wywiadzie dla "Passauer Neue Presse" prefekt Kongregacji Nauki Wiary tłumaczył reformy Franciszka i odniósł się do dyskusji wokół posynodalnej adhortacji "Amoris laetitia".

Jak nie należy patrzeć na Kościół

DEON.PL POLECA

W większej synodalności, o którą zabiega Papież Franciszek, "chodzi głównie o styl sprawowania Magisterium, które Chrystus powierzył apostołom i ich następcom, czyli papieżowi i biskupom" - powiedział kard. Müller. Jego zdaniem schematyczny i mylący jest "sposób mówienia z góry w dół, używając obrazów Ludu Bożego jako podstawy oraz episkopatu z papieżem jako czubka piramidy". Prefekt Kongregacji Nauki Wiary zapowiedział specjalny dokument o papiestwie i synodalności Kościoła, który ukaże się w lutym 2017 r.

"Dyskusja jest normalna"

Kard. Müller odniósł się też do ostatniej debaty wokół posynodalnej adhortacji "Amoris laetitia". Przestrzegł przed "polaryzacją i polemiką", dodając jednak, że "dyskusja z Biskupem Rzymu nawet o kontrowersyjnych poglądach wśród kardynałów czy episkopatów jest normalna". Kard. Müller zaznaczył, że Magisterium Kościoła nie jest nad Słowem Bożym, tylko Mu wiernie służy. "Amoris laetitia" jest "w pełnej ciągłości i zgodzie z zakorzenioną w Piśmie Świętym nauką Kościoła".

Zdaniem niemieckiego kardynała "w nauce o nierozerwalności sakramentalnego małżeństwa nie ma wyjątków", a wspomniane przez papieża "pojedyncze przypadki" dotyczą pytania, czy "w momencie zawarcia małżeństwa zostały spełnione wszystkie naturalne warunki i czy małżeństwo było prawidłowo zrozumiane w świetle wiary". Kard. Müller zaznaczył, że adhortacja "Amoris laetitia" nie jest żadną furtką do "katolickiego rozwodu".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kard. Müller: "Amoris laetitia" nie jest furtką do "katolickiego rozwodu"
Komentarze (4)
MR
Maciej Roszkowski
22 stycznia 2017, 20:00
"Magisterium Kościoła nie jest nad słowem Bożym, tylko Mu wiernie służy". Jak służy Amoris Laetitia wprowadzaniu w życie słów Chrystusa "Kto pojął rozwiedzioną cudzołoży? " i "Słowo wasze tak niech będzie tak... a co inne od złego pochodzi"I wcale nie ma we mnie potępienia, czy choćby oceny osób w związkach niesakramentalnych, bo nie od tego tu jestem. Jestem aby słuchać, a nie mówić. Słucham i chyba umiem, bo uczono mnie  w szkole i na Wydziale Filozoficznym UW logiki. Słucham, czytam i nie rozumiem. I coraz częściej rodzi się podejrzenie, że sami nasi Pasterze nie wiedzą co mają mówić w tym chaosie sprzecznych komunikatów, interpretacji, polemik.   
FF
Franciszek2 Franciszek2
17 grudnia 2016, 08:14
Ależ Oczywiście że AL nie jest furtką do rozwodu. Ten dokument i sam papież - rozwód już dokonany sankcjonują, ubierają w pozór włączenia do wspólnoty Kościoła. Wszystkie te tanie tricki pod tytułem rozeznanie, towarzyszenie - są dla naszych oczu żeby zakryć fakt cudzołóstwa podniesionego do rangi równej tej, sakramantalnej. Oczywiście żadna z par nie wróci do swoich prawdziwych małżeństw. Kardynał Mueller jako prefekt G KNW broni zaś łamania VI-go przykazania, paradne.    
a a
16 grudnia 2016, 22:54
Problemem Amoris nie jest jej treść, ale sposób jej sformułowania, otwarty na niebezpieczne interpretacje. W krajach tradycyjnych, jak Polska, ta adhoracja niewiele zmieni, a może nawet pomoże w pewnych kwestiach, ale w bardziej laickich społecznościach z postępowymi biskupami to może być gwóźdź do trumny dla sakramentu małżeństwa. Dlatego lepiej, gdyby to nigdy nie powstało, bo nie wiadomo, czy nie otworzy puszki pandory skrzywionych nauk. 
DP
Danuta Pawłowska
16 grudnia 2016, 19:15
,,Amoris laetitia" jest furtką do rozwodu