Kard. Nycz: bez mediów nie da się przygotować beatyfikacji kard. Wyszyńskiego
Wielu rzeczy nie da się przygotować bez mediów, tym bardziej beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego - powiedział metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz podczas spotkania opłatkowego dla dziennikarzy i ludzi mediów w poniedziałek w Domu Arcybiskupów Warszawskich.
Hierarcha zwrócił się z apelem do dziennikarzy, aby wszyscy zaangażowali się w promocję osoby kard. Wyszyńskiego i jego beatyfikację. Dodał, że czego nie ma w mediach, tego nie ma w świadomości ludzi i "nie da się przygotować ludzi do beatyfikacji bez wszystkich mediów zaangażowanych, począwszy od mediów tradycyjnych, pisanych, przez radio, telewizję, poprzez media społecznościowe".
"Nie mam wątpliwości, że przekraczam kompetencje, kiedy zwracam się do wszystkich, także do władz samorządowych, do władz państwowych i do mediów wszelakich, żebyśmy wszyscy zaangażowali się w promocję tej wielkiej postaci, jaką był kard. Wyszyński. Są bowiem święci, beatyfikowani, którzy mają taki jakby charakter istotnie kościelny, albo ściśle regionalny, tj. odnoszący się do danej diecezji czy metropolii" - powiedział kard. Nycz.
Dodał, że niewątpliwie kard. Wyszyński do tego schematu nie pasuje w tym znaczeniu, że on był "wielkim człowiekiem Kościoła i narodu i państwa w tamtym czasie, kiedy państwo było niedoskonałe". "I z tego właśnie wynikały jego obowiązki, które przyjął na siebie, choć czasem przed nimi się bronił, ale przyjął na siebie, aby być takim głosem zastępczym, wypowiadającym opinie ludzi, którzy tego głosu nie mieli z różnych powodów, a przede wszystkim z tego, że nie było wolnego demokratycznego państwa, nie mieli głosu ani w parlamencie wolnym, ani w mediach" - podkreślił metropolita warszawski.
Zdaniem kard. Nycza, kard. Wyszyński był człowiekiem nas wszystkich. "Stąd też my wszyscy mamy nie tylko prawo do niego, ale wszyscy mamy swoisty, moralny obowiązek w przybliżeniu go na nowo jako błogosławionego, nie wynosząc go na piedestał, ale pokazać go jako człowieka zwykłego - człowieka z krwi i kości - człowieka, który przyjął na siebie wielką rolę bycia człowiekiem Kościoła, ale równocześnie człowieka narodu, zmagającego się w obronie człowieka, w obronie pracy".
Kard. Nycz zwrócił się też z prośbą do dziennikarzy, aby nie traktowali swojego zaangażowania w przygotowanie beatyfikacji kard. Wyszyńskiego jak służby Kościołowi Archidiecezji Warszawskiej, ale żeby robili to na miarę swojego powołania - "powołania wobec tej ważnej osoby, którą chcemy przybliżyć i wypromować przy okazji beatyfikacji kard. Wyszyńskiego".
Red. Grzegorz Polak wygłosił krótki referat nt. kard. Wyszyńskiego, zatytułowany "Życie większe od legend", w którym podkreślił, że to jedno z pierwszych zdań "Zapisków więziennych" prymasa Wyszyńskiego, zanotowane 25 września 1953 roku, a więc w dniu, w którym został aresztowany. Autorem tych słów jest człowiek, który sam - jeszcze za życia - był legendą.
Jego zdaniem o prymasie wiemy dużo, ale wokół jego życia, zwłaszcza wokół jego nauczania narosło sporo legend. Pojęciem pokrewnym legendy jest stereotyp, na ogół przyjmowany przez znaczną część społeczeństwa, co wpływa na kształtowanie i utrwalanie zafałszowanego albo niepełnego wizerunku postaci, instytucji, a także narodu.
"Prymas na forum soborowym mówił o ekumenizmie, jako tęsknocie katolików, prawosławnych i protestantów, wszystkich chrześcijan za jednością. Kard. Wyszyński nie stawiał sprawy jedności chrześcijan jako priorytetu duszpasterskiego, ale jako lojalny wobec Magisterium Kościoła biskup przyjmował bez zastrzeżeń wszystkie zalecenia z watykańskiej +góry+. Jeszcze sobór się nie zaczął, kiedy z Rzymu zaczęły dochodzić sygnały o wejściu Kościoła rzymskokatolickiego na drogę ekumenii. Prymas to doskonale wyczuwa i w 1962 r. zakłada przy Kurii metropolitalnej Warszawskiej Ośrodek ds. Jedności Chrześcijan. Był on pierwszym hierarchą katolickim, który taki ośrodek założył" - przypomniał red. Polak.
Na Milenium chrztu Polski z inicjatywy prymasa Episkopat Polski wysłał 56 zaproszeń do episkopatów świata oraz do ekumenicznego patriarchy Konstantynopola, będącego honorowym zwierzchnikiem prawosławia, oraz Światowej Rady Kościołów, która obecnie skupia 350 Kościołów o orientacji prawosławnej, protestanckiej i starokatolickiej. "Można sobie wyobrazić, jakie to by było wielkie wydarzenie ekumeniczne, gdyby w Polsce w 1966 r. z papieżem Pawłem VI spotkał się patriarcha Konstantynopola i sekretarz Światowej Rady Kościołów. Jednak komuniści nie wyrazili zgody na przyjazd żadnego z zaproszonych gości zagranicznych" - zaznaczył.
W ocenie red. Polaka, naturalnie było, że kard. Wyszyński był skoncentrowany na Kościele w Polsce, bo musiał bronić jego tkanki, jego istnienia, jednak jego wizja Kościoła wykraczała znacznie dalej poza jasnogórską wieżę, o czym świadczą jego wystąpienia na soborze oraz jego poczucie odpowiedzialności za prześladowane Kościoły w narodach pobratymczych.
Red. Polak przypomniał też inny ważki epizod z życia kard. Wyszyńskiego; "rzecz trudna do wyobrażenia, polski ksiądz w latach trzydziestych, kiedy jeszcze nie ma państwa Izrael, jest przekonany, że państwo takie ma powstać. I to w sytuacji, kiedy oficjalne stanowisko Stolicy Apostolskiej w tej sprawie jest negatywne".
Skomentuj artykuł