Kard. Vallini o przypadkach dopuszczenia rozwiedzionych do komunii

(fot. youtube.com)

Wikariusz Generalny Rzymu wypowiedział się o interpretowaniu adhortacji "Amoris Laeitia": "Papież nie mówi, że trzeba dopuszczać do sakramentów, choć nie wyklucza tego w niektórych przypadkach i pod pewnymi warunkami".

Wskazówki dla duszpasterzy

Kard. Vallini zaprezentował konkretne wskazówki dla duszpasterzy, jakimi powinni oni kierować się w ocenie sytuacji osób żyjących w związkach niesakramentalnych. Pisze o nich Andrea Tornielli na łamach "Vatican Insider". "Podczas gdy zostaliśmy wezwani do wierności doktrynie Kościoła - mówił - która pozostaje niezmienna, zostaliśmy poproszeni także by nie ograniczać się jedynie do przestrzegania normy moralnej, ale by zatroszczyć się o osoby naznaczone - jak mówi Papież - «poranioną i pogubioną miłością» i które «znalazły się w tyglu burzy»" - powiedział hierarcha.

Jego zdaniem, najdelikatniejszy przypadek stanowią osoby, które żyją w nowym związku przy jednoczesnym ważnym, poprzednim małżeństwie sakramentalnym. "Pierwszą pomocą jaką trzeba im zaoferować jest dostęp do pełnej informacji i poradnictwa w kwestii zweryfikowania ważności małżeństwa" - stwierdził Wikariusz Generalny.

DEON.PL POLECA

>>Papież odpowiada na zarzuty przeciw "Amoris Laetitia"<<

Jak zauważa Tornielli, zdaniem kardynała pomoc osobom znajdującym się w takiej sytuacji, w pierwszej kolejności powinna polegać na spotkaniu proboszcza lub innego duszpasterza z taką parą, a następnie zachęcenie ich, by przeanalizowali, czy ich poprzednie małżeństwa były ważnie zawarte i czy istnieją przesłanki do tego, by orzec nieważność małżeństwa. Pomocny w tym miałby być Trybunał Kościelny, który zajmuje się rozpatrywaniem takich przypadków, zwłaszcza, że procedury sądów kościelnych odnośnie nieważności małżeństwa, zostały ostatnio uproszczone przez papieża Franciszka.

W innym przypadku, kiedy nie jest możliwy taki proces (ponieważ poprzednie małżeństwo zostało ważnie zawarte), kardynał proponuje "rozwinięcie działań duszpasterskich, które przewidują długie «towarzyszenie», w myśl zasady moralnej «prymatu osoby nad prawem».

Różne przypadki

Hierarcha wspomina o takich przypadkach, jak niesprawiedliwe doświadczenie separacji, rozwodu, porzucenia, lub bycia zmuszonym do opuszczenia małżonka na skutek przemocy z jego strony. Do każdego z tych przypadków należy - zdaniem kardynała - : "podejść z miłością i szacunkiem, unikając ryzyka zarówno zbytniej surowości jak i arbitralności w podejściu".

>>List biskupów ws. "Amoris Laetitia" [PEŁNY TEKST]<<

Wikariusz pokazuje także, że nie można jednolicie patrzeć na wszystkie związki niesakramentalne. Istnieją bowiem sytuacje, w których w nowym związku urodziły się dzieci, został on zbudowany z oddaniem i trudnościami, małżonkowie są sobie wierni, więc usilne dążenie do jego rozerwania na rzecz powrotu do małżeństwa sakramentalnego wiązałby się z nowymi, licznymi cierpieniami. Kardynał wskazuje także na przypadki w których jedna ze stron chciała za wszelką cenę uratować małżeństwo, a została odrzucona, lub takie, gdzie nowy związek został zawarty ze względu na wychowanie dzieci z jednoczesnym przekonaniem, że poprzedni nigdy nie był prawnie ważny. Odróżnia przy tym relacje, które zostały zawarte od razu po rozwodzie, co szkodzi relacjom z dziećmi i innymi członkami rodziny.

Kolejny krok

Kardynał Vallini uważa, że kolejny krokiem jest "odpowiedzialne rozeznanie osobiste i duszpasterskie". Ma ono polegać na cyklicznych spotkaniach, które prowadzą do: "weryfikowania stopnia dojrzewania świadomości do «refleksji i pokuty», do szczerego otwarcia serca by poznać i uznać osobistą odpowiedzialność, pragnienie poszukiwania woli Boga i wzrastania w niej".

Jego zdaniem rola kapłana jest tutaj szczególnie ważna, bo z jednej strony nie może on być zbyt oschły i surowy, a z drugiej - zbyt pobłażliwy.

Komunia dla rozwiedzionych?

Tornielli wskazuje, że punktem wyjścia dla kardynała jest przypis do punktu 351. adhortacji. Jak zauważa hierarcha, papież: "używa trybu warunkowego, zatem nie mówi, że trzeba dopuścić kogoś do sakramentów, choć nie wyklucza tego w niektórych przypadkach i pod ścisłymi warunkami". Podkreśla przy tym, że Franciszek jasno stwierdza, że trzeba być niezwykle uważnym na okoliczności w jakich znajduje się osoba przy jednoczesnym nie naruszaniu "prawdy i roztropności, które pomogą w znalezieniu właściwej drogi".

>>Adhortacja apostolska Amoris Laetitia<<

Zdaniem Wikariusza, celem nie jest samo dojście do sakramentów, ale "ukierunkowanie osoby na formy integracji w życie Kościoła".

"Ale kiedy konkretne okoliczności w jakich znajduje się dana para umożliwiają to, kiedy ich droga wiary była długa, szczera i wzrastająca, trzeba zaproponować życie we wstrzemięźliwości; jeśli jednak jest to trudne w realizacji ze względu na stabilność związku, «Amoris laetitia» nie wyklucza możliwości dopuszczenia do sakramentu pokuty i pojednania oraz do Eucharystii" - powiedział hierarcha.

Kto może podjąć decyzję o dopuszczeniu osób rozwiedzionych do komunii?

"A zatem, w pewnym momencie nikt inny jak tylko spowiednik, w swoim sumieniu i rozeznaniu, po intensywnej modlitwie, biorąc pełną odpowiedzialność przed Bogiem i penitentem, może wnieść o to by w sposób poufny dopuścić dane osoby do sakramentów. W tych przypadkach nie kończy się jednak droga rozeznania, którego celem jest dojście do pełni chrześcijańskiego ideału" - sprecyzował kardynał.

Na podstawie tekstu zamieszczonego na łamach "Vatican Insider".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kard. Vallini o przypadkach dopuszczenia rozwiedzionych do komunii
Komentarze (17)
DP
Danuta Pawłowska
23 lutego 2017, 18:10
Nie słuchajmy tego, to jest diabelska intryga!
23 lutego 2017, 17:06
Gdyby powiedział "trzeba" byłby heretykiem formalnym, gdy mówi "można" jest heretykiem materialnym i wciąż pozostaje papieżem. Tak czy inaczej  w majestacie prawa w imię tzw. "dobra osoby ludzkiej" depcze się Pana Jezusa - twórcze zastosowanie "Milczenia" 
Wojciech Morański SJ
23 lutego 2017, 17:21
Kodeks Prawa Kanonicznego: Kan. 751 - Herezją nazywa się uporczywe, po przyjęciu chrztu, zaprzeczanie jakiejś prawdzie, w którą należy wierzyć wiarą boską i katolicką, albo uporczywe powątpiewanie o niej ; apostazją - całkowite porzucenie wiary chrześcijańskiej, schizmą - odmowa uznania zwierzchnictwa Biskupa Rzymskiego lub utrzymywania wspólnoty z członkami Kościoła, uznającymi to zwierzchnictwo. Kan. 752 - Wprawdzie nie akt wiary, niemniej jednak religijne posłuszeństwo rozumu i woli należy okazywać nauce, którą głosi Papież lub Kolegium Biskupów w sprawach wiary i obyczajów, gdy sprawują autentyczne nauczanie, chociaż nie zamierzają przedstawić jej w sposób definitywny. Stąd wierni powinni starać się unikać wszystkiego, co się z tą nauką nie zgadza.
AA
a a
23 lutego 2017, 17:41
6 Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść4 do innej Ewangelii. 7 Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. 8 Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty! 9 Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą [od nas] otrzymaliście - niech będzie przeklęty! Jeśli masz końcówkę SJ to pisz śmiało. Będzie to z twoim KKK miało pełny obraz.
23 lutego 2017, 17:56
Dopuszczając cudzołożników do komunii świętej Franciszek najwyraźniej powątpiewa o nierozerwalności małżeństwa bądź o konieczności posiadania łaski uświęcejącej dla przyjmowania komunii świętej. Jest to więc herezja materialna. Jeśli więc jest to herezja katolika nie obowiązuje posłuszeństwo wobec takiej nauki. Oczywiście tragedią jest,iż dożyliśmy czasów gdy nauka Kościoła przestała być jednoznaczna , a w niektórych przypadkach przeczy wręcz sama sobie.To niestety świadczy o tragicznym położeniu Kościoła.Dlatego też ważne jest dziś aby katolik przylgnął do tego czego Kościół nauczał od zawsze, wszelkie zaś nowinkarstwo wyrzucił na STOS. Modlić się też należy aby wróciły czasy zdrowej nauki, kiedy to Kościół słuchający nie będzie musiał dramatycznie wybierać między prawdą a fałszem 
Wojciech Morański SJ
23 lutego 2017, 20:46
Polecam dogłębne przeczytanie całego listu do Galatów. Ta Ewangelia, o której mówi św. Paweł to wolność od Prawa i usprawiedliwienie przez wiarę; coś co zdaje się nam umykać w kontekście rozmów o małżeństwie. Co do "SJ" za nazwiskiem to zgodnie z życzeniem właśnie uzupełniłem. Nie wiem jednak co ma do tego KKK?
Wojciech Morański SJ
23 lutego 2017, 20:55
Jakieś dwa tysiące lat temu Naród Wybrany miał dość jednoznaczne Prawo. Niestety przyszedł pewien wichrzyciel i zaczął mieszać, mówić o jakiejś miłości, miłosierdziu, przebaczeniu, jadał z prostytutkami i celnikami, więc w majestacie tego jednoznacznego prawa, ten "heretyk" zasłużył na śmierć. Wyrok wykonano.
23 lutego 2017, 21:05
Czy naprawdę oznaką miłości jest porzucenie małżonka i związanie sie z inna osobą? Czy naprawdę oznaką miłosierdzia wobec niewiernego małżonka jest związanie sie z inna osobą? A może tak wygląda przebaczenie? No i na koniec jak to jest z wzorem małżeństwa, czyli związkiem Kościoła z Chrystusem? Może warto to przemedytować, co w takim wypadku oznaczałby rozwód i powtórny związek?
Wojciech Morański SJ
23 lutego 2017, 21:24
Panie Tomaszu, Ma pan stuprocentową rację, że Miłość domaga się dozgonnej wierności. I co do zasady, że małżeństwo powinno być nierozerwalne Amoris Letitia nie pozostawia żadnych wątpliwości.  Jednak życie nie jest tak proste jak ideał, do którego wszyscy, jak mam nadzieję, chcemy dążyć. Czy rozważał Pan sytuację osób porzuconych? Albo dzieci z rozbitych związków? Czy te osoby nie zasługują na miłość, miłosierdzie i pewne wyjątkowe traktowanie? Czy rzeczywiście muszą być one skazywane na dozgonny brak miłości przez grzechy, których nie sa winne?
23 lutego 2017, 21:34
...i założył Kościół aby ten wiernie strzegł to co otrzymał. Kto zaś jest poza tym Kościołem - Oblubienicą Jego nie będzie zbawiony
Wojciech Morański SJ
23 lutego 2017, 22:04
...i zesłał na ten Kościół Swojego Ducha, aby był on żywym Ciałem Chrystusa, a nie martwą biblioteką. 
24 lutego 2017, 07:10
Zacznijmy od prostego pytania, czy porzucenie małżonka i rozwód cywilny ozanczają rozerwanei Sakramentu Małżeństwa? Trudniejsze pytanie wynika z tego co pisał św. Paweł o małżeństwie porównując go ze zwiazkiem Chrystusa z Kościołem. Czy w wypadku naszej, katolików zdrady wobec Chrystusa, Chrystus nas zmienia na inną osobe? No i pytanie o miłosierdzie dla wiarołomcy? Czy ma prawo do powrotu? I z całym szczunkiem dla dzieci, ale one mają i matke i ojca (o ile oboje zyją) bez wzgledu na rozwód cywilny rodziców. Wiec fundowanei im rodzica zastępczego wydaje sie byc problematycznym pomysłem. I na koniec AL niczego nie rozwiazuje, lecz jedynie gmatwa coraz bardziej. Kościół musi albo iśc radykalnie dalej i uznać rozrwalnosć małżeństwa, albo zrewidować sposób weryfikacji ważności jego zawarcia. Bo przynajmniej w dwóch znanych mi wypadkach patrząc obiektywnie na losy tych  malżeństw należałoby sie głęboko zastanowić, czy faktycznie dobrowolnie zawarli ten Sakrament.
24 lutego 2017, 08:55
Mamy widać odmienne rozumienia żywotności. Warto byłoby jednak abyście wy, admiratorzy wywrotowej zmiany czasami do owej "biblioteki" zaglądali. P.S. Historia Kościoła pokazuje nam wiele postaci będących wybitnymi kustoszami "biblioteki", w tym nie mało jezuitów. 
Wojciech Morański SJ
24 lutego 2017, 16:36
I tu cały urok Kościoła Powszechnego, że możemy się różnić co do pewnych opinii, a wciąż kochać tego samego Pana Jezusa. A co do mojego rozumienia "żywotności" to opieram je właśnie na studium tejże Historii Kościoła, gdzie zdecydowana większość wyniesionych na ołtarze to mężczyźni i kobiety wierne bardziej Ożywczemu Duchowowi niż literze prawa. Ci sami święci też nierzadko byli też oskarżani o "wywrotowość", więc to raczej komplement niż obelga, i za co szczerze dziękuję!
Wojciech Morański SJ
24 lutego 2017, 16:50
Oczywiście możemy się tu spierać o znaczenie słów i pojęć teologicznych. Możemy też "teoretycznie" rozwiązywać problemy rodzinne. Jednakja bym wolał przyjmować strategię naśladowania Pana Jezusa. Tego, który z jednej strony krytykuje faryzeuszy za stawianie prawa ponad człowiekiem, a z drugiej strony spotyka się z grzesznikami w ich domach, w ich poranionych sytuacjach i nie sądzi ich, tylko chce im towarzyszyć na drodze wzrostu.  Jestem przekonany, że właśnie tę strategię przyjmuje AL. I ma pan rację, że to nie jest jasne i przejrzyste. Ale czy nasze relacje międzyludzkie są zawsze jasne i przejrzyste?
23 lutego 2017, 16:34
"Tak,tak, nie,nie". Inaczej zagubimy sie w kluczeniu pomiedzy oczekiwaniami ludzi żyjących zgodnie ze światem a tymi żyjacymi zgodnie ze Słowem.
a a
23 lutego 2017, 13:56
Boże, ile w tym wszystkim kombinowania i wywijania kota ogonem... czy naprawdę tak trudne stwierdzić pewne rzeczy wprost, bez owijania w bawełnę???