Kard. Woelki oskarżony o zatajenie wykorzystywania seksualnego

fot. youtube.com
KAI / sz

Kardynał Rainer Maria Woelki nie zgłosił w 2015 roku do Watykanu przypadku poważnego wykorzystywania seksualnego przez księdza swojej archidiecezji. Takie zarzuty kolońskiemu arcybiskupowi stawiają niemieckie media. Dziś kard. Woelki poinformował, że poprosił Ojca Świętego o zbadanie swojej sprawy.

"W celu wyjaśnienia kanonicznych zarzutów stawianych wobec mnie, proszę Ojca Świętego o zbadanie tej sprawy. Aktualnym pozostaje, że zaniedbania w wyjaśnianiu przemocy seksualnej muszą zostać ujawnione, niezależnie od tego, przeciwko komu zostały one skierowane. To dotyczy także mnie" - takie słowa czytamy na stronach archidiecezji kolońskiej. Tłumaczy ona, że kiedy kard. Woelki w 2015 roku zapoznał się z zawartością akt personalnych nieżyjącego dziś już księdza, nie zareagował ze względu na jego krytyczny stan zdrowia. Oskarżony był wtedy po drugim udarze i miał zaawansowaną demencję. Archidiecezja zaznacza, że „jednakże w celu wyjaśnienia faktów w tym przypadku konieczne byłoby przeprowadzenie osobistej konfrontacji”.

Tymczasem niemieckie media podają, że kard. Woelki znał oskarżanego księdza już od swojej młodości, odbywając w jego parafii praktykę jako diakon. Później przez dziesięciolecia miał być ściśle związany z oskarżonym. Według archidiecezji, o zarzutach w formie „ogólnej” dowiedział się już w 2011 roku jako biskup pomocniczy. W tym czasie też archidiecezja wypłaciła ofierze oskarżonego księdza odszkodowanie w wysokości 15 tys. euro.

Kard. Woelki zlecił dwa lata temu niezależnej kancelarii adwokackiej raport o przypadkach przemocy seksualnej w archidiecezji kolońskiej. W ostatnich tygodniach sprawa budziła wiele emocji, ponieważ koloński kardynał nagle wstrzymał publikację raportu, tłumacząc to błędami metodologicznymi w ekspertyzie. Kilka dni temu poinformował o zleceniu nowego raportu oraz o możliwości wglądu do nieopublikowanego dokumentu niektórym osobom, w tym również dziennikarzom.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kard. Woelki oskarżony o zatajenie wykorzystywania seksualnego
Komentarze (3)
SS
~szczesliwy stary juz Slazak
11 grudnia 2020, 17:42
Mojego dziadka w 1921 roku przyszedl rozstrzelac Freikorps po upadku 3 powstania slaskiego, jednak Pan Bog chcial inaczej, zlamal kregoslup szyjny, lezal na lozu smierci. Freikorps widzac to odstapil od egzekucji. Wtedy jeszcze czechy rycerskie byly obecne w zyciu spolecznym. Obecnie nawet czlowieka moze i winnego,moj dziadek tez byl winny, chociaz z drugiej strony byl niewinny, zalezy od punktu widzenia.Teraz juz tek ksiadz stanal przed Bogiem, oskarzaja wiec kardynala ze nie dobil chorego. Pieknie to brzmi w ustach podobno katolikow.
TT
~Tak to widzę
11 grudnia 2020, 19:20
Ewentualną winę lub jej brak ocenia sąd. Każdy kardynał/biskup który chce decydować za sądy o winie lub jej braku w świetle prawa jest przestępcą.
ZK
~zasmucony katolik
11 grudnia 2020, 21:49
Zgadzam sie z panem, tylko to musi byc sad, Korfantego zez skazal polski sad. Polacy to.....