Kardynał Müller broni adhortacji Amoris laetitia

(fot. youtube.com)
KAI/ ed

"Dokładna analiza dowodzi, że papież w "Amoris laetitia" nie zaproponował żadnej doktryny, w którą należałoby wierzyć w sposób wiążący, a która byłaby w otwartej lub ukrytej sprzeczności z jasną doktryną Pisma Świętego i dogmatami określonymi przez Kościół dotyczącymi sakramentów małżeństwa, pokuty i Eucharystii" - napisał kard. Georg Ludwig Műller.

Jego słowa znalazły się w eseju stanowiącym wstęp do mającej ukazać się we Włoszech 10 listopada książki Rocco Buttiglione "Risposte amichevoli ai critici di Amoris laetitiaˮ [Życzliwe odpowiedzi krytykom Amoris laetitiaˮ]. Fragmenty tekstu byłego prefekta Kongregacji Nauki Wiary publikuje dziś portal vaticanisider.

Franciszek: małżeństwu pomagają 3 słowa >>

DEON.PL POLECA

Nierozerwalność sakramentu małżeństwa

Kard. Műller jest przekonany, że Franciszek w swej adhortacji potwierdził doktrynę o wewnętrznej i zewnętrznej nierozerwalności sakramentalnego małżeństwa w odniesieniu do wszystkich innych form, które «są z nim radykalnie sprzeczne» (AL 292), a ta doktryna tkwi u podstaw pytań dotyczących postawy duszpasterskiej, jaką należy przyjąć wobec osób znajdujących się w relacjach podobnych do małżeństwa.

Wyraża też ubolewanie z powodu postawienia kwestii dopuszczenia osób rozwiedzionych żyjących w nowych związkach cywilnych do Komunii św. jako kryterium czy ktoś jest konserwatystą, czy liberałem, czy sprzyja papieżowi, czy też jest jego przeciwnikiem. Wskazuje, iż papież uważa, że ważniejsze niż duszpasterska troska o niepowodzenia, są duszpasterskie wysiłki na rzecz wzmocnienia małżeństw, a tym samym zapobiegania ich rozkładowi (AL 307). Podkreśla znaczenie uczestniczenia wszystkich ochrzczonych w niedzielnej Eucharystii.

Dokument nie jest przełomowy

Kard. Műller zaznacza, że chociaż w związkach niesakramentalnych można znaleźć pewne elementy konstytutywne małżeństwa, to jednak nie spełniają one wszystkich kryteriów, aby uznań je za dobre, zaś sprzeczność z dobrem nigdy nie może stać się jego częścią, lub początkiem drogi ku wypełnieniu woli Bożej. Wskazuje, że w adhortacji "Amoris laetitia" nigdzie nie ma mowy, aby człowiek ochrzczony, znajdujący się wstanie grzechu śmiertelnego mógł otrzymać pozwolenie na przystępowanie do Komunii św.

Stąd nauczanie dogmatyczne i zachęty duszpasterskie 8 rozdziału "Amoris laetitia" mogą i muszą być rozumiane w sensie prawowiernym. Były prefekt Kongregacji Nauki Wiary podkreśla, że dokument ten nie pociąga za sobą jakiegokolwiek przełomu w nauczaniu ku etyce sytuacyjnej, a więc nie ma w nim sprzeczności z encykliką "Veritatis splendor" papieża Jana Pawła II.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kardynał Müller broni adhortacji Amoris laetitia
Komentarze (5)
A
Andrzej
5 listopada 2017, 11:39
Rocco Buttiglione w tej ww. książce usprawiedliwia (podobnie jak pozostali zwolennicy tej próby zmiany w nauczaniu Kościoła) dopuszczenie do Komunii św. tych rozwodników w nowych związkach, którzy mogą pragnąć zmiany tej sytuacji, jednak nie mogą tego uczynić, gdyż krok ten spowodowałby prawdopodobne negatywne konsekwencje dla przyszłości dzieci. Tak twierdzi Butiglione i do tego rozumowania zdaje się przychylać kard. Mueller. Jednak kard. Mueller jako teolog powinien wiedzieć, że miłość małżeńska jest ważniejsza od miłości rodzicielskiej, gdyż wynika z porządku miłości św. Tomasza z Akwinu i nauki Kościoła katolickiego o sakramentach św. I w tym miejscu widać jak na dłoni, że adhortacja AL, która na końcu 299 punktu mówi wprost, że dzieci są najważniejsze nie jest zgodna z dotychczasowa nauką Kościoła. Dlaczego w dyskursie publicznym na temat AL prawie w ogóle o tej tak istotnej kwestii się nie mówi? Dzieci wychowywane przez cudzołożących rodziców, łamiących swoją sakramentalną przysięgę, zdradzający swojego sakramentalnego współmałżonka i jeszcze dopuszczeni do Komunii św. jaki dają im wzorzec miłości, wiary i wychowania? Jak mają wychować dziecko do wierności i miłości rodzice, którzy sami nie są wierni i żyją w cudzołóstwie? Jeśli rodzice swoim życiem zaprzeczają wartościom, jako nauczyciele wartości są niewiarygodni. Co możemy w tym zakresie dać dziecku, jeśli na co dzień w jego obecności łamiemy przykazania? Czy nie lepiej byłoby dla wszystkich i Kościoła, z punktu poszanowania Boga i Jego woli, by dziecko nie było wychowywane przez cudzołożących rodziców (bo krzywdzą je), a tylko przez tego z nich, który jest wierny i nie gorszy je? Warto przeczytać artykuł <a href="http://www.pch24.pl/kard--mueller-zmienia-stanowisko-wobec-amoris-laetitia--roberto-de-mattei-podejmuje-polemike-,55847,i.html">"Kard. Mueller zmienia stanowisko wobec Amoris Laetitia? Roberto de Mattei podejmuje polemikę" >></a>
A
Andrzej
2 listopada 2017, 22:42
Kiedy, w jakiej sytuacji współżyjący ze sobą kobieta i mężczyzna, którzy nie mają ślubu kościelnego mogą przystępować do Komunii św.? Czy takie sytuacje w świetle nauki Kościoła katolickiego są możliwe?  Wg adhortacji AL w pewnych sytuacjach jest możliwe, by osoby bez ślubu kościelnego (zdradzający swoich sakramentalnych współmałżonków) mogli przystępować do Komunii św. np. wtedy, gdy mają w nich dzieci jak sugeruje punkt 298 AL. Jaki to przykład daje młodym ludziom i czy taka sytuacja zachęca do zawierania sakramentalnych związków małżeńskich? Nie trzeba być teologiem, żeby dostrzec brak spójności między zasadą nierozerwalności małżeństwa a proponowaną/usprawiedliwianą praktyką duszpasterską. Polecam: https://youtu.be/g3yurdumlA8?t=22m37s
Agamemnon Agamemnon
31 października 2017, 01:43
Pewna 23 letnia dziewczyna, ładna, by nie powiedzieć nawet bardzo atrakcyjna, poznała dość przystojnego chłopaka. Pobrali się. Wzięli ślub kościelny. Tak się jakoś złożyło, że odwiedzili nas ( mnie i moją małżonkę) w dniu swojego ślubu. Złożylismy im życzenia. Po tygodniu pożycia małżeńskiego dziewczyna porzuciła męża i na krótko nawiązała kontakt ze swoim dawnym kochankiem z którym miała już wcześniej dwoje małych dzieci. Dzieci te wychowywał cały czas ojciec dzieci ( kochanek), który uznał je za własne. Po rozłące z prawowitym mężem poczęła z kochankiem trzecie dziecko. Małżonek wniósł sprawę o unieważnienie małżeństwa. Jak na razie nie otrzymał je. Istnieje taka możliwość, że w ogóle je nie otrzyma. Małżonka  jak dotąd nie powróciła do prawowitego męża i nie ma najmniejszego zamiaru powrócić. Problem tkwi w tym jak się wydaje, że istnieją związki formalnie zawarte w Kościele katolickim lecz w swojej istocie nie są to związki sakramentalne. Wielebni jednak uznają te związki za sakramentalne. Jeżeli kler nie będzie posiadał gruntownego wykształcenia tym podobne zjawiska będą w dalszym ciągu niszczyć Kościół katolicki.
Z
Zbyszek
31 października 2017, 10:01
I uważam to za największe zagrożenie płynące z tej adhortacji. Papież mówi by podchodzić do każdej kwestii indywidualnie, ale absolutnie nie zajmuje się sprawą przygotowania duchownych do tak trudnych spraw. Przekazuje to w ręce episkopatów i w wyniku tego mamy już chaos w nauczaniu...
Agamemnon Agamemnon
1 listopada 2017, 18:46
Kształcenie duchowieństwa to sprawa zanidbana a jednocześnie podstawowa. Tak naprawdę to są to ludzie mający maturę / i kursa niektóre/. Jak mają rozwiązywać podstawowe problemy wewnątrz Kościoła jak też w życiu społecznym jak i jednostkowym, gdy świadomość  występuje tu na poziomie szkoły średniej?